Brytyjski rząd: porozumienie handlowe z Japonią zaraz po Brexicie

Wielka Brytania i Japonia podpiszą dwustronne porozumienie handlowe zaraz po Brexicie - przekazał agencji Reutera anonimowy przedstawiciel brytyjskiego rządu. - Takie jest nasze stanowisko i strona japońska zdaje sobie z niego sprawę - dodał.
- Naszą intencją jest zawarcie porozumienia handlowego niemal nazajutrz po wyjściu z Unii Europejskiej – przekazał cytowany przez agencję członek gabinetu ministrów, który w ten sposób skomentował rezultaty wizyty premier Theresy May w Japonii. Jak podkreślił, już teraz brytyjska premier rozmawiała z japońskimi kręgami biznesu. Spotkała się m.in. z prezesem koncernu Toyota Takeshim Uchiyamadą, dyrektorem Nissana Hiroto Saikawą oraz prezesem Hitachi, Hiroakim Nakanishim. Spotkania te charakteryzował "entuzjazm i pozytywne nastawienie". Premier May przebywa w Japonii z trzydniową wizytą od środy. Wczoraj spotkała się z przedstawicielami japońskiego biznesu, zapewniając ich, że w obliczu Brexitu zamierza wynieść stosunki handlowe i inwestycyjne między Wielką Brytanią a Japonią "na całkowicie nowy poziom". Podkreśliła też, że obecnie trwa okres kluczowy dla przyszłości jej kraju oraz, że niewiele jest regionów świata, z którymi można byłoby pogłębiać relacje handlowe w równym stopniu, co z Japonią. Wcześniej brytyjska premier wizytowała okręt wojenny Izumo w bazie morskiej Yokosuka na południe od Tokio, w towarzystwie japońskiego ministra obrony Itsunoriego Onodery. - Moja wizyta to sygnał zacieśniającej się współpracy i partnerstwa, jakie łączą nas w kwestiach obronnych - podkreśliła. Później brytyjska premier wzięła udział w spotkaniu japońskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, co było związane z niedawną próbą balistyczną Korei Północnej.

Widziales juz ciezarowke elektryczna, czy na razie samochod do gry w golfa? Wiesz dlaczego przestaly sie rozwijac koleje - bo sie nie oplaca, pomimo ze sa juz lokomotywy elektryczne. Wiesz ile trzeba spalic ropy, aby wyprodukowac prad do samochodu - 2 X wiecej - bo sa straty podczas ladowania bateri i przesylu pradu z elektrowni. Najmniejsze sa straty, jak sie spala na miejscu, w silniku samochodu. Besposrednia zamiana, na energie mechaniczna! Fantastom fizyka sie klania.
od 2040 samochody na paliwa kopalne beda zbanowane w UK. Toyota jest jednym z liderow w produkcji samochodow elektrycznych. Otwiera sie duzy rynek dla Japoni, Usa, Indii, Chin. Zanim to wszystko sie pouklada to bedzie ciezkie 10 lat dla UK, unia na tym troche ucierpi ale jakiejs wielkiej krzywdy z powodu brexitu nie bedzie.. W nastepnym etapie Unia sie rozleci i bedzie w pupsku a Uk bedzie juz ten krok do przodu i bedzie w tym czasie juz wychodzic na prosta.
mam wrazenie ze zyjesz w jakiejs alternatywnej rzeczywistosci "likwiduje sie linie kolejowe" "transport na morzach i oceanach sie rozwija" dlatego wlasnie powstaje nowy bursztynowy szlak ktory bedzie uzywany do transportu produktow pomiedzy chinami a europa, i bedzie sie od odbywal nie na morzach czy oceanach nie autostradami tylko wlasnie za pomoca kolei. mowisz o slabym zasiegu samochodow elektrycznych, nie wiem czy zdajesz sobie sprawe z tego ze tesla ma podobny zasieg do samochodow spalinowych przy czym jest znacznie tansza w eksploatacji tak ze twoj kolejny argument okazal sie bajka.

USA i Japonia chcą zwiększania presji na Koreę Północną

Podczas rozmowy telefonicznej prezydent USA Donald Trump i premier Japonii Shinzo Abe uzgodnili zwiększenie do maksimum presji na Koreę Północną - poinformował dziś w nocy Biały Dom. Nie wiadomo, czy obaj przywódcy rozmawiali przed, czy też po ogłoszeniu przez Koreę Północną, że skonstruowała nową bombę wodorową, w którą można uzbroić międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM). Do tej pory większość zachodnich ekspertów uważała, że Korea Północna nie jest w stanie tak zmniejszyć głowicę, by można było ją umieścić na rakiecie.

Nie żyje były prezydent Niemiec Roman Herzog

Zmarł Roman Herzog, niemiecki prawnik i polityk, w latach 1987-1994 prezes Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, a od 1994 do 1999 roku prezydent RFN. Miał 82 lata. O śmierci Herzoga informują niemieckie media, m.in. "Suddeutsche Zeintung".
Roman Herzog urodził się 5 kwietnia 1934 roku w Landshut w Bawarii, w rodzinie protestantów. Studiował prawo na uniwersytecie w Monachium. W 1958 roku uzyskał tytuł doktora prawa. Do 1956 roku wykładał na Uniwersytecie Monachijskim na stanowisku docenta. Następnie przeniósł się na Wolny Uniwersytet Berlina, gdzie pełnił funkcję dziekana, a później prodziekana Wydziału Prawa. W 1969 roku przyjął propozycję Niemieckiej Wyższej Szkoły Administracji w Spirze, a od 1971 do 1972 był rektorem tej uczelni. Roman Herzog był współautorem i współwydawcą komentarza do niemieckiej konstytucji, który jest uważany za podstawowy. Od 1970 roku należał do Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU). W 1983 roku został powołany na sędziego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Od 1987 do 1994 był prezesem trybunału. 23 maja 1994 roku został wybrany przez Zgromadzenie Narodowe siódmym prezydentem Republiki Federalnej Niemiec. W tym samym roku prezydent Lech Wałęsa zaprosił go na obchody 50. rocznicy powstania warszawskiego. Herzog przeprosił wówczas Polaków za zbrodnie popełnione przez Niemców w czasie II wojny światowej. Był to pierwszy taki gest ze strony niemieckiej, nie licząc słynnego wystąpienia Willy'ego Brandta z 1970 roku, który podczas wizyty w Warszawie w imieniu narodu niemieckiego przeprosił Żydów za Holocaust. Roman Herzog przewodniczył Pierwszemu Konwentowi Europejskiemu, który przygotował między grudniem 1999 a październikiem 2000 roku Kartę praw podstawowych Unii Europejskiej.

Dnia 30.6.2015 rząd RFN w odpowiedzi nr 18/5178 na małą interpelację poselską frakcji die Linke nr 18/5033 przyjął oficjalne stanowisko, że "Rzesza nie upadła w wyniku II wojny, a RFN nie tylko nie jest jej następczynią prawną, lecz z Rzeszą tożsamym podmiotem prawa międzynarodowego, a terytorialnie - częściowo tożsamym". W tym samym stanowisku (pkt 8 odpowiedzi) czytamy, że "rząd federalny nie widzi potrzeby ani podpisania traktatu pokojowego z Rzeczpospolitą Polską, ani dążenia do takiego traktatu". Tyle mam do powiedzenia w temacie bicia hołdu politykom niemieckim przez Onet, szczególnie politykom obecnej koalicji CDU/SPD. Oto link do oficjalnej strony Bundestagu, skąd można ściągnąć zarówno interpelację, jak i odpowiedź: https://www.bundestag.de
Musimy patrzeć w przyszłość nie odwracać się od niej plecami. To co zaszło w naszych stosunkach z Niemcami to jak lot na księżyc. Trzeba się cieszyć tym co jest a nie szukać tego czego jeszcze nie ma. On zrobił pierwszy krok. W 1945 pojednanie Niemiecko Polskie nie było możliwe dzisiaj jest możliwa przyjaźń. Jak będzie to zależy od nich i od nas czas pokaże czy nie zmarnujemy szansy.
Mylisz się. RFN była i jest nadal. Oficjalna nazwa państwa to wciąż Republika Federalna Niemiec. Upadek muru berlińskiego w 1989 r. i zjednoczenie Niemiec w 1990 r. zakończyły istnienie Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
Wyobraź sobie, że piszę o tym od samego początku, od 1,5 roku, lecz jak grochem o ścianę, żadnej reakcji. Jeszcze za rządu PO/PSL zwracałem uwagę, że to, co niemiecki MSZ napisał w p. 8, to w języku dyplomacji potraktowanie Polski delikatnie mówiąc jak wasala, a wręcz nieuznawanie Rzeczpospolitej Polskiej jako podmiotu prawa międzynarodowego.
Nie zapłacili, bo Polska oficjalnie zrzekła się reparacji wojennych w latach 50. Pod naciskiem Moskwy ówczesny rząd polski zrezygnował z odszkodowań, żeby wesprzeć gospodarkę NRD, bo oba państwa niemieckie miały płacić reparacje.
Szczerze tobie współczuje! Urodzić się jako człowiekokształtny, ale bez ludzkiej psychiki, to wielka osobista tragedia.
Owszem, nie widzi potrzeby podpisywania, bo stan wojny zakończył akt bezwarunkowej kapitulacji Niemiec w 1945 r., ostateczność granic Niemiec w kształcie będącym wynikiem II w. św. potwierdził Traktat 2 + 4, zaś Polska i RFN w 1991 r. podpisały Traktat Graniczny, a w 1992 r. Traktat o dobrym sąsiedztwie. Skutkiem tego sprawy formalne są jasne, chociaż po II w. św. nie został podpisany ani ogólny traktat pokojowy, ani traktaty pokojowe Niemiec z poszczególnymi krajami strony przeciwnej. Przy okazji - po I w. św. traktat taki został podpisany, i starczył "aż" na 20 lat. I w tej sytuacji "rząd federalny nie widzi potrzeby". Natomiast od strony faktycznej zabezpieczeniem całości jest US Army. Jak to zgrabnie ujął lord Hastings Lionel Ismay, celem NATO jest "Rosjan trzymać z daleka, Amerykanów blisko, a Niemców pod kontrolą". Po angielsku brzmi to bardziej wyraziście: "Keep the Russians out, Americans in, and Germans down". Do tego sprowadza się realny fundament pokoju w Europie.
Chyba śnisz, bo Niemcy widzą tę przyszłość zupełnie inaczej - w stosunku do nas nieuchronnie konfrontacyjnie! Prawie dwa lata temu, w apogeum "zbliżenia" rządu PO/PSL z rządem CDU/SPD, dnia 30.6.2015 niemieckie MSZ stwierdza w Bundestagu, że "Rzesza Niemiecka nie upadła w wyniku wojny, a RFN nie tylko nie jest jej prawną następczynią, lecz z Rzeszą tożsamym podmiotem prawa międzynarodowego, a terytorialnie - częściowo tożsamym. Ponadto "rząd niemiecki nie widzi potrzeby ani podpisania traktatu pokojowego z Rzeczpospolitą Polską, ani dążenia do takiego traktatu".
Jasne. Sądząc z twojego poczucia wielkości, wyrażonego we wpisie, oczekujesz zdaje się aby zwracać się do ciebie słowami "dzięki, ojcze wszechwiedzący", ale pozostanę przy formule bardziej właściwej - Wania, odstaw metylowy.
Oczywiście miało być "akty skruchy" - przepraszam za literówkę.

Turcja: zatrzymano sześć osób w związku z zabójstwem ambasadora Rosji

Turecka policja zatrzymała sześć osób w związku z wczorajszym zabójstwem rosyjskiego ambasadora w Ankarze - poinformowała dzisiaj państwowa agencja prasowa Anatolia. Aresztowani to w większości członkowie rodziny zamachowca. Wczoraj 22-letni mężczyzna zastrzelił ambasadora Andrieja Karłowa. Do zamachu doszło w stołecznej galerii sztuki. Tureckie MSW podało, że napastnik był przez dwa i pół roku funkcjonariuszem policyjnych sił prewencji w Ankarze. Jak podała dzisiaj Anatolia w związku z zabójstwem zatrzymano matkę, ojca, siostrę i dwóch innych krewnych zamachowca. Aresztowano też jego współlokatora z Ankary. Na miejscu zamachu cały czas stoją samochody policyjne, a budynek galerii sztuki jest oddzielony kordonem sił bezpieczeństwa. Dziś około godziny 9 czasu polskiego do stolicy Turcji ma przylecieć rosyjska delegacja, która będzie uczestniczyła w dochodzeniu w sprawie śmierci ambasadora - podała telewizja CNN Turk. Dzisiaj także w Moskwie odbędzie się spotkanie ministrów spraw zagranicznych Rosji, Turcji i Iranu na temat sytuacji w Syrii. Niedługo po zamachu tureckie władze poinformowały, że "bardzo wyraźne znaki" wskazują, iż napastnik należał do organizacji mieszkającego w USA islamskiego kaznodziei Fethullaha Gulena skonfliktowanego z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.

to ta łachudra jeszcze tam w galerii się ukrywa???. od razu widać było,że to funkcjonariusz ,wojskowy , bo trzymał uzi jakie ma np. agenci izraela i siły bezpieczeństwa wielu krajów szkolonych przez c.i.a . to typowa pozycja z lekkim,nieznacznym przysiadem trzymając dwora rękoma pistolet celując w ofiarę. strzelał z tyłu ,jak wielu tchórzy ze służb wielu krajów w tym i z usa,,czy izraela. klęska polityki bliskowschodniej prez. obamy tego biurokraty ,milczka za biurka jest wyraźna. od skandalu z wtc polityka usa to dalsza militaryzacja kraju i awanturnictwo wojenne.układ sił w świecie zmienia się na niekorzyść usa i gdyby nie potencjał wojenny usa i wymuszanie pod groźbą zniszczenia świata kurs dolara jest kilka krotnie wyższy od jego faktycznej wartości. europa powinna zrezygnować z parasola atomowego ochronnego ,bo to usa chce wywołać wojnę w europie,żeby potem na lichwiarski procent pożyczać zniszczonym krajom u.e. pieniądze ,kredyty . kto dał temu nieudolnemu strategowi,awanturnikowi obamie pokojową nagrodę nobla? usa nic się nie udaje poza kłamstwami. czy nie ma siły ,żeby tego odurzonego narkotykami ,zindoktrynowanego feudalną religią narodu amerykańskiego chodzącego na paradach ,jak tresowane małpy uspokoić ,wyedukować?dla mnie zamach był przygotowany rękoma amerykanów ,którzy winią ambasadora rosji za niepowodzenia ich polityki w tamtym rejonie.
Tak jak przewidywali dziennikarze, Rosja i Turcja zwalą winę na Amerykę, bo to ich wspólny wróg. Matka i siostra przyznają się do częsych wizyt agentów CIA w ich mieszkaniu.
Koscioly na co dostaja pieniadze. Powinni co niedziela na ambonie trabic o zdrowym odzywianiu.
Tak w Turcji jak i w Syrii, także Iraku i Iranie.
Opłakujecie jednego człowieka, a tymczasem w Rosji jest coraz więcej ofiar trującego alkoholu w Irkucku. Do 54 wzrosła dzisiaj rano liczba osób, które zmarły w Irkucku po wypiciu środka kosmetycznego zawierającego metanol. W Rosji średnio w ciągu miesiąca z przepicia alkoholowego umiera średnio 1000 osób.
Należało za wszelką cene tego policjanta wziąć żywcem. A tak co ? Kamień w wodę. A może o to chodziło.
WKPB Lenin jest Wielki.

Tragedia na jarmarku świątecznym w Berlinie

To czarny dzień w historii stolicy Niemiec. Wczoraj wieczorem ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w tłum, powodując śmierć co najmniej 12 osób. W kabinie ciężarówki policja znalazła zwłoki mężczyzny, obywatela Polski. Z Niemiec napływają nowe informacje w sprawie. Powołując się na policję, dziennik "Die Welt", podał na swojej stronie, że aresztowany Pakistańczyk nie jest sprawcą zamachu. Nie jest jasne czy aresztowany mężczyzna to kierowca ciężarówki, która wjechała w poniedziałek w tłum zgromadzony na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie - poinformował wysoki rangą przedstawiciel policji w stolicy Niemiec. Na Twitterze berlińska policja podała, że jest w stanie pogotowia, ponieważ aresztowany Pakistańczyk zaprzecza, że przeprowadził atak. Policja zaapelowała do mieszkańców Berlina o zachowanie ostrożności.
Kim był zamachowiec?
Policja aresztowała mężczyznę podejrzanego o kierowanie pojazdem. To 23-letni imigrant z Pakistanu. Mężczyzna miał tymczasowe zezwolenie na pobyt w Niemczech - jak poinformowała na początku niemiecka gazeta Die Welt, powołując się na raport policji kryminalnej. Zaledwie kilka godzin później w na stronie internetowej niemieckiego dziennika "Die Welt, pojawiła się informacja, o tym że aresztowany Pakistańczyk nie jest zamachowcem, a sprawca zamachu wciąż ma broń, jest na wolności i w dalszym ciągu może być niebezpieczny. 23-letni imigrant z Pakistanu był wcześniej notowany przez policję za drobne wykroczenia. Jak poinformowała niemiecka stacja telewizyjna N-TV, zatrzymany nie przyznaje się do winy.
Polak, który zginął w zamachu
W kabinie ciężarówki policja znalazła zwłoki mężczyzny, obywatela Polski. Szef MSW Brandenburgii Karl-Heinz Schroeter podkreślił, że jest on ofiarą, a nie sprawcą poniedziałkowego zamachu. Jak udało się ustalić reporterce Onetu Alicji Wirwickiej, wszystko wskazuje na to, że był to kierowca z okolic Gryfina. W Berlinie miał wyładować towar wczoraj rano, usłyszał jednak, że musi poczekać 24 godziny. Mężczyzna miał duże doświadczenie jako kierowca samochodów ciężarowych i w swojej pracy był bardzo dokładny.
Merkel o zamachu w Berlinie
Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że jeśli poniedziałkowego zamachu w Berlinie dokonał człowiek, który zabiegał w Niemczech o schronienie i azyl, to byłby to "szczególnie odrażający czyn" wobec Niemców zaangażowanych w pomoc dla uchodźców. Jeszcze nie mamy ostatecznej pewności co do wielu aspektów, musimy jednak przyjąć, biorąc pod uwagę obecny stan wiedzy, że był to zamach terrorystyczny - powiedziała Merkel w krótkim wystąpieniu w urzędzie kanclerskim w Berlinie. Merkel zapowiedziała posiedzenie rady bezpieczeństwa narodowego i ukaranie sprawców zamachu na bożonarodzeniowym jarmarku.

Wielka szkoda tym bardziej że niczym tu nie zawinił, ani on, ani my jako Polacy. Nie chcę nadawać na Niemców, ale jest trochę tak że Niemcy sami na siebie kręcą ten bat. Problem jest w tym, że płaci za to cała Europa, w tym Polska - jeden z nielicznych krajów który zachował zdrowy rozsądek w całym tym kryzysie imigracyjnym. Największa ofiarą tutaj jest więc właśnie nasz rodak, ciężko pracujący na chleb. Ciężko jest aż myśleć co czuje teraz rodzina. Cała Polska jest teraz z wami. Głębokie wyrazy współczucia.
Niedługo o "sprawności"niemieckich służb i policji zaczną krążyć kawały,tylko obywatelom do śmiechu nie będzie.Przemilcza się codzienne niemal taki na zwykłych obywateli,pobicia ,kradzieże itd.Ale lewactwo nadal dąży do naszego "ubogacenia',niestety PiS działa podobnie tylko że zamiast islamistów ściąga miłośników Stefka B.,i tu też media i politycy przemilczają niewygodne fakty. Wyrazy współczucia dla rodzin zamordowanych przez tego bandziora islamskiego.W Niemczech skończy się to użalaniem,współczuciem,świeczkami a potem znowu to samo.
Dalej zapraszajmy dzikusow ze wschodu... Pytam sie wciaz czy jest ktos w stanie odroznic imigranta od terrorysty? Jezeli nie to potencjalnie zapraszamy idiote aby nam zrobil masakre na wlasnym podworku. Czy jak mam podejrzenia ze ktos jest zlodziejem to zapraszam go do domu? No chyba nie... ale rzady poszczegolnych krajow tego nie widza.
Piszą i dzownia do mnie z róznych stron swiata i kraju. W wiekszosci chrzescijanie. Ze swoich chrzescijanckich krajow. Zauwazylem od paru lat postepujacy zwyczaj - zkaz zyczenia sobie wesolych swiat. Wszyscy wyjezdzaja z jakims neutralnym HAPPY HOLIDAYS ITP. Zachod musi sie otrzasnac bo za chwile bedziemy sobie allahu akbar wylacznie zyczyc.
Jako żona kierowcy Tira składam rodzinie najgłębsze wyrazy współczucia.... To mogło spotkać każdą nasza rodzinę, naszego męża :(
Ogarnia mnie smutek, zal i zlosc na mysl, jak bestialsko zginal nasz rodak oraz inni!Niech spoczywaja w pokoju...
wspolczucia dla rodziny polskiej ofiary napewno byl mezem i ojcem ciezko pracujacym na rodzine.
23-letni Pakistańczyk nie jest sprawcą, bo nie chce się przyznać do winy. Niemiecka policja jest bezradna i musiała wypuścić podejrzanego.
Jutro się okaże, że winna zamachu jest polska ciężarówka która się sama popsuła i sama wjechała w tłum.... A biedni terroryści, pardon emigranci są niczemu nie winni...
Debilne niemoaszki zwolnią tego Pakistanczyka, bo on twierdzi, że nei prowadził ciężarówki. A co oni spodziewali się, że ten bandyta od razu się do wszystkiego przyzna?

Real Madryt klubowym mistrzem świata, hat trick Cristiano Ronaldo

To nie był spacerek, jakiego spodziewać się mogli fani Realu Madryt, ale ostatecznie Królewscy przypieczętowali kapitalny rok wywalczeniem klubowego mistrzostwa świata. Zwycięzcy europejskiej Ligi Mistrzów, głównie za sprawą hat tricka Cristiano Ronaldo, pokonali w Jokohamie po dogrywce Kashimę Antlers 4:2 (2:2, 1:1). Dla drużyny Zinedine'a Zidane'a jest to już trzecie trofeum w tym roku - po triumfie w Lidze Mistrzów i Superpucharze Europy. Co ciekawe, za każdym razem Real do udowodnienia swojej wyższości potrzebował dogrywki. Japończycy, którzy w turnieju występują jako gospodarze, są największą jego rewelacją. Rozkręcali się z meczu na mecz - po pokonaniu we wczesnych fazach (Real przystąpił do gry dopiero w półfinale) Auckland City (2:1) i Mamelodi Sundowns (2:0), rozbili w grze o finał Atletico Nacional (3:0). - Zasłużyli, by się znaleźć w tym miejscu - mówił przed spotkaniem Zinedine Zidane, zapewne nie przypuszczając, że Kashima sprawi jego piłkarzom równie dużo problemów, co kilka tygodni wcześniej Legia Warszawa. Zaczęło się też podobnie, co wtedy, bo od błyskawicznego gola dla Realu. Już w 9. minucie bramkarz Japończyków był bez szans po tym, jak Karim Benzema z kilku metrów dobił strzał Luki Modricia. To zadowalało Królewskich, którzy nie mieli zamiaru forsować tempa, a mecz wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Jak mawiał jednak klasyk, na tym poziomie nie ma słabych drużyn. I nawet Kashima Antlers sprawiła, że po wygraniu Ligi Mistrzów i Superpucharu Europy oraz wyraźnym prowadzniu w La Liga, Real mógł kończyć doskonały rok w mieszanych nastrojach. To, co się stało pod koniec pierwszej połowy i tuż po zmianie stron, ciężko był przewidzieć. Najpierw w 44. minucie błąd popełnił Raphael Varane, który wystawił piłkę Gaku Shibasakiemu. Japończyk z prezentu skorzystał i doprowadził do remisu. Siedem minut po wznowieniu gry strzelec bramki błysnął po raz kolejny. Tym razem zdecydował się na strzał z 25 m i zrobił to na tyle precyzyjnie, że piłka tuż obok słupka wpadła do siatki. Szczęście Realu polegało na tym, że do końca meczu było mnóstwo czasu, a potencjał ofensywny Królewskich, nawet jeśli grać nie mógł Gareth Bale, jest na tyle duży, iż trudno było liczyć na koniec strzelania w Jokohamie. Minęło zaledwie osiem minut, a Shuto Yamamoto sfaulował w polu karnym Lukasa Vazqueza. Z jedenastu metrów nie pomylił się Cristiano Ronaldo. Portugalczyk był natomiast antybohaterem kolejnej akcji. Po błędzie obrony rywali, Real wyszedł z akcją trzech na jednego. Zdobywca tegorocznej Złotej Piłki mógł podawać do będących tuż przed bramką Vazqueza lub Benzemy, a zdecydował się na strzał z nieprzygotowanej pozycji. Gdyby wówczas dograł piłkę, do wyłonienia mistrza świata pewnie nie byłaby potrzebna dogrywka. Tej mogłoby nie być także, gdyby nie Keylor Navas, który dwukrotnie ratował w końcówce drugiej połowy swój zespół. Ostatecznie dodatkowe 30 minut wystarczyło, by Real zapewnił sobie trofeum bez rzutów karnych. Nie udałoby się to pewnie bez błysku Cristiano Ronaldo, który dopiero w dogrywce zaczął dominować na boisku. W 98. minucie Portugalczyk otrzymał doskonałe podanie "w uliczkę" od Karima Benzemy i nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali. Tuż przed zmianą stron skompletował natomiast hat trick, gdy zupełnie nieudany strzał Toniego Kroosa wylądował pod jego nogami, dzięki czemu CR7 mógł skierować piłkę pod poprzeczkę. Tuż przed zakończeniem drugiej części spotkania doszło do absurdalnej sytuacji. Sergio Ramos faulował taktycznie wychodzącego do kontrataku rywala. Zambijski sędzia Janny Sikazwe miał już w ręku żółtą kartkę, która zdecydowanie należała się Hiszpanowi, ale nagle... wycofał się z decyzji. Pokazanie kartonika wiązałoby się z usunięciem gwiazdora Realu z boiska, bowiem ten już wcześniej miał na koncie upomnienie. Trzecie miejsce w Klubowych Mistrzostwach Świata wywalczył kolumbijski Atletico Nacional, który po rzutach karnych pokonał Club America z Meksyku 4:3. Po 120 minutach gry był remis 2:2.
Real Madryt - Kashima Antlers 4:2 po dogr. (2:2, 1:1)
Bramki: Karim Benzema (9), Cristiano Ronaldo (60-karny, 98, 104) - Gaku Shibasaki (44, 52).

W szwabskiej lidze to byle cienias potrafi . Bez Bayernu to są zwykłe frajery , których nikt nie zna . A i te chłopy z Bawarii to normalne słabiaki .
No pięknie, w 90 minucie Ramos miał wylecieć z boiska, ale nie wyleciał. Real bez pomocy sędziów w lidze byłby w środku tabeli, bez pomocy sędziów nie wygrałby dzisiejszego pucharu. Za taką grą w tym sezonie nic nie ugraja chyba że z pomocą sędziów. To jest obecnie jedyny klub w Europie w którym w prawie każdym meczu jest albo: Ramos nie wyleciał z boiska bo sędzia się pomylił, Real strzela gola że spalonego albo po faulu- sędzia nie widział. W tym klubie to dopiero korupcja się dzieje, przykład -Ronaldo. Nawet z pomocą sędziego ledwo ledwo co wygrywają z zespołami z Azji z którymi wcześniej nikt nie miał problemów jak dzisiaj real.
Niedziela przed południem, program tvp2 dwie godziny jakiś mecz. Grają nasi? Guzik. Real z Japończykami. Co mnie obchodzi jakiś mecz Hiszpanów z Japończykami? Jak grają nasi to trzeba szukać ich po stacjach komercyjnych albo dopłacać. Tvp nie ma nic do pokazania i zapycha braki meczami, które nas nie dotyczą.
Tak wygląda zdobywanie pucharów przez Real, sędzia już wyciągał kartkę dla Ramosa ale ktoś ważny wydał polecenie, NIE, sędzia się dopytać ale znów na ucho dostał rozkaz NIE. I kolejny Puchar. A jak ktoś tego nie widzi to .... współczuję.
Jeszcze jakieś wątpliwości kto jest aktualnie najlepszym piłkarzem świata? Słyszałem ,że najlepszy jest gastarbajter kopiący u Niemca ale po dzisiejszym meczu w którym nie strzelił niczego takiej potędze jak Darmstadt te głosy chyba jednak powinny ucichnąć.LOL
Lichym Japończykom to potrafi strzelić, ale z taką Legią to dudy w miech, stop orkiestra. Pan Ronaldo wielmożny chodził sfrustrowany i nic nie strzelił. A poza tym CR7 powinien zrzec się Złotej Piłki na rzecz RL9!!!
Mamy jasność dlaczego prześcieradła są przeciwko ocenie powtórek...
ewidentnie była czerwona dla Ramosa,ale tam,gdzie rządzi wielka kasa,musi wygrać bogatszy...
Trochę żałosne, że w meczu z takim ogórkiem zdobywca LM musiał być ratowany przez sędziego. W przypadku Realu to jednak nic nowego.
ciekawe ile sprzedawczyli zgarnely za remis bo po full time nagle olsnienia dostali....zalosny jest ten klubik zlodziejski i jego marne gwiazdeczki.

Powietrze zabija dzieci

Aż 95% dzieci na całym świecie żyje na obszarach, gdzie jakość powietrza nie spełnia norm wytyczonych przez Światową Organizację Zdrowia. W co siódmym przypadku zanieczyszczenie jest tak duże, że znacząco wpływa na stan zdrowia dziecka, upośledzając pracę jego układu oddechowego, zaburzając rozwój psychoruchowy i intelektualny, a w skrajnych przypadkach prowadząc nawet do śmierci. Także w Polsce, która jest jednym z najbardziej skażonych zanieczyszczeniami krajem Europy.
Brudna epidemia
Ogrzewanie domów węglem i drewnem, emisja spalin samochodowych, spalanie odpadów – te trzy, wpływające na jakość powietrza czynniki, są prawdziwą plagą naszych czasów. Obecne niemal pod każdą szerokością geograficzną powodują nieodwracalne szkody nie tylko na terenach zielonych, niszcząc naturalną florę i faunę, ale także w naszych organizmach, zwiększając ryzyko zachorowań na choroby układu oddechowego oraz nowotwory. Zagrożone są szczególnie osoby o obniżonej odporności, przewlekle chore (głównie w podeszłym wieku), a nade wszystko dzieci, znajdujące się w fazie dynamicznego rozwoju, który przez zanieczyszczone powietrze może zostać wyraźnie zaburzony. Jak wynika z opracowanego niespełna kilka tygodni temu raportu UNICEF "Clear the Air for Children", niewiele dzieci na świecie ma szczęście na co dzień oddychać świeżym powietrzem. Aż 2 mld (z 2,1 mld ogólnej liczby dzieci na świecie) żyje w miejscu, gdzie jakość powietrza nie spełnia nawet minimalnych norm wytyczonych przez WHO, z czego 300 mln na obszarach, gdzie wskaźniki są przekroczone przynajmniej sześciokrotnie. Z tego powodu gros z nich zapada na choroby układu oddechowego, co w skrajnych przypadkach może prowadzić nawet do śmierci. Eksperci z UNICEF szacują, że tragedia ta dotyka nawet 600 tys. najmłodszych (poniżej 5. roku życia) dzieci. Mimo iż najwięcej zagrożonych powietrzem niskiej jakości dzieci zamieszkuje obszary Azji (ok. 1,1 mld) i Afryki (ponad pół miliarda), szczególnie w krajach rozwijających się, także Europa ma z utrzymaniem dobrej jakości powietrza poważny problem. W opublikowanym wiosną raporcie WHO na liście najbardziej zanieczyszczonych europejskich miast pojawiają się mniejsze miejscowości zlokalizowane w Bułgarii, Czechach czy choćby we Włoszech, jednak najwięcej miejsca (33 z 50 pozycji) w rankingu zajmują miasta Polski.
10 rad, jak chronić dziecko przed
Smog powszedni
Potwierdzają to analizy Państwowego Monitoringu Ochrony Środowiska – Inspekcji Ochrony Środowiska, z których wynika, że w ubiegłym roku w Polsce tylko 15% badanych obszarów zakwalifikowało się do klasy A – kategorii obszarów, na których nie występują przekroczenia 24-godzinne pyłu zawieszonego (PM10) lub występują bardzo rzadko. To ogromny regres w porównaniu do stanu sprzed dekady, gdy w tej samej klasie znajdowało się ¾ stref pomiarowych (2005 r). Alarmujące dane międzynarodowych i krajowych instytucji związanych z ochroną środowiska i zdrowia zbiegają się z badaniami i obserwacjami lekarzy, szczególnie pediatrów i ginekologów. Te najbardziej niepokojące dotyczą kobiet w ciąży oraz dzieci. Smog ma niekorzystny wpływ na rozwój ciąży i może być jedną z przyczyn wzrastającej rokrocznie liczby poronień, a wdychane przez całą ciążę zanieczyszczone powietrze ma bezpośrednie przełożenie na rozwój płodu i stan zdrowia noworodka. Ze statystyk urodzeń wynika, że w regionach Polski o najwyższym stężeniu pyłu (województwa małopolskie i śląskie) dzieci rodzą się z mniejszą masą urodzeniową, co stawia ich w o wiele gorszej sytuacji rozwojowej niż rówieśników oddychających lepszym powietrzem. W samym Krakowie w 2013 r. połowa młodzieży szkolnej zmagała się z przewlekłą alergią lub astmą. – Badania jednoznacznie wskazują, iż narażenie na wysokie zanieczyszczenie powietrza pyłami drobnymi ma niekorzystny wpływ na zdrowie dzieci – przyznaje dr hab. Agnieszka Pac z Katedry Epidemiologii i Medycyny Zapobiegawczej UJ CM, która od lat uczestniczy w badaniach nad wpływem zanieczyszczenia powietrza atmosferycznego na zdrowie i prawidłowy rozwój dzieci. – Wykazano, że kobiety, które w czasie ciąży były narażone na wysoki poziom zanieczyszczenia powietrza pyłem drobnym rodziły mniejsze dzieci, co może mieć wpływ in ich słabszą sprawność i odporność. U dzieci tych częściej występowały objawy ze strony układu oddechowego, infekcje oskrzeli i płuc oraz choroby alergiczne. Zaobserwowano również, że dzieci matek narażonych w czasie ciąży na wysokie zanieczyszczenie powietrza uzyskiwały gorsze wyniki w testach rozwojowych; deficyty te można porównać do wyników na skali ilorazu inteligencji niższych o 3,8 punktu – dodaje.
Oddech pod ochroną
Alarmujące doniesienia na temat jakości powietrza i jego wpływu na rozwój i zdrowie dzieci przyczyniły się do powstania szeroko zakrojonych programów, których celem jest podejmowanie działań, zmierzających do obniżenia poziomu zanieczyszczeń. Problem w tym, że plany naprawcze nie są długofalowe, a ich efekty w obliczu ogromu potrzeb wypadają mizernie. – Największy problem stanowi fakt, że rezultaty podejmowanych działań, czy to na poziomie indywidualnym, czy też instytucjonalnym nie są zmianami spektakularnymi, natychmiastowymi. Myślę, że chociaż coraz więcej mówi się o tym problemie, to nadal musimy w pierwszej kolejności budować świadomość społeczną, uczyć nasze dzieci, najlepiej na własnym przykładzie, w jaki sposób możemy dbać o jakość naszego powietrza, gdyż to one w przyszłości będą za nie odpowiedzialne – ocenia sytuację dr hab. Agnieszka Pac. Co możemy jednak zrobić w sytuacji, gdy nie jesteśmy bezpośrednio odpowiedzialni za zanieczyszczanie powietrza, a sami wraz z dziećmi ponosimy konsekwencje cudzej ignorancji? Eksperci radzą, by monitorować jakość powietrza (za pomocą specjalnych aplikacji bądź na stronach wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska) i rezygnować ze spacerów z dziećmi w dni, w których stężenie pyłów przekracza normy. Dodatkowo, warto wpoić dziecku nawyk oddychania przez nos (dzięki temu wdychane powietrze będzie filtrowane zanim trafi do płuc) i podawać mu często napoje (nawilżone gardło zatrzyma część zanieczyszczeń). Wskazane są częste wyjazdy, nawet w niedalekie od miasta okolice – zmiana powietrza nawet na krótki okres czasu korzystnie wpłynie na stan dróg oddechowych. Przede wszystkim zaś warto rozmawiać z dzieckiem i wyjaśniać, jaki wpływ na nasze samopoczucie ma środowisko, w którym żyjemy i dlaczego jego ochrona jest tak ważna w kontekście ich przyszłości.

Człowieka zabija przetworzone jedzenie,alkohol,papierosy,narkotyki,..wolny seks syntetyczne ubrania.rządza pieniądza..i tyle w temacie.Opalanie węglem najmniej...
Może niech pseudo-ekolodzy pomieżą stężenie na Islandii, tam przecież nie palą węglem i co ecoterroryści, gaście prawdziwe emisje co2 i przesiedlajcie ludzi z niecek klimatycznych i terenów sejsmicznych. Nie straszcie ludzi, większość zna wasze szemrane sztuczki na zebranie funduszy...
To tylko ludzie doprowadzili do takiego stanu rzeczy i teraz się w tym bagnie pławią.
KREW dzieci narodzonych i nienarodzonych NA REKACH ministerstwa niszczenia srodowiska.
pisze "uczona" dziennikarka o częstych wyjazdach, pytam gdzie, bo kilka wierszy wyżej "stoi", że 95 % dzieci na świecie żyje w obszarach posiadających "poza klasowe" powietrze, to i w przybliżeniu, 95% obszarów zurbanizowanych posiada "złe" powietrze. Może mały eksperyment np. w Krakowie, 5 dni bez samochodów prywatnych, tylko transport miejski, potem porównać wyniki......
Podobnie jest z biernym paleniem, a ciągle wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Ja mojego męża wyganiam z papierosem na balkon. Cieszę się, że sama już nie palę, najpierw zaczęło się od tego, że w Trafice http://www.trafika.pl kupiłam tytoń i skręcałam. Z czasem paliłam coraz mniej :)
Pamiętajcie o tym kupując azjatyckie produkty.
A glupia brocha promuje wegiel.
ten artykół to zielone brednie.
Tyle dobrze, że mąż daje się wyrzucić na balkon, mój jest koszmarnie oporny, mówi, że na balkonie zimno i w ostateczności może palić w kuchni ;)

Ukraińcy na polskim rynku pracy - nowy raport [INFOGRAFIKA]

Istotną cechą całej migracji zarobkowej z Ukrainy do Polski jest jej krótkookresowy i cyrkulacyjny charakter. Przeciętny migrant z Ukrainy był w Polsce już 9 razy, a średnia długość obecnego pobytu wynosi 5 miesięcy. Narodowy Bank Polski przygotował raport "Obywatele Ukrainy pracujący w Polsce". Zbadano m.in. z jakich regionów kraju Ukraińcy przybywają do Polski oraz jakie środki wysyłają rodzinom do ojczyzny.

Obecnie gdzie nie spojrzysz czy pójdziesz,wokół sami pracownicy ze wschodu.Zamówiłem buty,przywozi je kurier (kobieta) z Białorusi,idę do dużego supermarketu na wędliny i proszę o mielonkę,ekspedientka-chyba nie rozumiejąc o co chodzi,mówi do mnie:"skażitie palcem".Idę ulicą podchodzi do mnie dostawca jedzenia i w języku rosyjsko podobnym mówi do mnie żebym zadzwonił (ze swojego telefonu) do klientki bo on nie wie pod jaki nr.domofonu ma dzwonić!Nie dość że nie ma pracy dla Polaków,to jeszcze zatrudniają ludzi którzy nie mówią po polsku.
A gdzie jest PIP Państwowa Inspekcja Pracy? Kiedy wreszcie ci wysiadywacze kanapowi ruszą w Polskę. Kiedy zaczną naprawdę bronić polskiego pracownika przed niewolniczym wyzyskiem, likwidować firmy zatrudniające na czarno. Kiedy polskie instytucje staną w obronie i na straży mienia i pracy Polaka? Każdy pracujący na czarno to dodatkowe obciążenie dla budżetu, służby zdrowia, oni nie płacą składek na nic, a korzystają z systemu. Każdy ukrainiec w Polsce psuje rynek pracy. Każdy powoduje że praca Polaka jest absurdalnie dodatkowo opodatkowana, składki ubezpieczeniowe większe. Kolejny rząd kpi sobie z Polaków jako obywateli i pracowników. Następnych wyborów nie wygra żadna partia, która brała udział w sprzedaniu Polski, w zamienieniu Polaków w niewolników.
Sam pracuje z ukraińcami w firmie produkującej okna. Coraz więcej ich tutaj jest sprowadzanych, głównie na okres wiz - 6-7 miesięcy a później wracają. Zero asymilacji, robią co muszą i zero zaangażowania w pracę, byle zrobić co mają zrobić (nie ważne ze nie dokładnie) i tyle.
To może raport NIK? Co oni tu robią? NIK: system zatrudniania cudzoziemców działa na szkodę Polski i UE Przeprowadzona przez NIK wyrywkowa kontrola 1478 zezwoleń lub oświadczeń wydanych dla 10 firm wykazała, że ponad 80 proc. cudzoziemców, którzy przekroczyli granicę Polski, w ogóle nie podjęło legalnego zatrudnienia. Przedstawione przez NIK przykłady robią wrażenie. Podczas kontroli w Powiatowym Urzędzie Pracy w Przemyślu, kontrolerzy przeanalizowali 13 działających w Polsce firm, których właścicielami byli obywatele Ukrainy. Od 2013 r. do połowy 2015 r. złożyły one najwięcej — łącznie 2298 — oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcom. Z informacji uzyskanych z ZUS wynikało tymczasem, że zatrudniły one jedynie 159 cudzoziemców, czyli co czternastego. Inna z firm — która w latach 2013 - 2014 ściągnęła do Polski 183 osoby — nie zatrudniła żadnego cudzoziemca! Zgodę na ściąganie obcokrajowców dostawały firmy, które nie miały zamiaru ich legalnie zatrudnić. Współpracująca z NIK Państwowa Inspekcja Pracy miała ogromne trudności, żeby skontrolować pracodawców ściągających cudzoziemców. Do kontroli PIP wytypowano dwunastu pracodawców, tyle u siedmiu z nich nie można było przeprowadzić kontroli, gdyż żaden nie przebywał w Polsce, a w ich firmach nie było żadnego pracownika. "Wyniki kontroli wskazują, że obowiązujące regulacje prawne, znacznie ograniczające kompetencje wojewodów, Straży Granicznej i urzędów pracy w zakresie kontrolowania i monitorowania procesu zatrudniania cudzoziemców, dopuszczały do nagminnego wykorzystywania istniejącej sytuacji do przyjazdu osób do krajów strefy Schengen w celach innych niż deklarowane podjęcie pracy w Polsce" — napisano w wynikach kontroli.
A może rozwiązać problem emigracji z poza unii tak jak w USA ?. Do podjęcia pracy niezbędne jest opłacanie ZUS , bez wnikania czy emigrant jet legalnie czy nie. W razie wykroczenia/przestępstwa emigrant zostaje deportowany z kraju. Nielegalny nie obciąża systemu emerytalnego , bo nie ma do niego uprawnień , uzyska je dopiero po spełnieniu określonych warunków np odprowadzanie składek przez określony czas , po uzyskaniu określonego wieku , lub inne. Podatki ZUS musiały by ulec reformie aby koszty pracy były mniejsze.
Odebrałem w lipcu 2016 r. mieszkanie od dewelopera w Gdańsku / dzielnica Jasień / , naprawdę bardzo , ale to bardzo starannie wykończone za wyjątkiem jednego istotnego i porażającego szczegóły , otóż do spłuczki ustępowej została podłączona ciepła woda / tego chyba nie ma nawet królowa angielska /. Instalację hydrauliczną wykonał podwykonawca zatrudniający Ukraińców , doszedłem do tego który Ukrainiec tak mnie urządził . Podwykonawca / szef / wezwany na miejsce zachował się honorowo i na swój koszt natychmiast usunął tę kompromitację , ale opinia o tanich ,, fachowcach " z Ukrainy rozeszła się po okolicy .
Teraz My mamy problem taki sam jak anglia,niemcy itd. z Nami Polakami ani My ani ukraińcy ni wyjeżdżają z dobrobytu z własnego kraju.Problem jest w Polsce taki że duże strefy zatrudniające Polaków zwalniają ich a na ich miejsce wchodzą ukraińcy za niższe stawki.Koncerny mają różnego rodzaju zniżki np.podatkowe na rzecz pracowników lokalnych z których nadal korzystają choć ludność lokalna już tam nie pracuje.Ponadto 90% ukraińców pracuje nie legalnie znacznie zaniżając usługi branżowe,wystarczy popatrzeć tu na Wrocławski rynek budowlany .Na pewno nie ratują naszej gospodarki ani systemy emerytalnego który i tak padnie na pysk.
Ja powiem jeszcze tak, o tym naszym niby "braku chęci do pracy". Znajoma robi w firmie na umowę o pracę gdzie są tam też pracownicy "agencyjni" ( na umowach śmieciowych ) i Ukraińcy . Jeśli chciałaby zostać po godzinach ( czasem było to możliwe i płacone wg. kodeksu pracy ileś tam % więcej ) lub gdy są robione soboty robocze, to niestety się nie da gdyż pierwszeństwo mają ci drudzy. Najlepsze to jest to że roboty mają teraz mało i wysyła się ich ( tych legalnie zatrudnionych na umowie) na przymusowe urlopy, a w tym samym czasie Ukraińcy robią u nich bez najmniejszego obciachu po 12 godzin dziennie. Jednym słowem selekcja naturalna. Pierwszeństwo mają Ukraińcy później agencyjni a o tych z umowami się zapomina. Nie rozumiem tego, dlaczego tak jest ale z tego co wiem jest to nagminne w firmach. Mam nadzieję, że ci którzy do tego doprowadzili kiedyś za to bekną - i o dziwo to nie będzie rząd ( gdyż oni to mają już od zawsze nas gdzieś) lecz będą to pracodawcy jak im ludzie z biur pouciekają i niech wtedy zatrudnią nieczytatych i nieopisatych Ukraińców lub niewykwalifikowanych ludzi z "Agencji"
Ohydne zakłamanie i upodlenie Polaków ! Nie piszcie tych dyrdymałów, tylko zacznijcie od początku ! Napiszcie na jakiej podstawie ci ludzie pracują w Polsce !!! Kto i dlaczego na to pozwala ? Jakie to ma skutki dla polskiego rynku pracy ? Dlaczego firmy bezkarnie zatrudniają ich na czarno ? Co na to związki zawodowe ? Czym grozi Nam masowy najazd tych ............ Dlaczego coraz mniej tej Polski jest w Polsce ???
Ta mapa jest zupełnie bez sensu, najwyraźniej chodzi o to żeby nie urazić okupanta wschodnich województw przedwojennej Polski, co ma Kijów do Lwowa, wczoraj byłem na dworcu PKS; 8 linii autobusowych codziennych 6 kończy kurs na terenach przedwojennej Polski, jeden dalej do Żytomierza i jeden do Dniepropietrowska - tak się rozkładają przyjazdy do pracy i po stypendia studenckie a także na handelek i złodziejstwo.

Japonia podwoiła liczbę myśliwców F-15 w pobliżu wysp Senkaku

Japonia podwoiła liczbę myśliwców F-15 stacjonujących na wyspie Okinawa na południu kraju, w pobliżu wysp Senkaku, o które toczy się spór z Chinami - ogłosiło w niedzielę japońskie ministerstwo obrony. Obecnie japońskie siły mają do dyspozycji ok. 40 takich maszyn w bazie w mieście Naha w prefekturze Okinawa. Japonia toczy spór z Chinami o grupę niezamieszkanych wysp na Morzu Wschodniochińskim, które noszą japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu. Chiny uznają archipelag za część własnego terytorium, ale wyspy są administrowane przez Japonię. Prawa do nich rości sobie także Tajwan. Co jakiś czas Chiny wysyłają w rejon spornego archipelagu swe okręty, głównie straży przybrzeżnej, a także samoloty, by zaznaczyć swe roszczenia do Senkaku i sprawdzać, jak na takie kroki reaguje Tokio.
- Jest to linia frontu naszej obrony narodowej - powiedział japoński wiceminister obrony Kenji Wakamiya, cytowany przez agencję Jiji. Wypowiadał się w Naha podczas niedzielnej uroczystości z okazji utworzenia nowej jednostki dysponującej F-15. Stosunki na linii Tokio-Pekin pogorszyły się we wrześniu 2012 roku, gdy Japonia kupiła od prywatnego właściciela trzy z pięciu wysepek. Rozzłościło to Chiny i wywołało falę antyjapońskich protestów w kraju. Jednak od tego czasu dwie największe azjatyckie gospodarki podjęły kroki, by poprawić swe relacje.

Niedobrze mi jak czytam jak lawo ludziom przychodzi pisac o 3 wojnie swiatowej!! a co to do licha jest?? czyscie ludzie juz kompletnie powariowali? myslicie,ze to gra komputerowa,gdzie po wybiciu wszystkich zamykasz kompa i idziesz do sklepu na zakupy??piszesz kto z kim bedzie walczyl?? ile ty masz lat 17 czy 24?wezmiesz karabin i pojdziesz w obronie kraju na front?? nigdy w to nie uwierze!!!Wiec nie pisz takich filozofii. Guzik wiesz!!!! rzeczywistosc wojny jest okrutna.Nie masz pojecia.
Błąd w mysleniu ..Chiny robią ekspansje w bardzo dobrym kierunku .w czasach globalizacji ,główne szlaki transportowe prowadzą przez ..morza i oceany ,kto to kontroluje ten kontroluje gospodarkę swiatową,dlatego Chiny ,robia coraz większą ekspansje na Pacyfik i południe Azjii,przesuwają linię morską budują małe sztuczne wysepki ,osadza na nich wojska,rozbudowują broń dalekiego zasięgu,USA to zrozumiała ,dlatego odpusciła sobie Europe [ nigdy nie powstaną u nas stałe bazy NATO ztego powodu ] i całe te dozbrajanie Tajwanu ,Japoni ,przerzucanie wojsk na Pacyfik ,rozbudowa floty,konflikt powoli wisi w powietrzu ,to może być za rok ,2 ,5 ,10 ...lat ,ale na pewno dojdzie do skutku,Chiny cierpliwie i powoli odbudowują swoją potęge [ warto poczytać ,o ich nowym uzbrojeniu ,technologiach, loty na Księżyc itp.].
CÓŻ ,90% przedmiotów elektroniki, jaką posiadasz u siebie w domu jest....chińska!!! Chińskie siły zbrojne stanowią trzecią (po USA i Rosji) siłę militarną na świecie z rocznym budżetem na cele obronne w wysokości 126 mld dolarów. Chiny zdają sobie sprawę z wciąż ogromnej przewagi militarnej Stanów Zjednoczonych. Dlatego zamiast przygotowywać się na pełnoskalowy konflikt zbrojny, który przegraliby z kretesem, chińska strategia jest skrojona podług "mniejszego, ale sprytniejszego celu: wypchnięcia USA z podwórka Chin" - pisze "The Week". Pekin od lat pracuje nad szerokim arsenałem asymetrycznych systemów obronnych, projektowanych specjalnie po to, by niwelować przewagę militarną i technologiczną Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie chińscy planiści przygotowują strategię, która miałaby zapobiec amerykańskiemu uderzeniu na cele znajdujące się w głębi terytorium Państwa Środka. Amerykanie określają ją akronimem A2/AD.The Week" wyjaśnia, że chiński plan polegałby ma na kolejnych falach ataków z wykorzystaniem hakerów, systemów antysatelitarnych, pocisków balistycznych, okrętów podwodnych i innych środków walki. Ich celem byłoby spowolnienie sił USA zbliżających się do chińskich wybrzeży i zadanie im jak najcięższych strat. W pożądanym dla Pekinu scenariuszu po dotarciu na miejsce byłyby one na tyle osłabione, że nie mogłyby przeprowadzić większej, skutecznej ofensywy. NIGDY NIE BYLI POTĘGĄ? O dawnych czasach [ imperia przez tysiące lat ,kiedy w EUROPIE nie było jeszcze nikogo] ,ta a teraz niby kim są ? jaką mają pozycje na swiecie ...tylko nie pisz mi o wiejskiej biedocie ,bo taką to i w Europie znajdziesz.
"No właśnie jeszcze nic nie wiadomo, niby USA odpaliło im Ukrainę grożąc palcem." Chciałbym, by tak było, bo przynajmniej trzymaliby za mordę nosicieli tradycji UPA i Bandery... ale tak nie jest. Rosja na siłę, zasadniczo na siłę swej większości na Krymie i w Donbasie, wzięła sobie należne jej, zamieszkałe przez Rosjan i ich sympatyków. Status Donbasu dalej jest nieustalony, ale nie sądzę by trafił w łapy kowbojów, jak pozostała część Ukrainy. Zresztą sama "pozostała część" nie wie, czego chce. UE, odziedziczając biedaka, z pewnością liczy na wzmocnienie się, co dla mnie jest nietrafionym oczekiwaniem. USA może inwestować w Ukrainę jedynie politycznie i militarnie z nadzieją na zarobienie i przeciwstawienie się Rosji. Dla UE Ukraina jako niepewny kraj w strefie spornej, do tego biedny i chcący konsumować dotacje, które nie wiadomo czy nie trafią prosto w łapy oligarchów, jest mocno wątpliwym interesem.
Jestem po studiach wyzszych ale nie tych prywatnych gdzie magisterke dostaje sie oplacajac czesne.Skonczylem je odpowiednio duzo wczesniej ,kiedy poziom studiow byl nieporownywalnie wyzszy niz obecnie,kiedy inzynier znal sie na swoim fachu i nie robil studiow dla papierka,zeby go z roboty nie wyrzcili.I jezeli masz pojecie,ze piszac z klawiatury nie posiadajacej literowki polskiej tez mozna napisac co sie mysli,to pomysl zanim cos napiszesz!!!! Ale masz racje,doswiadczenie zbiera sie przez cale zycie.Pewnie stoisz na starcie.
Wiemy, że Japonia stanie u boku USA w III wojnie światowej przeciwko Chinom, a po czyjej stronie będzie walczyła Rosja? No właśnie jeszcze nic nie wiadomo, niby USA odpaliło im Ukrainę grożąc palcem. Ale jak widać Rosja nie chce zrezygnować z bycia mocarstwem światowym, na rzecz mocarstwowości regionalnej.
Ciekawostka znaleziona w sieci: «prasa skrzętnie ukrywa to, że Niemcy z Polską (podobnie jak Japonia z Rosją) nadal nie mają podpisanego traktatu pokojowego, że wprawdzie rozmaite traktaty i "deklaracje" uznają granicę na Odrze i Nysie - ale zgodnie z Konstytucją RFN Niemcy "istnieją nadal w granicach z 1938 roku" i w każdej chwili (pardon: w odpowiedniej chwili) ktoś zgłosić się może do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe po orzeczenie, że traktaty, układy i deklaracje sprzeczne z Konstytucją RFN są nieważne.»
śmieszy mnie pisanie ze komuchy to tamto ,że Po i Nowoczesna to komuchy że PiS a prawda jest taka ze obecne partie ,leica ,prawica i ch,..j wie co z tą tak zwana komuna nie maja nic wspólnego , to nowe twory STWORZONE PRZEZ ZACHODNIE SYSTEMY. Historia już zmieniona ,przecież wnuki teraz w w wieku lat 6 lub 10 to za dwadzieścia lat powiedzą dziadkom ze Niemcy i Polacy walczyli razem w drugiej wojnie światowej przeciw Sowietą.
No coz.. Japonia jak i czesc innych panstw regionu niechca jeszcze przyjac do swiadomosci faktu ze juz wcale nie tak bardzo odleglej przyszlosci to Chiny beda decydowaly o wszystkim co sie w tym regionie dziac bedzie lub nie ... "Parasol ochronny" upadajacego mocarstwa USA z jakiego jeszcze dzis korzystaja jutro moze sie okazac byc niezbedny samej ameryce ktorej dominacja definitywne chyli sie tu ku koncowi..
Wyspa Okinawa?.Toż tam stacjonuje amerykańska baza wywiadowczo militarna i to chyba od czasów użycia dwóch bomb atomowych na ludność cywilną dwóch japońskich miast.A więc nie ma się czemu dziwić,że podwaja się ilości samolotów F - 15. A nóż może się uda wywołać wojenkę z Chinami, tę bandycką, jakich w świecie jest aktualnie wiele.Nie udają się różne manipulacje wojenne z Rosją, może udadzą się z Chinami.Wiadomo,że te dwa wciąż rozwijające się państwa o potężnej aktualnie sile bardzo kogoś niepokoją i są na tapecie w odpowiednich planach.

Japonia: protest po wpłynięciu okrętu wojennego Chin w rejon spornych wysp

Władze Japonii złożyły dzisiaj na ręce chińskiego ambasadora w Tokio protest w związku z wpłynięciem okrętu chińskiej marynarki wojennej w pobliże administrowanych przez Japonię wysp Senkaku (chiń. Diaoyu), do których Pekin rości sobie prawa. Japońskie MSZ poinformowało, że chiński okręt wpłynął po północy czasu lokalnego na wody w pobliżu spornych wysp położonych na Morzu Wschodniochińskim. Ministerstwo obrony sprecyzowało, że fregatę klasy Jiangkai spostrzegł japoński niszczyciel Setogiri. - Fakt wysłania po raz pierwszy okrętu marynarki wojennej na wody w pobliżu naszych wysp Senkaku jest aktem, który w sposób jednostronny zaostrza napięcia, i nasz kraj jest głęboko zaniepokojony - oświadczył rzecznik rządu Yoshihide Suga. Lokalne media twierdzą, że w pobliżu były widziane również rosyjskie okręty.
Stosunki na linii Tokio-Pekin pogorszyły się we wrześniu 2012 roku, gdy Japonia kupiła od prywatnego właściciela trzy z pięciu niezamieszkanych wysepek. W Chinach wywołało to falę antyjapońskich protestów. Prawa do wysp rości sobie także Tajwan. Choć od tego czasu podjęte zostały kroki w celu poprawy stosunków, to tarcia zaostrzają się regularnie i co pewien czas w rejonie spornego archipelagu pojawiają się okręty chińskiej straży przybrzeżnej. Jednak zdaniem władz w Tokio i japońskich mediów obecność okrętu wojennego odnotowano po raz pierwszy.

Popieram Chiny Ludowe i projekt nowego jedwabnego szlaku, ktory na razie konczy sie na stacji PKP Lodz Fabryczna. Co miesiac przyjezdza do Polski do Lodzi pociag towarowy z kontenerami wypelnionymi wschodnimi skarbami od naszych przyjaciol! Pozdrawiamy rowniez naszych przyjaciol z Korei Demokratycznej, zwanej tez Polnocna, ktorej obywatele pracuja w Polsce budujac nasz wspolny dobrobyt!
Chiny wywala US Dollar z obiegu miedzynarodowego stad ta nagonka na Chiny.Amerykanie nic nie moga zrobic,wojna nie wchodzi w gre ,bo zakonczy sie armagedonem,probowac zatem beda ustanowienia marionetki w Rosji by odciac Chiny od zasobow naturalnych.tylko jaka szkoda,ze wszyscy o tym wiedza i nie pozwola na to.Biala flaga to najrozsadniejsza opcja dla USA.
Niech te gadziny z Kodu nie mówią o wojnie, bo to wielkie nieszczęście w każdej chwili w Europie może wybuchnąć, to byłaby III wojna światowa po której nie byłoby śladów ludzi. To wielkie nieszczęście. Nie wiadomo w związku z tym, kim sa te ludzie co zachęcają do wojny czy to nie jest już wojna hybrydowa prowadzona przez Rosję w Polsce a kod, sfetru, schetynu, nowoczesnaja mać małorolni śą ich agentami.
Jest rzeczywiście powód aby poświęcić naród w wojnie o te mikroskopijne wysepki. Największa ma 3.5 km długości. Oddalona jest od Tajwanu o 170 km i od wybrzeży Chin ponad 400 km. Po co Japonii te wyspy skoro od dużej japońskiej wyspy te bezludne wysepki oddalone są o ponad 400 km. Japończycy kupili ,to mogą Chinom odsprzedać z zyskiem i po kłopocie.
Są informacje, czy prawdziwe tego nie sprawdzałem, że ci pracownicy koreańscy mają być odesłani do Korei. Poprawność polityczna, polecenie "wsioków z południa" (redneck ' sów) diabli wiedzą.
Propaganda w naszych mediach bije już wszelkie granice absurdów... Naprawdę zastanawia mnie jak ograniczonym trzeba być, aby brać na poważnie to co się pisze w "naszych"mediach.
A niech Japonia rozmieści na Senkaku pociski klasy woda (w tym wypadku ląd) - woda. Zamiast głupio wyrażać "głębokie zaniepokojenie", które bez dalszych kroków zachęca Pekin do większej śmiałości, po prostu strzelić pociskiem kilkadziesiąt metrów od fregaty/przelecieć samolotem tuż nad nią (przydała by się Tokio jakaś Kaga II) i ostrzec, że w przypadku dalszych takich kroków po prostu zatopią okręt. Inaczej któregoś dnia nastąpi zmasowany desant chińskich komandosów, a Tokio poświęci wysypy i będzie płakać jak za Terytoriami Północnymi.
Lokalne media? Podobno wyspy są niezamieszkałe? No chyba ,że koczuja tam redaktorzy Onetu.
Niech sobie NATO tam Anakondę tresuje a nie na terenie Polski. Rosjanie, Chińczycy, Japończycy mogą się tam tłuc ile zechcą, byle polska wieś spokojna.
"... Lokalne media twierdzą, że w pobliżu były widziane również rosyjskie okręty..." a na mostku kapitańskim widziany był sam Władimir dowodzący całą operacją.

Japonia protestuje przeciwko chińskim działanion

Japonia złożyła oficjalny protest przeciwko zbliżeniu się do spornych wysp na Morzu Wschodniochińskim sześciu okrętów chińskiej straży przybrzeżnej i floty 230 łodzi rybackich. Japońskie MSZ wezwało w tej sprawie chińskich dyplomatów. Tokio i Pekin roszczą sobie prawa do wysp Senkaku (chiń. Diaoyu) na Morzu Wschodniochińskim. Stosunki między Japonią a Chinami pogorszyły się we wrześniu 2012 roku, gdy Tokio kupiło od prywatnego właściciela trzy z pięciu niezamieszkanych wysepek. W Chinach wywołało to falę antyjapońskich protestów. Prawa do wysp rości sobie także Tajwan. W wystosowanym dzisiaj oświadczeniu japońskie ministerstwo spraw zagranicznych podkreśliło, że domaga się jak najszybszego opuszczenia przez chińskie jednostki wód wokół wysp Senkaku. Według Tokio trzy okręty straży przybrzeżnej Chin były uzbrojone. Jednocześnie MSZ Japonii dodało, że do tej pory chińskie statki nie naruszyły wód terytorialnych kraju.
Liczba jednostek, które w sobotę zbliżyły się do wysp Senkaku świadczy, według Tokio, o "eskalacji sytuacji, która może doprowadzić do zwiększenia napięcia na tych wodach" - podano w komunikacie. Dzień wcześniej Japonia protestowała przeciwko wpłynięciu na wody wokół wysp Senkaku dwóch okrętów chińskiej straży przybrzeżnej. W przyjętym przez władze w Tokio we wtorek dorocznym raporcie na temat bezpieczeństwa stwierdzono, że niektóre działania Chin na morzach regionu są "niebezpieczne i mogące prowadzić do nieprzewidywanych sytuacji". W raporcie wyliczono, że zeszłoroczne działania Chin na Morzu Wschodniochińskim zmusiły Japonię do alarmowego poderwania samolotów wojskowych ponad 570 razy. Podkreślono też, że odnotowano przypadki znacznego zbliżania się chińskich okrętów wojennych do japońskich wód terytorialnych.

No i po co tak histeryzować? USA - wasz najwiekszy sojusznik podciągnęły się w kierunku Rosji o 800 kilometrów, stoją prawie na ich granicach, a nie jest to na pewno sporny teren, więc o co ten krzyk. Ruscy jakoś nie biadolą.
a Polska jest spokojna gdy duńskie łodzie wybierają nam wszytko na pasze. Zasadzamy sie na gruba rybę - na Moskala.
Japońcy postradali rozum?Wyspy Senkaku oddalone są od Taiwanu o 170 km a od Japoni o 410km.Przypominam,że Senkaku zostały zaanektowane przez Japonię w 1895 roku.
w Korei te morze nazywa sie Południowe.
Nudny jestes. Spadaj, Tu jest forum dyskusyjne, a cwaniackie "branie pod siusiu" produkuj gdzie indziej.
Jedno i drugie państwo tak samo pazerne - bija sie o jakieś bezludne wysepki.
Jeśli te wyspy są na Morzu Wschodniochińskim , to są Chińskie , a nie inne ! Logiczne ?!

Chiny deklarują zamiar "ochrony otwartych mórz"

Opublikowany dzisiaj przez rząd Chin dokument w sprawie strategii obronnej państwa zapowiada wzmocnienie "ochrony otwartego morza" i krytykuje sąsiednie kraje za "prowokacyjne działania" na rafach i wyspach, do których Pekin rości pretensje. Chiny deklarują swą suwerenność nad 90 proc. powierzchni Morza Południowochińskiego, ignorując w ten sposób roszczenia Brunei, Malezji, Filipin, Wietnamu i Tajwanu do przynajmniej niektórych jego akwenów. Ponadto wdały się z Japonią w dyplomatyczny spór o władztwo nad położonym na Morzu Wschodniochińskim niezamieszkanym archipelagiem, noszącym japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu.
- Niektóre państwa z naszego zewnętrznego otoczenia wtrącają się także intensywnie w sprawy Morza Południowochińskiego. Niewielka liczba z nich prowadzi przeciwko Chinom w ciągły sposób obserwację i rozpoznanie z powietrza oraz z morza - głosi rządowy dokument, czyniąc aluzję do ubiegłotygodniowego przelotu samolotu rozpoznawczego USA w pobliżu spornych wysp. Incydent ten wywołał kolejne wzajemne oskarżenia o podsycanie napięcia. Chiny dokonały we wtorek transmitowanego przez telewizję uroczystego rozpoczęcia budowy dwóch latarni morskich na znacznie odległych od ich wybrzeża Wyspach Spratly na Morzu Południowochińskim, lekceważąc wcześniejsze apele Filipin i USA o zamrożenie takiej działalności.
Rządowy dokument stwierdza również, że chińskie siły powietrzne zmienią swe priorytety z terytorialnej obrony powietrznej na utrzymywanie potencjału ofensywno-obronnego i budowanie wzmocnionej obrony powietrznej. Natomiast obejmujący chińskie rakietowe siły nuklearne Drugi Korpus Artylerii zwiększy swe zdolności zarówno jeśli chodzi o odstraszanie i kontratak jądrowy, jak i precyzyjne uderzenia średniego i dalekiego zasięgu.

Brawo Chiny! Nie dajcie zastraszyć się jankeskiemu koczownikowi, bandycie, który nieustannie wywołuje na świecie wojny i okrada świat przy pomocy zielonej makulatury.
Zydzi napadaja na staki na otwartym morzu i jakos swiat nie protestowal jak zamordowali ludzi na statku , ktory plynal z pomoca Gazie.
do ~Realista: Hasbarka juz minusuje.
Czas wreszcie, zeby Zachód, Japonia, Australia i inne państwa przejrzały jaką "pokojową" polityke prowadza Chiny (Tybet okupowany przez wiele lat). Chiny, są jak kiedyś ZSRR.
Za likwidowanie terrorystów nalezy się Izraelowi nagroda. To Izrael jest sojusznikiem Polski, a nie islamscy terroryści.
Powinni sobie w Zatoce Meksykańskiej popływać, przy okazji informując, że niby badają wpływ wycieku ropy na stan oceanów na świecie.
Chiński smok staje się coraz bardziej ekspansywny.

Japonia zwiększa wydatki na zbrojenie w obawie przed Chinami

Ministerstwo obrony Japonii zwróciło się dzisiaj do rządu z wnioskiem o zwiększenie budżetu o 42 mld euro. Środki te resort chce przeznaczyć na zakup myśliwców F-35 oraz niszczycieli z radarami Aegis w celu wzmocnienia obrony południowych wysp przed Chinami. Agencja Associated Press zauważa, że w przypadku przyznania przez rząd dodatkowych środków byłby to największy w historii Japonii budżet resortu obrony. Jak tłumaczy ministerstwo obrony, wzrost budżetu jest konieczny z powodu planów Japonii związanych z zakupem niszczycieli wyposażonych w system zarządzania walką Aegis, sześciu myśliwców F-35, trzech dronów "Global Hawk" oraz 17 śmigłowców rozpoznawczych. Planowana jest także budowa okrętu podwodnego typu Soryu.
Wniosek o wzrost budżetu obejmuje również koszty planowanego rozmieszczenia przez Japonię nowych sił na dwóch południowych wyspach Amami Oshima i Miyako znajdujących się na Morzu Wschodniochińskim w sąsiedztwie należącego do Japonii niezamieszkanego archipelagu, noszącego japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu, do którego Chiny roszczą sobie prawa. W dorocznym raporcie na temat bezpieczeństwa Japonia oceniła, że polityka Chin wobec spornych akwenów w coraz większym stopniu grozi regionalnymi tarciami. W liczącym ponad 400 stron dokumencie podkreślono, że ogólna sytuacja Japonii pod względem bezpieczeństwa pogorszyła się m.in. ze względu na zagrożenie ze strony Korei Północnej i Państwa Islamskiego. Na szczycie zagrożeń znalazły się jednak Chiny, które, jak ocenili autorzy, "zwłaszcza w kwestiach spornych interesów morskich postępują coraz bardziej apodyktycznie, wliczając w to narzucane próby zmiany obecnego status quo".
Japonia żąda od Chin zaprzestania budowy platform na Morzu Wschodniochińskim, rozpoczętej dwa lata temu w pobliżu wód, do których prawa roszczą obie strony. Chiny deklarują swą suwerenność nad 90 proc. powierzchni Morza Południowochińskiego, ignorując w ten sposób roszczenia Brunei, Malezji, Filipin, Wietnamu i Tajwanu do przynajmniej niektórych jego akwenów. Ponadto wdały się z Japonią w dyplomatyczny spór o suwerenność nad położonym na Morzu Wschodniochińskim niezamieszkanym archipelagiem.

Kolejna wiadomość potwierdzająca odzyskiwanie przytomności przez Zachód. Tak trzymać i wzmacniać.
USA wciąga Japonię w swoję gierkę przeciwko Chinom... A przy okazji wyprzedaje Japonii swój złom. tak wcześniej Polsce m.in patrioty.
F-35 to nie taki złom skoro część modeli ma dopiero wejść do służby, a spór Chin i Japonii toczy się dłużej niż "gierki" USA.

Japonia: Więcej interwencji myśliwców przeciwko chińskim samolotom

Od lipca do września japońskie myśliwce podrywały się 117 razy, by zapobiec możliwemu wtargnięciu chińskich samolotów w przestrzeń powietrzną Japonii. To rekordowa liczba w tym roku - poinformował tamtejszy resort obrony. W tym samym okresie poprzedniego roku były to 103 takie interwencje. Absolutny rekord w tej dziedzinie - 164 interwencje - padł w ostatnim kwartale 2014 roku. Ministerstwo obrony Japonii nie udzieliło żadnych wyjaśnień dotyczących wzrostu liczby interwencji w trzecim kwartale tego roku. Chiny za część własnego terytorium uznają grupę niezamieszkanych wysp na Morzu Wschodniochińskim, o które toczą spór z Japonią. Archipelag ten nosi japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu.
Oba kraje wysyłają swe okręty w pobliże spornych wysp, co grozi ryzykiem starcia. Tokio i Pekin porozumiały się jednak w zeszłym tygodniu w sprawie szybkiego przyjęcia "mechanizmu łączności", by unikać nieporozumień między ich siłami zbrojnymi. Według resortu obrony Japonii liczba interwencji japońskich myśliwców w związku ze zbliżaniem się samolotów rosyjskich spadła w trzecim kwartale tego roku do 51, tzn. była o 43 proc. mniejsza niż w tym samym okresie poprzedniego roku. W sumie japońskie myśliwce podrywały się w trzecim kwartale tego roku 170 razy - o 12 proc. mniej niż w 2014 roku.

Ta sama historia powielana przez tych durnych zapadników na dalekim wschodzie :) Chińskie samoloty sobie latają w przestrzeni międzynarodowej, a kamikadze na polecenie jankeSSów do nich startują :) Nagle Chiny sie zrobiły agresywne i zagrażają plugawej jankeSSkiej demokracji he he, dajcie se siana natowskie barany, Słowianie tego nie kupują :)))
Jeśli lecicie do Japonii, zapraszam na bloga www.szukajackoncaswiata.blogspot.com
Czyżby spożywana była Arizona za 4,50.

Chiny krytykują japońskie podręczniki szkolne

Pekin potępił Tokio za zaaprobowanie podręczników szkolnych, w których potwierdza się japońską suwerenność nad spornymi wyspami na Morzu Wschodniochińskim i pomniejsza - zdaniem strony chińskiej - odpowiedzialność Japonii za drugą wojnę światową. "Chiny są poważnie zaniepokojone tym, co dzieje się w Japonii" - oświadczyła w tym kontekście rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying. "Bez względu na to, co robi Japonia, by nagłaśniać swe stanowisko, nie może to zmienić faktu, że Diaoyu należą do Chin" - podkreśliła, używając chińskiej nazwy wysepek na Morzu Wschodniochińskim, nazywanych przez Japończyków Senkaku.
We wszystkich 18 nowych podręcznikach dla szkół średnich w Japonii wyspy te są przedstawiane jako terytorium japońskie. Jest to zgodne z wytycznymi japońskiego resortu oświaty, który zobligował wydawców podręczników do wyraźnego przedstawiania stanowiska rządu w kwestii tych wysp. Stosunki Chin i Japonii znacznie się pogorszyły, kiedy we wrześniu 2012 roku zaostrzył się spór terytorialny. Japoński rząd wykupił wtedy trzy tworzące sporny archipelag wyspy od prywatnego właściciela. Przez Chiny przetoczyła się wówczas fala ulicznych protestów, przeradzających się również w plądrowanie japońskich firm i atakowanie japońskich obywateli.
W listopadzie 2013 roku Pekin ogłosił utworzenie Strefy Identyfikacji Obrony Powietrznej Morza Wschodniochińskiego w rejonie spornych wysp. Japonia, a także USA i Korea Południowa potępiły to jako prowokacyjny akt. W rejonie niezamieszkanego archipelagu niejednokrotnie dochodziło do incydentów z udziałem samolotów i okrętów obu stron. W nowych, skrytykowanych przez Pekin podręcznikach pomija się też m.in. w części dotyczącej historii japońską okupację Nankinu rozpoczętą w 1937 roku i masakrę tamtejszej ludności. "Historia to historia. Nie można pozwalać na jej samowolne zmienianie" - oświadczyła rzeczniczka chińskiego MSZ.
Masakra nankińska trwała przez sześć tygodni po zajęciu 13 grudnia 1937 roku Nankinu, ówczesnej stolicy Chin, przez Cesarską Armię Japońską. Historycy nie są zgodni co do dokładnej liczby ofiar; według większości źródeł Japończycy wymordowali w tym czasie 250-300 tys. chińskich cywilów i rozbrojonych żołnierzy. Ze względu na masowe gwałty i inne okrucieństwa na tle seksualnym, których dopuszczali się najeźdźcy, okres ten nazywany bywa również "gwałtem nankińskim". Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu ustalił, że w zdobytym mieście zgwałcono wtedy co najmniej 20 tys. kobiet, w tym staruszki i małe dziewczynki.
Mimo że Japonia wielokrotnie przepraszała za zbrodnie popełnione w krajach azjatyckich w czasie drugiej wojny światowej, w chińskim społeczeństwie wciąż panuje przekonanie, że Japończycy zrobili za mało, by załagodzić konflikt. Niektórzy japońscy historycy i nacjonaliści, w tym ważni urzędnicy państwowi, zaniżają liczbę ofiar masakry albo wręcz twierdzą, że w ogóle nie miała ona miejsca, lecz jest fałszerstwem historycznym dokonanym na użytek Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Masakra nankińska zapadła głęboko w chińską pamięć zbiorową i od dawna stanowi jeden z problemów rzucających się cieniem na stosunki między Chinami i Japonią.

Najlepiej byłoby, gdyby bratnie narody umiały podać sobie ręce i powiedziały, że się potafią porozumieć bez wojen i konfliktów:)) :((((Każdemu, nawet jednostce ludzkiej zależy na tym, by terytorium o które walczyli jego przodkowie było w jego władaniu. Ludzie!!!. Musicie to zrozumieć. Każdy chce mieć więcej i ani krzty mniej:))).((((
Zdjęcia uśmiechniętych Japończyków ścinających głowy Chińczykom, też pewnie są historycznym fałszerstwem.
i tak kraj kwitnącej wiśni stał się krajem zgniłej wiśni, lepiej karły było nie wkładać palca między drzwi bo teraz ręka sprawiedliwości dziejowej utnie wam nie tylko ten palec ale i ten podły łeb.

Resort obrony Japonii: wzrost aktywności lotnictwa Rosji i Chin

Japońskie myśliwce były w zeszłym roku fiskalnym podrywane do akcji w trybie alarmowym prawie tak często jak w latach zimnej wojny - wynika z raportu ministerstwa obrony tego kraju. Wiąże się to ze wzrostem aktywności głównie lotnictwa Rosji i Chin. Jak pisze w czwartek agencja Reutera dane resortu obrony Japonii dotyczą okresu do 31 marca br. W roku fiskalnym 2014-2015 japońskie myśliwce były podrywane 943 razy co stanowi wzrost o 16 proc. w porównaniu z poprzednim analogicznym okresem. To drugi najwyższy wynik od 1958 roku, odkąd taka statystyka jest prowadzona. Więcej alarmów odnotowano tylko w 1984 roku, kiedy japońskie samoloty podrywano w trybie alarmowym z lotnisk 944 razy.
Japońskie ministerstwo obrony zwraca jednak uwagę w swym raporcie, że ani razu nie doszło ostatnio do naruszenia przestrzeni powietrznej kraju. W dokumencie nie zamieszczono dokładnych wyliczeń dotyczących aktywności rosyjskich i chińskich samolotów. Zaznaczono jednak, że od aneksji Krymu w marcu 2014 roku stwierdzono zdecydowany wzrost działalności sił powietrznych Rosji szczególnie w pobliżu północnych granicy Japonii, gdzie wielokrotnie obserwowano rosyjskie bombowce. Chińskie lotnictwo wykazuje natomiast dużą aktywność wzdłuż granicy przestrzeni powietrznej Japonii w zachodniej części Pacyfiku. Pekin i Tokio spierają się od lat o kontrolowane przez Japonię wyspy Senkaku (chiń. Diaoyu) na Morzu Wschodniochińskim, natomiast z Rosją Japonia prowadzi spór terytorialny o Kuryle; wyspy te zostały zajęte przez wojska radzieckie w 1945 roku.

to chyba normalne ! japonia to profaszystowski kraj ! jest na celowniku rosij i chin !

Przywódcy Chin i Japonii rozmawiali o poprawie stosunków

Premier Japonii Shinzo Abe przeprowadził rozmowy z prezydentem Chin Xi Jinpingiem w kuluarach szczytu krajów Azji i Afryki w stolicy Indonezji Dżakarcie, co sygnalizuje łagodzenie napięcia między obu uwikłanymi w dyplomatyczny konflikt państwami. Po spotkaniu Abe powiedział dziennikarzom, że obaj przywódcy zgodzili się pracować na rzecz lepszych stosunków i przyczyniać się do regionalnej stabilności poprzez promowanie "wzajemnie korzystnych więzi strategicznych". Zaznaczając, że stosunki chińsko-japońskie zaczęły się poprawiać po jego spotkaniu z Xi pod koniec ubiegłego roku, Abe dodał: "Chcemy zapewnić, by trend poprawy stosunków był trwały". Spotkanie doszło do skutku mimo wygłoszenia przez Abe wcześniej na szczycie przemówienia, w którym ostrzegł mocarstwa przed wywieraniem nacisku na słabych - co było wyraźną aluzją pod adresem Chin. Dał także do zrozumienia, że Japonia ubolewa z powodu swej wojennej przeszłości, ale nie złożył żadnych nowych formalnych przeprosin.
Jak podała japońska agencja Kyodo, Abe wezwał Xi do współpracy nad łagodzeniem napięcia na Morzu Wschodniochińskim, gdzie Pekin zgłasza roszczenia do grupy kontrolowanych przez Japonię niezamieszkanych wysp. Archipelag ten nosi japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu. Cytowany przez państwowe radio chińskie Xi wyraził wobec Abe nadzieję, że "strona japońska poważnie potraktuje niepokoje swych azjatyckich sąsiadów i przedstawi pozytywne świadectwo pełnego zmierzenia się z historią". Jak się wskazuje, kwestia japońskich przeprosin za zbrodnie wojenne nabiera szczególnej aktualności w związku ze zbliżającą się 70. rocznicą zakończenia drugiej wojny światowej. Według Kyodo Abe zapewnił Xi, że w swym okolicznościowym oświadczeniu powtórzy wcześniejsze przeprosiny - w tym te najobszerniejsze, które w 1995 roku zaprezentował ówczesny premier Tomiichi Murayama. Abe zadeklarował jednak również, że chce uzupełnić oświadczenie sformułowaniami wybiegającymi w przyszłość, co wywołało obawy przed ewentualnym złagodzeniem tonu przeprosin.

dla tego należy oddać swój głos w wyborach na kogokolwiek tylko nie na pis lub po oni rządzili wykazali swoje umiejętności do dziś sprawa sądowa ciągnie sięza komorowskim ostatni raz był pod koniec zeszłego roku na rozprawie tusk to samo przkręty aż dziw bierze że ci ludzie rządzą i rządzili na szym krajem do czego to prowadzi a kolejne pytanie kto na nich głosuje? emeryci oszukani na wieku emerytalnym? a może młodzi którzy emerytury nie dostaną jaką powinni mieć z optymistycznych wyliczeń dostaną 30% ostatniej pensji pod warunkiem że przestaną młodzi wyjezdzać za granicę a może przetsiębiorcy zarejestrowani w polsce? oni co lepiej poinformowani przerejetrują do np do U.K a będą dalej prowadzić działalność w polsce(250zł polskich miesięczniez przeliczeniu z funtów) a może studenci zagłosują bo przecież takie perspektywy na przyszłość są że ho ho wakacje na szparagach w niemczech to norma albo na magazynie w U.K wiem co mówię bo sam mieszkam w U.K i powiem wam ludzie że puki możecie przyjeccie tu nie ma pracy na czarno tu urlop pensja skladni wszystko jest a z praca w moim regionie nie jest trudno gorzej z wolnymi domami do wynajęcia. Polska to piękny kraj piekniejszy od angli bo wiecej zieleni lasów łąki jeziora tego mi brakuje jedyne to rząd doprowadza ludzi do desperacji ten sa mrząd który wybieracie pora na kogoś nowego kogoś kto nie rządził kogoś z poza układu po pis sld i przestańcie słuchać że jak nie oddasz głosu na pis to wygra po bo to nudne macie tylko nieznanych mniejszych parti dajcie im szanse a tym co się niesprawdzili podziękujcie środkowym palcem.
Chińczyk może rozmawiać z Japończykiem nawet o trudnych sprawach i mimo krwawych i tragicznych zaszłości jak masakra w Nankingu a u nas Polak z PIS nie potrafi normalnie rozmawiać z Polakiem z PO Wstyd.
chiny , japonia, korea to tez region gdzie sasiedzi krwawo walczyli epokami miedzy soba, powoli kierujemy sie jako ludzie w kierunku zrozumienia strategicznych stosunkow miedzysasiedzkich w swoim regionie, im bardziej rozwinieta cywilizacja tym wieksza swiadomosc jak to jest wazne dla bezpieczenstwa i dobrobytu w regioniei dobry przyklad dla innych.
JAPONCZYCY MORDOWALI CHINCZYKOW W BESTIALSKI SPOSOB ALE TO HISTORIA TRUDNO CIAGLE ZYC W ZALU I NIENAWISCI.
Za Nanking to Japończycy powinni zbiorowo topić się w Morzu Japońskim. Niechby teraz zaatakowali Chiny! Japonia raz na zawsze zniknęłaby z mapy świata.
NIE WIERZĘ w trwałe polepszenie stosunków Japonii z Chinami. Nie pozwolą na to ....USA które trzymją Japończyków za słowa..Abe. Do końca jego kadencji NIC się nie zmieni. Więcej w Chińskim Kanale Informacyjnym na You Tube.
............o......seksualnych .....stosunkach..rozmawiali .........dlatego taki dobry efekt............w tych dwóch krainach..?.............brak czosnku........idlatego jest gites

USA i Japonia ogłosiły rewizję sojuszu wojskowego

Stany Zjednoczone i Japonia ogłosiły rewizję zasad swego sojuszu wojskowego, aby uwzględnić zwiększenie międzynarodowej militarnej roli, którą jest gotowe odgrywać Tokio, a także wzrost znaczenia Chin. To pierwsza rewizja od 1997 roku. Sekretarz stanu USA John Kerry określił aktualizację sojuszu jako historyczną zmianę w stosunkach obronnych. Ocenił, że rewizja przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa Japonii i zwiększenia pokoju w regionie. Kerry podkreślił, że zobowiązania Waszyngtonu dotyczą wszystkich terytoriów pozostających pod administracją Tokio, w tym niezamieszkanych wysp na Morzu Wschodniochińskim, do których roszczenia zgłasza Pekin; archipelag ten nosi japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu. Nowe wytyczne w dziedzinie obronności zostały zaaprobowane przez szefów dyplomacji i ministrów obrony obu krajów, którzy spotkali się w Nowym Jorku, przed wtorkową wizytą w Waszyngtonie japońskiego premiera Shinzo Abego - poinformowali przedstawiciele obu stron.
Pierwsza od 1997 roku rewizja zasad sojuszu zezwala na globalną współpracę wojskową, od obrony balistycznej przez walkę z cyberprzestępczością po bezpieczeństwo morskie. Przewiduje się m.in., że Japonia będzie zapewniać wsparcie logistyczne siłom amerykańskim zaangażowanym w konflikty zbrojne poza strefą bezpośredniego sąsiedztwa Japonii, np. na Morzu Południowochińskim. Aktualizacja amerykańsko-japońskiej współpracy wojskowej bierze pod uwagę nową interpretację japońskiej konstytucji, proponowaną przez rząd Abego. Dzięki niej japońskie Siły Samoobrony mogłyby brać udział w operacjach militarnych poza granicami kraju, by przyjść z pomocą zaatakowanemu sojusznikowi. Ogłoszone w poniedziałek wytyczne przewidują np., że Japonia będzie mogła przyjść z pomocą amerykańskim siłom zagrożonym przez kraj trzeci czy wysłać niszczyciele min na Bliski Wschód. Możliwe jest także zestrzelenie pocisku odpalonego w kierunku USA, nawet jeśli nie będzie zagrażać Japonii - wyjaśniły amerykańskie źródła.
Japonię i USA od 1960 roku wiąże traktat o współpracy w dziedzinie obrony, który zobowiązuje Waszyngton do pomocy Japonii w razie ataku; w zamian zapewnia Stanom Zjednoczonym możliwość korzystania z baz wojskowych na terenie Japonii. Na stałe w Japonii stacjonuje prawie 47 tys. amerykańskich żołnierzy.

Dzieki jednej silnej parti komunistycznej prowadzonej przez madrych ludzi potrafili uprzymyslowic kraj zniesc nedze glod Dzis Chiny sa juz pierwsza potega na swiecie nie bawia sie w podchody jakies jak Ukraina czy Syria pra do przodu i juz dzis dla reszty swiata moga dyktowac warunki.Brawo im za to Po prostu politycy nie bawia sie w jakies Vitra czy obrazy religine ochrony mienia sady takiie drobiazgi prawdopodobnie nie przyjmuja na wokandy.
Trzydzieści lat temu, w 1981 r. bieda w Chinach Ludowych obejmowała aż 64% ludności. Teraz liczba ta zmalała do 5%. I z roku na rok maleje. W Chinach w ciągu niespełna 25 lat blisko 300 milionów ludzi uzyskało zachodni status życia i zamożności - to jest coś niespotykanego w dziejach ludzkości, aby tak duży procent populacji jednego kraju za niespełna jednego pokolenia uzyskał taki awans społeczny. Awans i zamożność, które porównawczo były tworzone w zachodniej Europie przez wiele wieków, a Chiny i Chińczycy stworzyli to w ciągu niespełna 25 lat. I każdego roku kilka milionów Chińczyków powiększa tę grupę społeczną. W 2011 wyjechało ich za granicę ponad 54 mln, z czego ponad 30 mln do Europy. Do 2015 będzie ich 100 mln. Trzeba przy okazji zauważyć, że wycieczka z Chin do Europy jest kilkakrotnie droższa niż z Polski do Egiptu czy Tunezji. Ale Chińczycy są tak biedni, że… mogą sobie na to pozwolić. Na dodatek nie oszczędzają zbytnio w podróży, wydając średnio 40% więcej niż Amerykanie. W porównaniu do polskich turystów to gdzieś rzędu 80-90% albo i więcej. W 2013 w podróże zagraniczne wyjechało prawie 100 mln, bo 99, 6 mln. W 2015, jeśli tempo się utrzyma będzie już ponad 120 mln. Ze wszystkich krajów świata Chińczycy mieli w 2013 najwięcej turystów i wydali znacznie więcej za granicą niż jakikolwiek inny kraj na świecie. Chiny mają 1,5 mld ludności i bezrobocie sięga 5%. W Polsce jest 38 ml ludności i bezrobocie prawdziwe sięga 15%. A tymczasem u nas – ponad 2 mln Polaków, w tym 300 tys. dzieci, żyje w skrajnym ubóstwie. Nie starcza im nawet na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Żyją z dnia na dzień, czasem nie mając co do garnka włożyć. płaca 1/3 pracujących w Polsce oscyluje (plus minus) przy minimalnej płacy czyli ca. 1400 PLN. Przy okazji: wedle listy TOP500 w pierwszej trójce najpotężniejszych superkomputerów istniejących dzisiaj na świecie - od lat w pierwszej trójce (obecnie PIERWSZY) są zrobione przez Chińczyków i są wytworem ich HIGHTECHU. Sprawdź - Tihane-2.
Chiny nie potrzebują mroźnej rosyjskiej Syberii bo 2/3 terytorium współczesnych Chin to tereny słabo zaludnione (z większością mniejszości narodowych - w Chinach jest 56 etniczności) i z ogromna ilością bogactw naturalnych - zwłaszcza Tybet, Syczuan i Mongolia Wewnętrzna są traktowa jako rezerwa strategiczna, bo obecnie Chiny zajmują się wykupywaniem Afryki (w tym bogactw nie wydobytych jeszcze a będących pod ziemią). Koszt wydobycia surowców w kupionej przez Chiny Afryce jest prawie 4 krotnie mniejszy od kosztów wydobycia tych surowców na Syberii rosyjskiej.
Aktualizacja amerykańsko-japońskiej współpracy wojskowej bierze pod uwagę nową interpretację japońskiej konstytucji " (okazuje się, że konstytucję można różnie interpretować jeśli na to pozwolą jankesi) ", proponowaną przez rząd Abego. Dzięki niej japońskie Siły Samoobrony mogłyby brać udział w operacjach militarnych poza granicami kraju, by przyjść z pomocą zaatakowanemu sojusznikowi" - tak, japońskie Siły Samoobrony będą tera wspierać jankesów w wojenkach planowanych na Dalekim Wschodzie... - japońskie mięso armatnie okazuje się cenne dla jankesów...
Zaatakowanie samych Chin nie mialoby sensu, przygotowywany jest plan atku Rosji i Chin jednoczesnie. Zgodnie z Doktryna Wolfowitza nie mozna dopuscic by jakiekolwiek panstwo dysponujace potencjalem ludzkim, odpowiednia duza powierzchnia, potencjalem technologicznym i surowcowym zagrozilo pozycji wuja Joe w swiecie. W takim przypadku wuj Joe moze podjac wszelkie mozliwe srodki z militarnymi wlacznie. Stad obserwujemy kolejne eliminowanie potencjalnych sojusznikow Rosji i Chin, takich jak Libia, Syria, Iran, Wenezuela... rownoczesnie wuj Joe wchodzi w koalicje ze wszystkimi potencjalnymi wrogami Rosji I Chin, starajac sie je osaczyc. Stad mozemy obserwowac nagle pogorszenie sie stosunkow tych krajow z sasiadami, vide Ukraina, Japonia, Litwa, Polska, Lotwa, Estonia, Wetnam, Filipiny... Niektore panstwa pozostaja jednak odporne jak Pld. Korea, Malezja, Myanmar, Wegry , Rumunia, Slowacja... Nalezy sie zatem spodziewac zwiekszonych naciskow na te panstwa i niewprzewidzianych prowokacji majacych te panstwa zantagonizowac.
Japonia od 10 lat jest w stanie recesji gospodarczej. Jankesi też swój "dobrobyt" budują jedynie na kradzieży bogactw innym państwom (m.in. w tym celu wywołali wojnę afgańską aby "dobrać" się do złóż uranu) i sprzedaży uzbrojenia. Gdyby nie nieustające wojny amerykańskie to USA też dawno by poszła w recesję. Pozostałoby im wypasanie bydła i bicie murzynów. Ale świat widocznie zbyt długo żyje bez wojny globalnej więc jankesi, jak zwykle do niej dążą. Mam nadzieję, że połamią sobie zęby na Rosji i Chinach. A przede wszystkim za Bliskim Wschodzie. czego im życzę z całego serca.
"Kiedy daję biednym chleb, nazywają mnie świętym. Kiedy pytam, dlaczego biedni nie mają chleba, nazywają mnie komunistą" - to słynne już stwierdzenie Hélder Pessôa Câmara – katolickiego biskupa z Rio de Janeiro, później biskup Recife i Olindy w stanie Pernambuco (uważanych za najbiedniejsze części Brazylii). W 1973 był zgłoszony do Pokojowej Nagrody Nobla przez amerykańskie stowarzyszenie religijne American Friends Service Committee (AFSC). W 2008 do Watykanu skierowano dokumentację w sprawie jego beatyfikacji. Beatyfikacji chyba jednak nie będzie…
Tak znam Chiny. Byłby daleki od stwierdzeń, że Chińczycy lubią jakąś konkretną nację. Każdy pamięta o krzywdach. Wystarczy jednak porównać kto Chińczykom wyrządził najwięcej krzywd. Wystarczy wspomnieć co robiły mocarstwa zachodniej Europy w XIX w. w Chinach, Japonia. Kto zbombardował Chiny po drugiej wojnie światowej. Rosjanie wyparli Japonię z Mandżurii i ją zwrócili Chińczykom. Wobec tego, kto wyrządził Chińczykom największe krzywdy ? Oskarżanie Rosji byłoby w tym przypadku zupełnym nonsensem.
Powiecie mi gdzie Amerykanie nie stacjonują chyba tylko na Marsie to państwo Imperialne, które strategia polityczna i wojskowa otacza niemal cały świat. Nie wiadomo o co im chodzi myślę, chodzi o dominację i podporządkowanie sobie jeszcze tyko Rosji i Chin i wówczas USA będzie Ameryka w pełni zadowolona. To dążenie do dominacji nad światem może spowodować kolejna wojnę światową i nie wiadomo jak się to skończy.
Kiepsko u Ciebie z geopolityczne a tak nawiasem to chcesz zrozumieć co się dzieje aktualnie w Azji to posłuchaj amerykańskich analityków jak friedman to otworzą ci się oczy. Niestety usa musi bronić status quo na Pacyfiku i europa schodzi na 2 plan a ukraina służy jako narzędzie i nic więcej. Dla usa jest t być albo nie być jeśli chinese ich wykopie z Azji to maja pozamiatane i nie mają czego szukać w erozji a ten co rządzi eurazja to rządzi światem. Amen.

Chińsko-rosyjskie manewry w maju po raz pierwszy na Morzu Śródziemnym

Chiny przeprowadzą z Rosją w połowie maja ćwiczenia jednostek marynarki wojennej na Morzu Śródziemnym. Będą to pierwsze wspólne manewry chińsko-rosyjskie w tym rejonie świata - poinformowało ministerstwo obrony w Pekinie. Chiny i Rosja odbyły po raz ostatni ćwiczenia marynarki wojennej na Pacyfiku w 2012 roku. Do manewrów dochodzi, gdy USA, w reakcji na rosnące chińskie roszczenia terytorialne na akwenach morskich, zacieśniają kontakty ze swymi sojusznikami w Azji. W ćwiczeniach uczestniczyć będzie łącznie dziewięć okrętów z obydwu krajów, w tym chińskie jednostki uczestniczące jeszcze obecnie w antypirackich patrolach na wodach w pobliżu Somalii - poinformował na comiesięcznym briefingu rzecznik chińskiego resortu obrony Geng Yansheng. Celem jest pogłębienie przyjacielskiej i praktycznej kooperacji obydwu krajów i wzmocnienie zdolności naszych sił morskich we wspólnej walce przeciwko zagrożeniom. Należy podkreślić, że ćwiczenia te nie są skierowane przeciwko komuś i nie mają nic wspólnego z sytuacją w regionie - dodał. Geng nie podał dokładnej daty ćwiczeń, które dotyczyć będą bezpiecznej nawigacji, uzupełniania zapasów na morzu, misjach eskortujących i walce z ogniem w warunkach morskich. Chiny mają drugi co do wielkości (po USA) budżet wojskowy na świecie. Od czasu nałożenia w ubiegłym roku przez państwa zachodnie sankcji ekonomicznych na Rosję w związku z konfliktem na Ukrainie Moskwa wzmogła próby budowy ściślejszych więzi z krajami Azji, Afryki i Ameryki Południowej, a także ocieplania relacji z byłymi sojusznikami z czasów ZSRR. Chiny i Rosja są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ i utrzymują ścisłe więzi dyplomatyczne, gospodarcze i militarne. Prezydent Xi Jinping jest spodziewany w Moskwie na początku maja, gdzie będzie uczestniczył w obchodach 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Pekin deklaruje suwerenność nad 90 proc. powierzchni Morza Południowochińskiego wynoszącej 3,5 mln km kwadratowych, ignorując roszczenia Brunei, Malezji, Filipin, Wietnamu i Tajwanu do przynajmniej niektórych jego akwenów. Za część własnego terytorium uznaje też grupę niezamieszkanych wysp na Morzu Wschodniochińskim, o które toczą spór z Japonią - archipelag ten nosi japońską nazwę Senkaku i chińską Diaoyu.

Polska polityka zagraniczna przeciw Rosji wpycha Rosje w ojusz z Chinami. Jest to bardzo nieprzemylana akcja naszych politykierow, w koncu powstanie super mocarstwo Chinsko-Rosyjskie , ktore bedzie nie do pokonania. Mocarstwo Cinsko -Rosyjskie to bedzie polaczenie 1, 5 miliarda ludzi z tablica Mendelejewa , czyli zasobami mineralnymi Rosji i jej niegraniczona powierzchnia. Zyciowym interesem Zachodu jest zwiazac Rosje ze soba. Niestety nasi politycy nie chca tego zrozumiec. Tak dlugo jak Rosja bedzie neutralna lub zwiazana z Zachodem tak dlugo Zachod utrzyma swa dominacje, na swiecie i tylko na tak dlugo Polska utrzyma jako taka niezaleznosc. Nasi politycy powinni zrozumiec, ze Polska , Ukraina czy inne kraiki nie sa podmiotami w rozgrywce super mocarstw a sa tylko przedmiotami, ktorymi sie rozgrywa partie szachow. Jest to przykre ale tak niestety jest. Dogniatanie Rosji zbliza ja z Chinami mimo tego ze chca byc razem z Zachodem .
LO JEZU !!!! Wyobrazacie sobie te panike w sztabie NATO w Brukseli .Wyobrazacie sobie panike w Warszawie ,kiedy w takiej chwili bedzie trzeba powolac posiedzenie Bezrady Niebezpieczenstwa Narodowego Wiecie ile pracy beda musieli wlozyc Nalecz i Koziej zeby ustalic kto jest w tej bezradzie i jaki ma adres zamieszkania .Kto wie czy to nie bedzie bardziej wieksza logistycznie praca niz same manewry tych dwoch poteg Rosji i Chin .Mozna nazwac to takim meczem ROSJA -CHINY : RESZTA SWIATA . Ciekawe jaki wynik bedzie .Nie nie mam nic zlego na mysli ale np ilu marines po spotkaniu prawdziwych okretow wojennych na morzy odejdzie ze sluzby ilu bedzie wymagalo opieki psychologa a kto wie moze psychiatry .ilu tych farbowanych generalow I nizszych oficerow NATO dostanie rozstroju nerwowego a co moze byc ataku serca i braku snu .Szykuja sie wielkie igrzyska.
Już parę miesięcy temu tak było,kiedy na Morzu Czarnym ruski SU-24 parę miesięcy temu kilkakrotnie przeleciał tuż nad pokładem niszczyciela rakietowego USS Donald Cook. A oni nie mogli nic zrobić bo radary ruska nie widziały. rakiet nie można było naprowadzić ,zabawa w kotka i myszkę trwała90min.!. Po tym incydencie pralnia Donalda miała cały stos gaci doprania a 1/4 załogi ponoć poprosiła o odejście do cywila.
Podoba mi się, jak Amerykańce bezsilnie wyją. Brawo! Udanych manewrów...
well, ta histeria jest sterowana celowo, ruskie nie maja zadnych militarnych blokow takich jak byl uklad warszawski, wiec usa i jego NATO pomyslaly ze moga sie pokusic wykonczyc ruskich samotnych, stworzyc globalny swiatowe imperium pod przewodnictwem usa, uruchomiono propagande, skierowano polske przeciwko ruskim, taki sam jak z polska mial byc scenariusz z ukraina, sprawa jednak sie skomplikowala, choc bez przerwy trwa, teraz gdy rzeczywiscie chiny zaczna wspoldzialac militarnie z rosja, amerykanie beda zmuszeni te przyjacielskie stosunki militarnie rozwalic jakas prowokacja, duzo by mozna bylo dociekac i trudno przewidziec jak sytuacja sie rozwinie, w kazdym razie wiadomosc o wspolnych cwiczeniach armi ruskiej i chinskiej pewnie ostudza troche zapedy usa.
"we" nie zauważyłeś że USA zawsze jest agresorem,kto zbudował pierwszy bombę atomową (i jej użył,chociaż nie było potrzeby) Rosja zbudował w odpowiedzi,aby być przeciwwagą,powstanie NATO, w odpowiedzi Układ Warszawski,rakiety z głowicami atomowymi w Turcji (tzw kryzys kubański) Rosja instaluje na Kubie,tarcza w Polsce,rakiety w obwodzie kaliningradzkim.Te kilka przykładów to działania obronne.
U mnie na razie prezydentem jest Komorowski,do twojej wiadomości,Krym (pisze się z wielkiej litery,nazwa własna) przeszedł pod władanie Rosji w wyniku referendum,mam nadzieję że wiesz co to referendum,,co do europy,myślisz pewnie o powojennym porządku,to nie zajął,tylko zostały pod wpływem,podobnie jak zachodnia Europa pod wpływem aliantów.O demokracji USA wiele państw już się przekonało,to Libia,Irak,Jugosławia,Afganistan,Syria,wszystkie południowo amerykańskie,Wietnam,Kambodża,Laos,Korea,najboleśniej przekonała się Japonia,dwie bomby atomowe,to tak pobieżnie.
cytuję komentarz z onetu : " Rakieta Buława ma zasięg 8000 km. Każda taka rakieta ma 10 samodzielnych głowić które w końcowej fazie lotu oddzielają się i lecą na 10 różnych zaprogramowanych celów. Każdy nowoczesny ruski okręt podwodny klasy BOREI ma na pokładzie 16 takich rakiet. W sumie więc jeden okręt tej klasy ma na pokładzie 160 bomb atomowych. Obrazowo mówiąc przy zasięgu 8000 km to okręt taki podpływa na Bałtyku w okolice Kołobrzegu odpala tyle ile chce rakiet, które za kilkanaście minut spadają na Florydę i dalej na zachód. Każda nowoczesna rakieta atomowa to siła takiej bombki co zrzucili Amerykanie na Hiroshimę x 10. Czyli jeden okręt niszczy 160 miast i zaplanowanych celów. Wszędzie. Rosja ma 3 takie okręty już pływające w służbie a 2 następne w produkcji " czy te okręty na prawdę są zagrożeniem czy są przereklamowane ?? kto się boi jutro niech przeczyta --------- gooogle : " batach ufać w każdym miejscu, czasie i najgorszych okolicznościach "
Ta wypowiedź dochodzi bardzo blisko prawdy. Gdyż pierwsi chrześcijanie byli komunistami i to w jego najekstremalniejszej formie. Gdy porównać czasy PRLu z dzisiejszymi, to chociaż były to czasy zmagania się z rozlicznymi niedostatkami, jednak było to państwo sprawiedliwe dla większości obywateli. Każdy miał prawo do mieszkania, pracy. Wybudowano liczne fabryki, gałęzie przemysłu. Nie było super bogatych, lecz nikogo, kto był bezdomnym (chyba, że się przy tym upierał). Każdy miał pracę, opiekÄzdrowotnä na wysokim poziomie, ... .
to bylo do przewidzenia po tym jak amerykanscy rewizjonisci, nawiazujac wspolprace wojskowa z japonia, a przeciwko chinom, usa chce rozwalic rosje, a potem przyjdzie kolej na chiny z czego jak widac chinczycy zdaja sobie sprawe, tak ze jest mozliwosc powstania nowego silnego bloku wojskowego skladajacego sie nie tylko z rosji i chin, przeciwko ekspansji nato i usa.

Andy Murray liderem na zakończenie roku

Brytyjski tenisista Andy Murray zakończył rok 2016 na pierwszym miejscu w rankingu światowym. Swoją pozycję potwierdził w niedzielę w Londynie, pokonując w finale turnieju masters - ATP World Tour Finals - Serba Novaka Djokovica 6:3, 6:4. Odwrotne rozstrzygnięcie pojedynku skutkowałoby powrotem Serba na pierwsze miejsce, które utracił na początku listopada. Obaj mają ogromną przewagę punktową nad następnymi zawodnikami. Trzecią lokatę, najwyższą w karierze, zajmuje pochodzący z Czarnogóry Kanadyjczyk Milos Raonic, półfinalista londyńskiej imprezy. Wyprzedził on Szwajcara Stanislasa Wawrinkę, który w turnieju masters nie wyszedł z grupy. Z Polaków najwyżej notowany jest 20-letni piotrkowianin Kamil Majchrzak - na 279. miejscu. Tuż za nim plasuje się Jerzy Janowicz.

Super!! Novak ma zgrabniejsze i ładniej owłosione nogi ale Andy jakiś taki bardziej foremny.
teraz czas na delPo , jego będzie przyszły sezon, koniec tylu jego mękom, przeciwnicy się z nim zderzą , jak z lokomotywą , jak z wozem pancernym i ulegną tym porywom, jak huragan , żar piekielny, który niszczy, co na drodze, pali , miażdży, kruszy, zgniata, mieli w pył, drze na kawałki, taka siła , to zapłata za to, że się nie stał miałkim, że nie uległ przeciwnościom, że wytrwałym był , cierpliwym, z wiarą, która jest rzadkością, i choć Bóg jest nierychliwy, ale każdy to dostaje, na co w końcu zasługuje, Jaśka przyszłość będzie rajem, niech w tenisie nam króluje !

Andy Murray: będzie ciężko, ale niech to trwa

Andy Murray jest najstarszym liderem rankingu ATP od 1974 roku, ale ma nadzieję, że najlepsze lata wciąż ma przed sobą. - Chcę osiągnąć w najbliższym czasie najwięcej jak się da, bo nie będę grać wiecznie, ale będzie ciężko - zapowiedział Szkot po niedzielnym triumfie w World Tour Finals. Murray pokonał Novaka Djokovicia 6:3, 6:4 i zakończył rok na pierwszym miejscu w ran kingu ATP. Spróbuję pozostać na szczycie. Kosztowało to wiele wysiłku przez pięć, sześć ostatnich miesięcy. Zdaję sobie sprawę, że to będzie wyjątkowo trudne. Ale skoro już się tam dostałem, to oczywiście nie zabraknie motywacji, by tej pozycji bronić. Wielkie turnieje motywują najbardziej - powiedział szkocki mistrz. 29-latek przyznał, że w finałowym spotkaniu kończyła się mu energia, którą w znacznej części wykorzystał na dwa spotkania poprzedzające, a które trwały grubo ponad trzy godziny. Oba były rekordowe w historii finałów ATP. Rano nie czułem się najlepiej. Na treningu czy przedmeczowej rozgrzewce dobrze trafiałem piłką, ale byłem powolny, nogi były ciężkie - opowiadała Murray. Na szczęście nie było długich wymian w ciągu pierwszych siedmiu gemów, co w naszym przypadku jest dziwne. W połowie drugiego seta wymiany zaczęły się przeciągać i moje nogi to dopiero wtedy to odczuły. Wiedziałem, że im dłużej mecz potrwa, tym gorzej będę się czuć, a on prawdopodobnie lepiej by grał. Miałem szczęście, że udało skończyć się w dwóch setach - dodał.

Chodzi o najstarszego debiutanta na 1 miejscu rankingu ATP Federer był nr 1 w 2004r. (w wieku 22l.)
Najstarszy lider rankingu? Nie wiem skąd takie bzdury wzieliście, Federer w 2012 był liderem przez kilkanaście tygodni i lat miał 31, Agassi z kolei okupował pierwszą pozycję jeszcze w 2003 i lat miał wówczas 33. No ale może macie na myśli, że jest najstarszym liderem na koniec roku? Niestety tutaj również pomyłka, jakieś dwa miesiące starszy był Agassi. Natomiast Murray być może jest najstarszym debiutantem, który zajął pierwszą pozycję - niesprawdzone info ale bardzo prawdopodobne.

2016 rok wyeksploatował Djokovicia fizycznie i psychicznie

Novak Djoković musi od poniedziałku zmierzyć się z nową dla siebie sytuacją. Po latach wielkich triumfów i długim przewodzeniu w rankingu na koniec 2016 roku musiał uznać wyższość Andy’ego Murraya. W niedzielę Serb przegrał finał ATP World Tour Finals ze Szkotem, który kończy sezon z mianem pierwszej rakiety na świecie. Djoković triumfował w kończących sezon finałach regularnie w latach 2012-2015. Jeszcze pół roku temu nic nie zwiastowało kryzysu formy, ale ten nastąpił zaraz po zwycięstwie 29-latka z Belgradu w Rolandzie Garrosie i skompletowaniu wszystkich wielkoszlemowych tytułów. Tego zaszczytu dostąpiło wcześniej zaledwie siedmiu graczy. Ostatnie pół roku nie było idealne. Niektóre rzeczy mogłem zrobić lepiej. Wiem o tym. To był ciężki sezon. Pierwsza jego część do zwieńczona tytułem w Rolandzie Garrosie była bardzo emocjonalna. Potrzebowałem czasu, żeby to wszystko poukładać, ale go nie miałem. Musiałem od razu wyjść na kort. Chyba wszystko musi zebrać swoje żniwo - stwierdził Djoković po porażce z Murrayem. Wielkim marzeniem Serba było zgarnięcie w jednym roku wszystkich wielkoszlemowych tytułów. Zaczęło się dobrze od triumfów w Australii i Paryżu, ale równia pochyła nastąpiła od porażki z Samem Querreyem w trzeciej rundzie Wimbledonu. Djokovicia dobiło później odpadnięcie w pierwszej rundzie turnieju olimpijskiego z rąk Juana Martina del Potro. W finałowym spotkaniu w World Tour Finals w Londynie broniący tytułu mistrz nie miał już paliwa do nawiązania walki i przegrał gładko 6:3, 6:4. W takich chwilach trzeba wychodzić na kort i grać najlepiej jak się potrafi przeciwko świetnym zawodnikom. Nawet do tego się nie zbliżyłem. Nie miałem żadnych szans, żeby dziś wygrać. Widać to było od samego początku - Djoković surowo ocenił swój występ i podzielił się z dziennikarzami życiową puentą. Ciężko spodziewać się, że to wszystko będzie trwać wiecznie. Nic nie jest wieczne. Teraz celem jest tylko i wyłącznie odpoczynek. To był długi sezon. Nie mogę doczekać się 1,5 miesiąca bez żadnych zawodów.

Wszystkiego najlepszego MISTRZU! Wracaj silny i zmotywowany.

Andy Murray wygrał ATP World Tour Finals i skończył sezon jako lider rankingu

Andy Murray zdołał jednak zregenerować się po ponad trzygodzinnym pojedynku półfinałowym przeciwko Milosowi Raoniciowi i pokonał w niedzielnym finale World Tour Finals Serba Novaka Djokovicia 6:3, 6:4. Zwycięstwo oznacza, że Szkot obronił niedawno zdobytą pozycję numer 1 i zostanie dopiero czwartym zawodnikiem w ciągu ostatnich 12 lat, jaki zakończy rok w roli lidera rankingu ATP. W tym czasie tym zaszczytem wymieniali się tylko właśnie Djoković, a także Roger Federer i Rafael Nadal. Murray nie mógł wymarzyć sobie lepszego zakończenia wspaniałego dla niego sezonu. Wygrana z Serbem była 78. łącznie w tym roku, a do tego 25. z rzędu. 29-letni tenisista dotarł do finałów wielkoszlemowych turniejów w Australii i w Paryżu, a zwyciężył w Wimbledonie. Latem w Rio de Janeiro Murray, jak przed czterema laty w Londynie, ponownie wywalczył złoto. Rok zwieńczyła pozycja lidera rankingu po świetnej serii występów jesienią. W niedzielnym finale Djoković w pierwszej partii dotrzymywał kroku do stanu 3:3, po czym Murray ponownie objął prowadzenie, a następnie w kluczowym gemie przełamał zacięty opór Serba, po czym skończył seta. Po 92 minutach niedzielnego finału Murray prowadził z Djokoviciem 6:3, 5:4 i serwował po zwycięstwo. Druga partia była bardziej zacięta, a jej ozdobę stanowił finałowy gem. Djoković zdołał obronić dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej nie musiał uznać wyższość rywala. Po ostatniej piłce serbski mistrz serdecznie i ciepło pogratulował Andy'emu Murrayowi zdecydowanie najlepszego roku w tenisowej karierze.

Gratulacje dla Andy'ego. Powątpiewałem, czy uda mu się wygrać ze znacznie świeższym rywalem, ale jeszcze raz okazało się, że słaba forma Djokovica z II połowy roku nie jest dziełem przypadku. Te dwa finały (US Open i Masters) wynikały głównie z podkładania się rywali, którzy przegrywali z nazwiskiem a nie z zawodnikiem aktualnie grającym na korcie. W Londynie Djokovic zagrał jeden świetny mecz - z Raonicem, w pozostałych to nie musiał się w ogóle wysilać, bo rywale sami oddawali pola (z Nishikorim na czele). W finale był cieniem samego siebie, wyrzucając tyle piłek ile chyba w kilku turniejach z I połowy roku. Nie umniejsza to zasług Murraya, który z tą niesamowitą serią zwycięstw (Pekin, Shanghaj, Wiedeń, Paryż, Londyn) pokazał jedno z najlepszych zakończeń sezonu w historii. I pokonując zarówno Raonica jak Djokovica, a także wcześniej Wawrinkę i Nishikoriego zamknął usta tym, którzy marudzili, że ostatnie zwycięstwa odniósł nad graczami spoza czołówki. Tu pokonał numer 2, 3, 4 i 5 rankingu, więc w pełni zasługuje na miano Mistrza Świata 2016.
ach Agnieszka ach Agnieszka , ona gra tak piękny tenis, boski duch w jej ciele mieszka, to istota nie z tej Ziemi, gdy oglądam to zjawisko, zawsze ciarki mnie przechodzą, ja uwielbiam prawie wszystko , to, co prezentuje sobą, tak cudowna to istota , warta wszystkich skarbów Świata , warta cała tyle złota, ile mieści Ziemia w skałach na całym Globie, ja zazdroszczę Wam Polakom , Tobie Tobie oraz Tobie, że w ojczyźnie taką macie, ja mówiłem wiele o tym, wypowiedzi w jej temacie można ująć w same ochy !
Lorek i wspaniały komentarz?Ewka,to miał być żart?Przeciez tego człowieka nie można strawić!Komentowanie takiej dyscypliny jak tenis nie polega na nieustannym ględzeniu!Porównaj sobie ten styl komentowania z tym co prezentowali śp. Bogdan Tomaszewski czy Zdzisław Ambroziak,minimum słów a praktycznie wszystkie uwagi czy spostrzezenia celne. Na dodatek Lorek zauważając na trybunach jakakolwiek znaną postać (o ile ją rozpozna) natychmiast podaje na jej temat lawinę informacji włącznie ze wzrostem,numerem obuwia,osiągnięciami zaodowymi itp.Zresztą taka sama metode stosuje wobec zawodników.A te jego idiotyczne wstawki typu np. "zagrał tak jak w finale Wimbledonu 2013 " itp.(a takie wstawki stosuje nieustannie) moga słuchajacego doprowadzić do szału.Lorek to standardowy przykład jak nie powinien brzmiec komentarz meczu tenisowego.
Klęska Novaka. A był w formie. Bardzo dobre mecze z Raonicem i Goffin, genialny mecz z Nishikorim wczoraj.. i co? Wg mnie przegrał to taktycznie i w głowie (a to niepodobne do niego). Tak jakby liczył na zmęczenie Murraya i chciał go jeszcze bardziej zmęczyć, zaczął więc cierpliwie i "bezpieczne" długie wymiany - a w to Murrayowi graj. Nawet go nie poganiał po korcie, tylko przebijał przewidywalnie, Murray nie miał dziś tak wielu okazji, jak w poprzednich meczach, żeby się powściekać, kiedy do piłek nie nadążał wiele razy. Dziś prawie zawsze zdążył. Zdumiewające, ale Nishikori i Raonic lepiej taktycznie zagrali przeciw Murrayowi. Kiedy wymiany się przedłużały, Novak kompletnie tracił pomysł, jak je skończyć. I wtedy przegrał ten mecz w głowie. Powinien od początku wskoczyć na Murraya, jak wczoraj na Kei, nawet kosztem kilku błędów, poganiać po korcie, rozstrzelać na obie strony. Itd. Ale to już historia. Klęska i tyle, zwłaszcza po takim półfinale i demonstracji siły. 5 przełamań Kei z rzędu, 6 na 7 gemów serwisowych Kei wygranych. A tutaj.. Już pierwszy gem meczu był charakterystyczny, 2 podwójne błędy serwisowe Murraya, a Novak gra pasywnie i nawet breakpointa nie ma. Wygrywa swoje 2 pierwsze gemy do zera, ale potem już się zaczynają tylko problemy. No ale z taką grą.. Kilka dobrych gemów, kiedy wracał z 1:4 w drugim secie, to wszystko za mało i przede wszystkim za późno. Klęska i tyle, bardzo prestiżowa też, choć to nie szlem. Co innego finał z Wawrinką w USO, tam wiadomo było, że ma problemy z ręką, i z formą w ogóle. A i tak jednego seta ugrał, cokolwiek pokazał, również w przegranych setach. Dziś przegrał na całej linii, zwłaszcza po takim półfinale. Widzę, że moje komentarze, całkiem spokojne i bez obrażania kogokolwiek, niejednemu tu dopiekły, różnej maści hołocie (to nie obrażanie teraz, to nazywanie rzeczy po imieniu), w momentach szczególnej frustracji bądź radości podpisują się moim nickiem, nie pierwszy już raz. Ale hołotę (również tę, która "kibicuje" Novakowi) od normalnych kibiców zawsze się odróżni. Tych ostatnich oczywiście zawsze pozdrawiam.
Wiedziałem, że tak będzie Nole po wygraniu upragnionego French Open stracił motywację do gry, mimo ogromnej przewagi (ponad 9000 punktów!!!), mimo podkładania się rywali na US Open, przegrał finał i cały sezon !!! Mamy nowego króla z UK !! Parę miesięcy pisałem o Murray'u że zachowuje się jak głupi przychlast i że najlepsze wyniki miał kiedy trenował go Lendl. Miałem całkowitą rację, kiedy para ta znów się zeszła przed Wimblem, to wiedziałem że Andy wkroczy na nowy poziom ! Nie mogę doczekać się nowego sezonu ;) Pozdrawiam wszystkich prawdziwych fanów tenisa ;)
Andy po operacji kręgosłupa , pod koniec 2013 r , miał bilans dodatni z Rogerem , W 2012 - 2013 wygrywał z Serbem kiedy chciał . UO , Wimbledon i jak chciał . . Niestety , nabawił sie kontuzji i rozstał z Lendlem. 2014 i 2015 to powolny powrót do form . Po takiej operacji trzeba co najmniej ok roku , żeby mówić o całkowitej formie. Okazalo sie , ze jedyna osoba , która może wynieść Murraya na szczyt jest nie kto inny tylko , Ivan Lendl. Murray to talent na równi z Nadałem , Djockovicem , czy Rogerem .Mozna mówić o słabej psychice , ale to dotyczy wszystkich. Serb kiedy zaczął współpracę z Borisem to i psychika przestała szwankować . Murray przy Lendlu , to żelazna psychika. Zastanawiam sie , jak daleko doszedł by Murray , gdyby nie ta kontuzja i rozstanie z Lendlem w 2013 r? ,
To nie jest zbyt skomplikowane :) Każdy z nich przewodził rankingowi ale teraz odstaje ktoś inny. Niektórzy się tego nie spodziewali i wciąż mają nadzieję, że wielki kiedyś będzie wielki w nadchodzącym roku. To już niemożliwe. Czas Andy'ego nadszedł a czas Rogera minął. 3+1 to teraz, w najlepszym razie, 2+...2.
jeszcze pół roku temu chyba nikt się tego nie spodziewał. Gratulacje dla Andiego. No i chyba wreszcie wielka czwórka nie będzie oznaczała wielka trójka +1 bo jednak Andy zawsze odstawał od Rogera, Rafy i Novaka. No ale nadszedł i jego czas :)
To , niewielkie masz rozeznanie , Szkot gra najbardziej inteligetny tenis w całej stawce. To Szkotowi dużo bliżej do finezji niż Serbowi.
Djoković to w tej chwili kompletne dno!!!! JAK MOŻNA po wygraniu French Open tak się zeszmacić????Nie rozumiem tego! Dzisiaj grał fatalnie: bez pomysłu na Murraya, 0 skrótów, które zawsze stosował, słaby fizycznie, mnóstwo błędów. To cień zawodnika sprzed pół roku!!!! Byłem jego fanem ale bardzo mnie zawiódł drugą połową roku!!!! Jak tak dalej będzie rozmieniał wielką karierę, to za rok -dwa będzie poza dziesiątką!!! Dla Murraya wielkie brawa za ten sezon i za dobry mecz po wczorajszym maratonie. Zasłużony numer 1.

ATP World Tour Finals: Murray pokonał Raonica w półfinale

Najwyżej rozstawiony Brytyjczyk Andy Murray pokonał Kanadyjczyka Milosa Raonica (nr 4.) 5:7, 7:6 (7-5), 7:6 (11-9) i awansował do finału kończącego tenisowy sezon turnieju ATP World Tour Finals w Londynie. Zacięte spotkanie trwało ponad trzy i pół godziny. Szkot, który jest liderem światowego rankingu tenisistów, był faworytem pojedynku ze sklasyfikowanym na czwartej pozycji Raonicem, jednak zwycięstwo nie przyszło mu łatwo. W pierwszym secie to Kanadyjczyk był górą, po tym jak udało mu się przełamać rywala przy stanie 5:5. W drugiej odsłonie obaj tenisiści raz przegrali gema przy własnym podaniu, więc zwycięzcę wyłonił tie-break. Jeszcze bardziej zacięty był trzeci set, w którym doszło do czterech przełamań z rzędu - od stanu 4:4 do 6:6. W tie-breaku Murray nie wykorzystał pierwszych trzech piłek meczowych, a potem musiał bronić się przed porażką przy serwisie rywala przy stanie 8-9. Później jednak zdobył trzy punkty z rzędu i mógł cieszyć się z pierwszego w karierze awansu do finału ATP Finals. Był to najdłuższy mecz w historii tego turnieju - trwał trzy godziny i 38 minut. Złoty medalista olimpijski z Londynu i z Rio de Janeiro wygrał 23. kolejny mecz. W finale zagra z Serbem Novakiem Djokovicem, który może odebrać mu pierwsze miejsce w rankingu ATP, lub z Japończykiem Kei Nishikorim. Andy Murray (Wielka Brytania, 1) - Milos Raonic (Kanada, 4) 5:7, 7:6 (7-5), 7:6 (11-9).

Czekam na 2- gi półfinał Djokovica z Nishikorim .Wiem że będzie go komentować p.Katarzyna Nowak i napewno będę tylko oglądać bo jej nie da sie słuchać.W każdym meczu około 30-40 razy padnie jej ulubione słowo " oczywiście" , a meeee i yyyy to juz jest nie do wytrzymania. Może Polsat wyśle ją do pobierania lekcji do p.Tomaszewskiego. przynajmniej ten pan daje spokojnie pooglądać mecz i nie wcina sie i nie zachwala kazdą akcję. P. Nowak była słabą tenisistką a komentatorką jest BEZNADZIEJNA.
nie wiem , czyżby mi się śniło ? , że się turniej w Polsce toczy, czy to zmyłką, jakąś było ? czy zmyliło moje oczy ? coś na wzór informacji, że tam Polki młode grały , jedna , nawet w mej dewiacji w swym sukcesie niebywałym , była krok od półfinału, takie rzeczy się roiły w mej stroskanej, biednej głowie, aż tu nagle się rozmyły , turniej zniknął tak, ot sobie...
To, co Novak zagrał dziś z Kei, to był kosmos. Parę błędów się zdarzyło, parę słabszych drugich serwisów, trochę dekoncentracji przy łatwych piłkach - ale kto by na to zwracał uwagę. Jak jutro zagra na tym samym poziomie, to Andy też nie będzie miał co zbierać. Aż jestem zaskoczony, grał coraz lepiej w tym turnieju, ale dzisiaj wystrzelił jak w najlepszych meczach z pierwszej połówki tego roku. Mam nadzieję, że jutro też tak zagra. Ale nie jestem pewien, ten brak formy był bardzo długi. W każdym razie sama radocha, oglądać znowu taką petardę. Tylko Kei szkoda, bardzo go lubię, ale nawet w swojej najwyższej formie maks ze 3 gemy by jeszcze w tym meczu ugrał może. Niektóre returny były absolutnie z kosmosu dziś, ale w ogóle całość.
Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, dzisiaj Novak nie pozwolił Kei prawie na nic. Coś jak finał z Doha z Nadalem w tym roku, albo półfinał AO z Rogerem, 2 pierwsze sety w niecałą godzinę. Novak returnował bardzo dobre serwisy Kei, to nie było tak, że Kei kompletnie nic nie pokazał. Potrafił wykorzystać nieliczne błędy Novaka i wygrał 2 gemy. Świetnie ściął kilka słabszych serwisów winnerami. Poganiał też trochę Novaka, który przebiegł dziś więcej na korcie niż on. Faktycznie, nie najwyższa jego forma Kei, wczoraj i dziś, a Novaka dziś akurat najwyższa. I tak to wyszło. Ja wolę pooglądać najlepszego tenisistę świata w najwyższej formie, niż 3-4 godziny zaciętego meczu, którego poziom nie jest zbyt wysoki przez około połowę pojedynku. Cała dramaturgia mi się ulatnia. To nie jest to, co Nadal-Federer z Wimb. 2008, czy Djokovic-Wawrinka z AO 2013. Tamte mecze to poziom kosmos. W tym meczu grał niezły Raonic (ale to wciąż tylko Raonic) ze średnim Murrayem (często niezłym, ale często też średnim czy wręcz złym). Zgadzam się, że Novakowi wyszedł świetny trening z Nishikorim - a organizatorom nie wyszła ustawka, że Novak zagra prawie 7 godzin później, to dużo mniej czasu na regenerację dla niego (nie ma za bardzo czego regenerować). Zwracam też uwagę, jak praktycznie wszyscy, jednym chórem, mówili jaką to Andy ma ciężką, a Novak łatwą grupę. I okazało się, jak zagrali półfinaliści z drugich miejsc. Nie będę wspominał o ustawkach przeciwko Novakowi na dwóch ostatnich Wimbledonach, kiedy był jedynką, a na trudne mecze 3-4 rundy (Querrey, Anderson) wysyłali go - światową jedynkę i obrońcę tytułu - na kort nr 1, przy nieciekawych prognozach, bo faworyci gospodarzy, czyli Andy i Roger, muszą zaprezentować się na centralnym. Akurat bardzo lubię Murraya, ale bardzo bym chciał, żeby jutro Angole i cała ta arogancka zgraja znowu się udławili.
Haha, to chyba bardzo mało meczów widziałeś w ostatnich latach, albo tak Ci się chlapnął komentarz. Końcówka pierwszego seta to był pojedynek z cyklu "który z nas gra gorzej", wygrał go Murray. Szacunek dla Raonica za odrobienie dwóch brejków w decydującym secie, i matchpointów w tiebreaku, ale wciąż nie jest w stanie zatopić Murraya, który od Wiednia już tylko nogami powłóczy, jedynie wczoraj z Wawrinką przyzwoity mecz zagrał. Raonic dziś całkiem dobrze (jak na niego), ale dużo słabiej niż z Djokovicem i Thiemem (meczu z Monfilsem nie widziałem). A Djokovica w fnale jeszcze nie ma.
No tak, ale emocje emocjami (te jak najbardziej były), a poziom poziomem (naprawdę przeciętny, zwłaszcza jak na standardy Murraya). A Raonic na podium.. No gratulacje, ale Federer nie grał pół roku, Nadal też coś koło tego, a Wawrinka tylko na US Open zagrał naprawdę dobrze. Też sobie myślę, że Murray musi być zmęczony na jutro, ale.. jakoś nikt nie potrafi tego wykorzystać, i też wcale nie jestem pewien, czy Novak da radę albo Kei. Własnie zaczęli grać.
zgadzam się, również będę oglądać bez włączonego głosu lub w necie.Nie da się słuchać tej kobiety, odbiera przyjemność kibicowania, bezustanne ględzenie, powtarzania po 10 razy tego samego słowa, komentowanie w czasie wymiany itd....
A ja cenię ją (chociaż dzisiejszy komentarz do Djokovic- Nishikori słaby), ale nie lubię tego obniżonego głosu i prawie stękania dość często. Ale uczyć się od Tomaszewskiego? W czasie tego turnieju dowiedziałem się od niego kilka razy, że Murray wygrał w tym roku Wimbledon i US Open, a potem, że Wawrinka wygrał w tym roku Wimbledon. Wczoraj w trakcie pierwszego seta Murray-Wawrinka kilkakrotnie powtórzył, że Wawrinka musi wygrać 2:0 w setach, żeby wyjść z grupy, co oczywiście nie było prawdą, bo wystarczało każde zwycięstwo przy porażce Kei z Cilicem. Da się go może słuchać przez większość czasu, ale te jego błędy są regularne i spektakularne, przebija Szpakowskiego. No i też często kląska, stęka i zamula, jeśli ktoś to lubi, to nie zabronię, ja wcale. Nowak powtarza "oczywiście"? A Tomaszewski w kółko "taaak!.." Itd.
Brawo Raonić.Szkoda,że przegrał,ale pokazał klasę.
Milos chłopie...naprawdę dobry mecz ! Zabrakło wyrachowania przy decydujących piłkach !! Obyś wyrósł na mistrza.

ATP World Tour Finals: Marin Cilić pokonał Nishikoriego

Chorwat Marin Cilić pokonał Japończyka Kei Nishikoriego 3:6, 6:2, 6:3 w ostatnim meczu fazy grupowej kończącego sezon tenisowy turnieju ATP World Tour Finals w Londynie. Zwycięzca pożegnał się jednak z zawodami, a dalej gra Nishikori. Najważniejsze rozstrzygnięcia w Grupie Johna McEnroe nastąpiły kilka godzin wcześniej. W pierwszym piątkowym meczu najwyżej rozstawiony Andy Murray wygrał ze Szwajcarem Stanem Wawrinką (nr 3.) 6:4, 6:2. Już po pierwszym secie Brytyjczyk był pewny miejsca w najlepszej czwórce turnieju, a wygrywając, drugi utorował awans także Nishikoriemu. W sobotę w półfinale Murray zmierzy się z Kanadyjczykiem Milosem Raonicem, natomiast Nishikori z Serbem Novakiem Djokoviciem. Brytyjczyk walczy o utrzymanie pierwszego miejsca w rankingu ATP. W tym celu musi osiągnąć w Londynie lepszy wynik niż goniący go Djoković.
Wyniki meczów Grupy Johna McEnroe: Andy Murray (Wielka Brytania, 1) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 3) 6:4, 6:2 Marin Cilić (Chorwacja, 7) - Kei Nishikori (Japonia, 5) 3:6, 6:2, 6:3

Nie przesadzajmy z psychoanalizą. Nishikori nie ma żadnej blokady mentalnej. Wygrywał już z Djokovicem, Murrayem, Federerem, Nadalem, Wawrinką. Z Raonicem, Cilicem, Monfilsem, Thiemem, Berdychem ma dodatni bilans. Jedyną przeszkodą może być gorsza dyspozycja dnia lub problemy zdrowotne. Przeciwnik też bywa w formie znakomitej lub słabszej :-)
Witam. Jestem bardzo ciekawy czy Nishikori w koncu przełamie się mentalnie, ponieważ głownie to go blokuje zeby wygrywac z najlepszymi. teraz jest w dobrej formie i zdecydowanie jest w stanie pokonać Novaka tylko pod jednym warunkiem... musi odblokować się psychicznie. Pozdrawiam.
Pewnie będzie finał Murray Djokovic i myślę, że Andy wygra.
Marian Cilić szczęśliwy jak dziecko. Został nr 6 i zarobił kasę !!!

Andy Murray: musiałem przetrwać burzę

Ostatni weekend obecnego sezonu zadecyduje o tym, który z tenisistów zakończy rok na pierwszym miejscu w rankingu ATP. W piątek Andy Murray pokonał 6:4, 6:2 Stana Wawrinkę i, podobnie jak Novak Djoković, zapewnił sobie awans do półfinału Finałów ATP World Tour. Przetrwałem dziś pierwszą burzę. Stan na początku uderzał potężnie, notując wiele uderzeń wygrywających, asów - zauważył po meczu Murray. - Gdy jednak udało mi się uporać z trudnym początkiem, zacząłem stwarzać sobie szanse w większości jego gemów serwisowych. Sam dobrze serwowałem, dzięki czemu mogłem liczyć na dużo darmowych punktów. Dzięki temu miałem też inicjatywę, której brakowało w początkowych fragmentach meczu - dodał Szkot. Wygrana dała Murrayowi awans z kompletem zwycięstw do półfinału, w którym spotka się z Milosem Raoniciem. W drugim półfinale Novak Djoković zmierzy się z Keiem Nishikorim. Milos ma niezwykle mocny serwis i chodzi do przodu, gdy tylko pojawi się szansa. Sądzę, że odpowiada mu to, że w tym roku w Londynie gra się trochę szybciej. Właściwie niewiele ma się szans, grając z atomowo serwującymi tenisistami. Będę musiał je wykorzystać - ocenił Murray, który jeszcze nigdy nie zagrał w finale turnieju masters. Jeśli Murray odpadnie w półfinale, a Djoković pokona Nishikoriego, to Serb zakończy rok na pierwszym miejscu rankingu ATP.

gdzie jest strona o Chwalińskiej ?! co tam słychać jest u Mai ? czyżby ćwierć finały wszystkie w Polsce traktowali oneciarze z kopa ?! że to rzecz nieważna ?!, całkiem nieistotna ?! co tam jakiś turniej w naszym, nie ich kraju, co tam oni będą bzdurą się zajmować, kibice chcą wiedzieć, niech się postarają, niechaj poszukają se po innych stronach, może jakiś kibic ich jaśnie oświeci, Polska teraz wolna, każdy, nawet dzieci , wiedzą doskonale, pisać można wszystko, lub nie pisać wcale....
To nie do końca tak . Murray nawet jak przegra z Raoniciem a Djokovic wygra z Nishikori dalej będzie liderem rankingu.Djokowić musiałby jeszcze pokonać w finale Raonicia by powrócić na tron. Ale to póki co tylko teoretyczne spekulacje, bo z tego co widzieliśmy w grupach zanosi się na finał Novak-Andy. I ten finał Andy może przegrać a i tak przodownictwo zachowa. Jednak stawka będzie i tak ogromna. Zwycięzca bierze znacznie większą pulę finansową, zyskuje prestiż i psychologiczna przewagę przed nowym sezonem. Jeśli tytuł zdobędzie Andy, powiększy znacznie przewagę i z uwagi na to, że Novak w pierwszej części sezonu będzie bronił więcej zachowa przodownictwo przez większa część sezonu a dopiero w końcówce , jeśli oczywiście Novak powróci do wielkiej formy będzie miał szanse tron odzyskać. Wszystko wskazuje na to, że tylko ci dwaj będą walczyć o tron . U pań konkurencja będzie znacznie większa, tam szanse na objęcie przodownictwa ma sześć, siedem tenisistek i konia z rzędem temu, kto przewidzi która na koniec sezonu będzie najlepsza. Jednego jestem pewny - z pewnością nie będzie to Serena. Ale może to być i Kerber i Radwańska i Pliskova I Muguruza i Keys i ..........
ide za andym.
Masz częściową racje, rzeczywiście jak Murray przegrał połfinał z Raoniciem a Djoko wygra swój mecz półfinałowy a przegra w finale z Raoniciem to Murray bedzie liderem, Jeżeli natomiast dojdzie do finału Murray-Djoko i wygra Serb to on będzie liderem.
Do boju Miłoszku.Pokaż,że jesteś bombowy.Serwuj asy i unikaj błędów.
To nie do końca tak . Murray nawet jak przegra z Raoniciem a Djokovic wygra z Nishiko...

ATP World Tour Finals: Andy Murray pokonał Stana Wawrinkę i awansował do półfinału

Najwyżej rozstawiony Brytyjczyk Andy Murray pokonał Szwajcara Stana Wawrinkę (nr 3.) 6:4, 6:2 w swoim ostatnim spotkaniu fazy grupowej turnieju ATP World Tour Finals w Londynie. Lider światowego rankingu tenisistów awansował do półfinału rozgrywek. Miejsca w najlepszej czwórce kończącego sezon turnieju Szkot pewny był już po pierwszym secie. W drugim jednak nie pozwolił sobie na zbyt wiele luzu i jeszcze bardziej zdominował przeciwnika, oddając mu tylko dwa gemy. Murray wygrał wszystkie mecze w Grupie Johna McEnroe z bilansem setów 6-1. Awansuje z pierwszego miejsca, a w półfinale zmierzy się z Kanadyjczykiem Milosem Raonicem. Drugie miejsce w tej grupie zajmie Japończyk Kei Nishikori, bez względu na wynik wieczornego meczu z Chorwatem Marinem Cilicem. Brytyjczyk walczy o utrzymanie pierwszego miejsca w rankingu ATP. W tym celu musi osiągnąć w Londynie lepszy wynik niż goniący go Novak Djokovic. Serb będzie półfinałowym rywalem Nishikoriego.
Wynik meczu Grupy Johna McEnroe: Andy Murray (W. Brytania, 1) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 3) 6:4, 6:2.

Trzymam za Nole a potem za Andrzeja.
Wawrinka pod kontrolą WADA to pośmiewisko tenisa. Wygląda jak uczniak.
Brawo Andy !! Wspaniała gra ! Tak trzymaj !!!

Andy Murray: przede mną bolesny dzień

Aż trzech godzin i 21 minut potrzebował Andy Murray, by pokonać w Finałach ATP World Tour w Londynie Keia Nishikoriego 6:7(9), 6:4, 6:4. Był to najdłuższy mecz turnieju masters od 1991 roku, gdy zaczęto prowadzić statystyki. Dzięki wygranej Szkot otwiera tabelę grupy Johna McEnroe z bilansem 2-0. Jestem trochę zmęczony, to oczywiste. Skutki takiego meczu bardziej odczuwa się jednak następnego dnia - powiedział na konferencji prasowej lider rankingu ATP. - Jestem już po kąpieli w lodzie, która sprawiła, że poczułem się lepiej. Najgorzej będzie 10-12 godzin po wysiłku, gdy wszystko sztywnieje. Jestem pewien, że czwartek będzie bolesny. Na szczęście mam dzień przerwy, co oznacza, że będę mógł odbudować siły - przyznał. Wygrywanie kolejnych meczów sprawia, że szanse na awans rosną. Za zwycięstwo inkasuje się 200 punktów, a to dość dużo. Więcej jest oczywiście za półfinał i ewentualny finał. Być może losy pierwszego miejsca na świecie rozstrzygną się w bezpośrednim starciu pomiędzy mną i Novakiem. Wszystko może się zdarzyć. Muszę koncentrować się wyłącznie na wygrywaniu swoich meczów, by utrudnić Novakowi wyprzedzenie mnie - zauważył Murray. Nie można czuć się dobrze po takiej porażce - stwierdził z kolei Nishikori, który w swoim pierwszym meczu Finałów łatwo pokonał Stana Wawrinkę. - Byłem blisko i z pewnością jestem zawiedziony. Obaj zagraliśmy wspaniale. Grałem konsekwentnie i nie brakowało mi energii. Jestem pewny, że Andy awansuje do półfinału. Ja muszę skupić się na walce o drugie miejsce - dodał.

ATP World Tour Finals: epicka bitwa z Nishikorim dla Murraya

Andy Murray ma już na swoim koncie dwa zwycięstwa w grupie Johna McEnroe w Finałach ATP World Tour. W środę Szkot pokonał po zaciętym meczu 6:7(9), 6:4, 6:4 Keia Nishikoriego. Dla faworyta londyńskiej publiczności i nowego lidera światowego rankingu była to 21. kolejna wygrana. Trwające 3 godziny i 21 minut spotkanie było najdłuższym w masters od 1991 roku, gdy zaczęto prowadzić statystyki. W pierwszym secie Nishikori obronił piłkę setową przy stanie 5:6 i kolejne dwie w tie-breaku, by po 85 minutach wygrać pierwszą partię. Andy zareagował natychmiast i popisał się pierwszym w meczu przełamaniem już w gemie otwierającym drugi set. Moment dekoncentracji w ósmym gemie sprawił jednak, że Japończyk wyrównał na 4:4. To jednak Szkot grał z większą intensywnością i za chwilę popisał się kolejnym breakiem, by po obronie dwóch piłek na przełamanie powrotne zakończyć partię po 53 minutach. Każdy gem finałowego seta był wyrównany, ale to lider rankingu ATP popisał się przełamaniami na 2:1 i 4:1. Nishikori miał swoje szanse, ale rebreaka zanotował dopiero na 3:5. Murray kontrolował już grę do samego końca, poprawiając swój bilans bezpośrednich meczów z Japończykiem na 8-2. W swoim pierwszym meczu Nishikori pokonał w dwóch krótkich setach Szwajcara Stana Wawrinkę. W drugim spotkaniu grupy Johna McEnroe Wawrinka zagra w środę o 21:00 z Chorwatem Marinem Ciliciem, który również jest bez zwycięstwa.

Różnie się to może poukładać punktowo, nie sprawdzałem wszystkich scenariuszy, ale pewne jest, że jeśli Djokovic wygra turniej, to odzyska nr 1, nawet jeśli to Murray będzie tym pokonanym w finale. A jeśli turniej wygra Murray, to utrzymuje prowadzenie na koniec roku (nawet jeśli Nole w finale). Akurat te 2 scenariusze są klarowne i proste, w inne mi się nie chciało, póki co, zagłębiać. Pozdrawiam.
Ubolewam. Kolejny kibic i komentarz w stylu: tylko przebijanie i nic więcej. Ubolewam, jak mało widzicie. Ciekawe, że nikt inny tak "przebijając tylko" nie wygrał 12 szlemów, 30 ATP 1000 i 5 ATP Finals. Ubolewam, jak można nie tylko nie doceniać, ale nawet nie widzieć tej genialnej techniki, z końcowej linii, ze środka kortu, spod siatki, wszystko to było w tym meczu, żaden inny zawodnik w historii i do teraz nie potrafił obronić piłek z tak trudnych, niemożliwych dla innych pozycji, odbijać takie atomowe serwisy czy forhendy w sam narożnik lub końcową/boczną linię, najlepszy w grze kątowej, itp., itd. - ubolewam nad taką ślepotą. Ja wiem, że większość ogląda tenis bardzo jednostronnie, jakby to było tylko atakowanie, pełno też sfrustrowanych, półślepych fanów Federera - to dla nich jest właśnie Djokovic i return winner przy podwójnym matchpoincie i pierwszym serwisie Rogera na USO. I wiele innych tego typu. Dla mnie (i dla milionów na całym świecie) to jest najbardziej widowiskowy tenis, robienie na korcie tego, co dla innych jest niemożliwe, neutralizowanie najlepszego ofensywnego gracza w historii, m. in. Przyznam, że Djokovicowi jeszcze sporo brakuje teraz do najwyższej formy, właściwie jednej przede wszystkim, ale bardzo ważnej - nie ma tej siły i nie wali takich petard, jak w pierwszej połówce roku, dlatego nawet jak ma przewagę sytuacyjną przy wymianach, jak często w tym meczu z Raonicem, to męczy się za bardzo i musi dłużej przygotowywać atak, zamiast szybciej wbić gwoździa i skończyć wymianę. Nie wiem, z czego to wynika, ale myślę, że z tej kontuzji prawej ręki, która się za nim ciągnie być może od Wimbledonu już. Tej samej pary zabrakło przeciwko Del Potro na Olimpiadzie, wszystko inne tam dobrze funkcjonowało. Ale to ważna rzecz, teraz też jej brakuje, dlatego ten turniej, pomimo 3 zwycięstw w grupie, i tak pod dużym znakiem zapytania. Djokovic w styczniu w dwóch krótkich setach walnął 30 winnerów Nadalowi w finale w Doha, po tym meczu Nadal powiedział, że nie nigdy nie widział, żeby ktokolwiek grał lepiej w tenisa. Podobnie półfinał AO z Federerem, 2 pierwsze sety zwłaszcza, kompletna deklasacja i perfekcyjny tenis. Teraz tej siły brakuje, ale wszystko inne jest, to był zdecydowanie najlepszy mecz Novaka od czasu z Tsongą na USO, bardzo wysoki poziom, również Raonica, to trzeba podkreślić, nie tylko serwis, jak zawsze, ale też wymiany, rewelacyjnie je wytrzymywał, jak nie on, normalnie po kilku uderzeniach wali w siatkę lub w aut. Przegrał ten mecz o pojedyncze piłki, widać to po wyniku zresztą. Rewelacyjny tenis obu, z bardzo małą ilością błędów. No ale jak ktoś woli oglądać, jak zmęczony Murray nie wytrzymuje 2-3 solidnych uderzeń Kei, a potem ten sam Kei seryjnie marnuje swoje szanse - no to nie zabronię. Chyba meczem marzeń byłaby dla takich fanów pokazówka Federer-Wawrinka. Pomijam już fakt, że i Djokovic, i Murray, obaj najlepsi w defensywie, mają też bardzo arsenał ofensywny, no ale - powtórzę się - trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć. No i ranking nie kłamie: to właśnie taki tenis, z atakiem, ale też kapitalną obroną, jest najskuteczniejszy - Novak i Andy, oprócz US Open, wygrali prawie wszystko, co najważniejsze w tym roku. Jedynie Rafa miał dobrą fazę na cegle, ale potem kontuzja na RG. Aha, tak ogólnie, jedyną słabszą stroną w ataku Djokovica jest smecz, tu faktycznie daleko mu do regularności i perfekcji, ale jednak jest na tyle przyzwoicie, i na tyle rzadko to zagranie ma miejsce, że nie jest to wielka skaza na stylu.
Wczorajszy Djokovic-Raonic lepszy, wyższy poziom, dużo mniej błędów z obu stron (licząc średnią błędów na ilość punktów; nie, że mecz krótszy, to mniej). Nishikori dzisiaj seryjnie zawalał decydujące piłki w wielu gemach, kiedy miał przewagę sytuacyjną na korcie. Murray też dużo błędów, już od Wiednia jedzie na oparach, no ale, póki co, niezatapialny, przy całej masie błędów, jak jeszcze się żaden lepszy nie znalazł. Dużo lepszy był Murray w tym roku na cegle np., wszystkie tysiączki i Roland Garros, niż teraz. Dziś po raz pierwszy od pół roku (finał RG) zagrał z kimś z pierwszej piątki ATP, też warte podkreślenia.
W niczym nie był lepszy. Djokovic 80% czasu w defensywie, pasywnie przebijał i przebijał aż do zanudzenia na śmierć widzów, aż w końcu Raonic się wkurzał i walił piłkę ile sił w siatkę, bo ile razy tak bezjajecznie można przebijać piłkę jak Serb.
Najlepszy mecz na tym nudnym Mastersie.
jeśli Murray wejdzie do półfinału to będzie miał pewne 1 miejsce na koniec roku ? :-)

ATP World Tour Finals: Nishikori pokonał Wawrinkę w dwóch setach

Rozstawiony z "piątką" japoński tenisista Kei Nishikori pokonał Szwajcara Stana Wawrinkę (3.) 6:2, 6:3 w poniedziałkowym meczu Grupy Johna McEnroe w kończącym sezon turnieju masters - ATP World Tour Finals w Londynie. Azjata nadspodziewanie szybko uporał się z Wawrinką. Kibice liczyli na stojące na wysokim poziomie, zacięte spotkanie, a tymczasem Szwajcar popełniał sporo błędów i pojedynek trwał niewiele ponad godzinę. Była to siódma konfrontacja tych zawodników. Po raz trzeci lepszy był Nishikori, który zrewanżował się rywalowi m.in. za porażkę w ich poprzednim meczu - półfinale wielkoszlemowego US Open. Zawodnik z Lozanny później triumfował w Nowym Jorku. 26-letni Japończyk po raz trzeci bierze udział w kończącej sezon imprezie masters. Jego najlepszym wynikiem w tych zawodach jest półfinał z 2014 roku. Wawrinka z kolei po raz czwarty z rzędu uczestniczy w tym turnieju. Do najlepszej "czwórki" dotarł w latach 2013-15. 31-letni tenisista jest najstarszy w stawce tegorocznej edycji. W drugim z poniedziałkowych spotkań w tej grupie lider rankingu ATP Brytyjczyk Andy Murray zmierzy się z rozstawionym z "siódemką" Chorwatem Marinem Cilicem. Wynik meczu Grupy Johna McEnroe: Kei Nishikori (Japonia, 5) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 3) 6:2, 6:3.

Przed meczem trudno było wskazać faworyta. Ale większość ekspertów optowała za Wawrinką. Mimo wszystko trudno uznać zwycięstwo Nishikorii za sporą niespodziankę, ale rozmiary tego zwycięstwa i szybkość z jaką załatwił Kei sprawę, to jednak już jest sporą niespodzianką ? Czy tak łatwe zwycięstwo wskazuje samuraja na kandydata do wyjścia z grupy? Mimo wszystko myślę, że wiesze szanse mają Cilić i Murray, którzy ostatnio bardziej błyszczeli od Nishikori . Ale zwycięstwa Cibulkovej tez mało kto się spodziewał i osobiście życzę Japończykowi sukcesu w masters. To co do bólu przewidywalne, jest na ogół nudne.
To żadna niespodzianka ! Ostatnio Stan grał fatalnie .

Stan Wawrinka: zagrałem słabo

Kibice zgromadzeni w londyńskiej O2 Arenie z całą pewnością oczekiwali, że Stan Wawrinka zaprezentuje się znacznie lepiej w spotkaniu z Keiem Nishikorim podczas ATP World Tour Finals. Szwajcar zagrał bardzo słabo i przegrał z Japończykiem 2:6, 3:6. - Stać mnie na więcej - stwierdził po spotkaniu. Wawrinka rzeczywiście potrafi grać na najwyższym poziomie. W tym sezonie 31-latek wywalczył trzeci w karierze wielkoszlemowy tytuł po zwycięstwie w finale w Nowym Jorku. Potwierdziła się jednak opinia o szwajcarskim zawodniku, że nie potrafi ustabilizować formy i jest chimeryczny. To nie był wspaniały mecz, biorąc pod uwagę to, na co mnie stać. Nie był to najlepszy dla mnie dzień. Byłem wolny we wszystkim. Zastanawiałem się nad zagraniami, nad poruszaniem się - ocenił po meczu Wawrinka, który w Londynie dotarł w przeszłości do trzech półfinałów. Jeśli Szwajcar myśli o powtórzeniu sukcesu, to musi zdecydowanie poprawić grę. Czekają go jeszcze pojedynki z Andym Murrayem i Marinem Ciliciem. Nie pierwszy raz przegrałem tutaj pierwszy mecz. Rok temu zagrałem naprawdę słabo z Rafą. Jestem pewien, że wciąż mam rezerwy, by grać wspaniale. Spróbuję wszystkiego w kolejnym spotkaniu. Jutro zrobię wszystko, co do mnie należy - powiedział.

OSIOL !!!!!! TY OPRAWCO !!!!!! PRZEZ CIEBIE NASZA SZKAPA WYLECI Z PIERWSZEJ SETKI !!!!!

Kei Nishikori: w O2 Arena czuję się komfortowo

Kei Nishikori zaprezentował w poniedziałek świetną dyspozycję w spotkaniu ze Stanem Wawrinką w Finałach ATP. Rozstawiony z piątką Japończyk potrzebował zaledwie 67 minut, by odnieść łatwe zwycięstwo 6:2, 6:3 na inaugurację zmagań w grupie Johna McEnroe. Obecny Masters jest dla Nishikoriego trzecim kolejnym, a wygrana nad Wawrinką trzecią w ich siódmym bezpośrednim meczu. W 2014 roku Japończyk dotarł w hali O2 do półfinału i teraz chętnie powtórzyłby ten wyczyn. Czułem się w hali bardzo komfortowo. Bardzo dobrze też rozpocząłem mecz ze Stanem. Widziałem, że on nie jest w najlepszej formie i popełnia bardzo wiele niewymuszonych błędów. Miałem mnóstwo szans i dlatego starałem się grać agresywnie. W drugim secie utrzymałem wysoki poziom gry - przyznał Nishikori. 31-letni Szwajcar jest najstarszym tenisistą tegorocznego turnieju. W poniedziałkowym meczu jego doświadczenie nie przełożyło się jednak na skuteczną grę. W całym spotkaniu nie miał choćby jednej szansy na przełamanie rywala. W drugim meczu grupy Johna McEnroe Andy Murray pokonał 6:3, 6:2 Marina Cilicia. We wtorek Gael Monfils zagra z Dominikiem Thiemem, a Novak Djokovic z Milosem Raonicem.

Silne trzęsienie ziemi we Włoszech. Zobacz pierwsze zdjęcia

Trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,5 w środkowych Włoszech w niedzielę było najsilniejszym jakie nawiedziło kraj od 1980 roku - podają media. 36 lat temu wstrząs w Irpinii miał taką samą siłę. Niedzielny wstrząs nie spowodował ofiar śmiertelnych; zniszczenia są ogromne. W Irpinii zginęło w 1980 roku prawie 3 tysiące osób - przypominają włoskie gazety. Silny wstrząs, który w 2009 roku zniszczył miasto L'Aquila w Abruzji miał magnitudę 6,1, a trzęsienie ziemi w rejonie Amatrice i w całych środkowych Włoszech 24 sierpnia tego roku - 6,3.
Obrona Cywilna informuje po niedzielnym wstrząsie w centralnej części kraju o rannych, którzy odwożeni są do szpitali. Kilka osób ma poważniejsze obrażenia. Z gruzów domu w miejscowości Tolentino koło Ankony wydobyto trzy żywe osoby - podali ratownicy. Epicentrum silnego wstrząsu znajdowało się między regionami Umbria a Marche. Sytuację w rejonie Nursji w Umbrii opisuje się jako dramatyczną. W miasteczku, gdzie urodził się święty Benedykt - patron Europy - zawaliła się bazylika pod jego wezwaniem. Został z niej fragment fasady. Świątynię zbudowano około 1300 roku w miejscu, gdzie według tradycji stał dom rodzinny świętego Benedykta i jego siostry bliźniaczki, świętej Scholastyki - urodzonych w 480 roku. Całe centrum historycznego miasteczka zostało ewakuowane. O pomoc prosi burmistrz miejscowości Pievetorina koło Maceraty w Marche. - Jesteśmy w opłakanej sytuacji, miasteczko jest zniszczone, muszę zaopiekować się prawie 900 osobami - powiedział Alessandro Gentilucci. Budynki runęły w dziesiątkach miejscowości. Wszystko wskazuje jednak na to, że nikt nie zginął, co tłumaczy zapewne fakt, iż wiele domów było już opuszczonych po środowych wstrząsach o magnitudzie 5,4 i 5,9. Ziemia trzęsła się też w miejscowościach zniszczonych w sierpniu; zanotowano tam dalsze straty i stwierdzono kolejne zawalenia się budynków. Trzęsienie ziemi było też mocno odczuwalne w Rzymie oraz we Florencji. W Rzymie wstrzymano kursowanie metra. Pęknięcia stwierdzono w papieskiej bazylice Świętego Pawła za Murami. W jednym z domów mieszkalnych w stolicy runęła pusta winda. Straty zanotowano też w mieście L'Aquila w Abruzji, gdzie dziewięć lat temu w trzęsieniu ziemi zginęło ponad 300 osób. Sejsmolodzy nie wykluczają dalszych silnych wstrząsów. Szef Obrony Cywilnej Fabrizio Curcio oświadczył, że w sytuacji tak dużej aktywności sejsmicznej niemożliwe jest udzielanie pomocy ludności na miejscu. Podkreślił, że należy rozlokować pozbawionych dachu nad głową mieszkańców zniszczonych i zagrożonych terenów na wybrzeżu, z dala od epicentrum wstrząsów.

przyjdzie czas że nie będzie żadnych kataklizmów, chorób, śmierci ale będzie raj na całej ziemi - NIE JESTEM ŚWIADKIEM JEHOWY ----- William Phillips fizyk: 1997 nagroda Nobla w dziedzinie fizyki "Bóg dał nam niesamowicie fascynujący świat, który możemy zamieszkiwać i badać. _____ " my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość " 2 list apostoła PIOTRA 3:13 Biblia Warszawska - - -" Oto Ja stworzę nowe niebo i nową ziemię i nie będzie się wspominało rzeczy dawnych, i nie przyjdą one na myśl nikomu. (18) A raczej będą się radować i weselić po wszystkie czasy z tego, co ja stworzę " IZAJASZA 65:17-18 Biblia Warszawska........... na nowej ziemi już nie będzie grzechu - a więc nie będzie już i skutków grzechu, czyliśmierci, chorób itd. "Choćbym nawet chodził doliną cienia śmierci, zła się nie ulęknę, bo ty jesteś ze mną " - psalm 23:4 Uwspółcześniona Biblia Gdańska. " I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. (2) I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego. (3) I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. (4) I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. " - Objawienie Jana 21:1-4 biblia warszawska. te obietnice dotyczą uczniów Zbawiciela Jezusa Chrystusa, każdy prawdziwy chrześcijanin jest uczniem, naśladowcą Zbawiciela przez przestrzeganie 2 przykazań miłości, i zachowywanie nauk Nauczyciela w codziennym życiu. Wyszukiwarka : "Świadkowie Jehowy w śmiertelnej pułapce " " 98 % szympansa kolejny mit ewolucyjny obalony " " niewiniątka betlejemskie zmartwychwstaną " " jak nie bać się wojny krachu ciężkich czasów część 2 " film dokumentalny -- "Ogród Eden dvd nr 2 "

Budowle zaniedbane,od czasów odzyskania niepodległości przez Włochy i Konkordatu z Mussolinim wcale sie nie przelewa tamtejszym koscielnym. Włosi zrażeni przez setki lat deformacji władz kościelnych nie są tacy szczodrzy jak Polacy ale tez żyją na daleko wyższej stopie życiowej niż My!!!.
Bozia nie potrzebuje domów, nie potrzebuje pieniędzy, a takie domy, to "fabryki" pieniędzy dla kleru.
Bóg daje znak,że odwraca sie od grzesznego świata pełnego rzezi niewiniątek,grzechów nieczystości,wyrzucania Go z życia publicznego..We Włoszech jest najwięcej wróżbitów...czyli pogaństwa na ogromną miarę.Św Benedykcie módl się za nami...i wyproś nam przebaczenia...
Unia powinna pomagać teraz Włochom, a nie uchodźcom z Afryki.
To kara Boża,za sprowadzanie setek tysięcy nierobów,terrorystów,gwałcicieli i bandziorów na kontynent europejski.
Wpiszcie do wyszukiwarki: Wielka pomyłka i rozczarowanie wczesnego chrześcijaństwa.
niedobrze, kościoły się zawalają. gdzie będą odbywać się czary?
Bozia nie ochroniła domów jej kultu ?
Może to już koniec klęsk we Włoszech... Może tych wydarzeń dotyczyła trzecia przepowiednia Fatimska?

Algarve - przepiękne "zagłębie ośmiornic" w Portugalii

Oblegany przez turystów region południowej Portugalii zyskuje famę "zagłębia" ośmiornic. Do Algarve zgłaszają się po nie szefowie kuchni nawet z odległych zakątków świata, argumentując, że poławiane tam okazy należą do najsmaczniejszych na całym globie. smakosze ryb nie mogą narzekać na brak różnorodności oferty w ich kraju. W turystycznych kurortach oraz w miastach na wybrzeżu dominują sardynki, morszczuk, kawala, płaszczka, kulbin, a także owoce morza. Na większości portugalskich targowisk kupić można też bardziej oryginalne zwierzęta morskie takie jak np. kałamarnice, mątwy czy ośmiornice. Te ostatnie są też oferowane w puszkach. Ośmiornica jest zwierzęciem często trafiającym na portugalski stół. Chętnie szefowie kuchni przygotowują tę potrawę z okazji świąt, głównie Bożego Narodzenia. Choć bezapelacyjnym królem świątecznego, i nie tylko, stołu w Portugalii jest bacalhau, czyli suszony dorsz, to często spożywanymi daniami są również potrawy z ośmiornicy. W większości regionów tego iberyjskiego kraju zwyczaj przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Jak powiedziała lizbońska kucharka Maria Silva, ośmiornica jest często spożywana w Portugalii w ciągu roku. Zaznaczyła, że owoce morza stanowią podstawę portugalskiej kuchni, a do tradycyjnych dań należą właśnie ośmiornice. "Przez kilka wieków potrawy z tych zwierząt upowszechniły się w całym kraju, nawet w regionach oddalonych od wybrzeża, takich jak Tras-os-Montes, w północno-wschodniej Portugalii. Ich popularyzacji służyła łatwość przechowywania i odporność na psucie zasuszonej ośmiornicy" – powiedziała Silva. Tymczasem szef algarwijskiego stowarzyszenia poławiaczy ryb Armalgarve Jose Agostinho zaznacza, że w ostatnich latach drastycznie rośnie liczba zagranicznych dystrybutorów i szefów kuchni poszukujących w Algarve ośmiornic na elitarne stoły. "Już nie tylko Hiszpanie bombardują nas zamówieniami w sprawie ośmiornic, ale zgłaszają się coraz częściej kontrahenci z odległych zakątków świata, np. Japonii. Ci, często życzą sobie, aby okazy zwierząt dostarczane były żywe" – ujawnił Agostinho. Pochodzące z Algarve ośmiornice nie należą do najtańszych. Za kilogram mięsa zwierzęcia trzeba zapłacić ponad 7 euro. Cena nie odstrasza jednak nabywców, którzy tylko w ostatnim roku zakupili ośmiornice za 33 mln euro. Najbardziej tradycyjnym posiłkiem z ośmiornicy jest jej gotowana wersja. Często po ugotowaniu Portugalczycy również ją smażą. Do popularnych dań należy także polvo a lagareiro, czyli ośmiornica, którą z dodatkiem oliwy, soli i czosnku, piecze się w piekarniku. Wcześniej jest ona gotowana, a do pieczenia trafia wraz z ziemniakami w skórce. Znanym daniem w portugalskiej kuchni jest arroz de polvo. Ta tradycyjna potrawa to gotowana ośmiornica, której kawałki przemieszane są z ryżem i pomidorowym sosem z oliwą. W Portugalii ośmiornica podawana jest również jako zakąska zimna lub dodatek do sałatek. Popularnym daniem jest vinagrete de polvo. Bazuje ono na gotowanej, drobno pokrojonej ośmiornicy w sosie winegret z dodatkiem cebuli, a także kolendry, oliwek, soli i oliwy.

A ja byłem w tym hotelu po prawej ,który jest na zdjęciu podpisanym Algarve, to hotel Auramar w mieście Albufeira. Jedno co mogę powiedzieć ,to bajka,okolica przepiękna ,plaża bajeczna ,jedzonko pyszne,chcę tam kiedyś wrócić, ocean chłodny ,ale komu to przeszkadza? Najbardziej irytowały mnie bandy przybyszy z wysp brytyjskich,którzy robili takie bydło,że nie chciało się przebywać nad hotelowym basenem,na szczęście wyjście na tą piękną plażę ,było dla nich stratą czasu ,bo tam nie lali drinków hotelowych ,poza tym było trochę schodów a to już za wiele dla tak rozwiniętego społeczeństwa jakim podobno są wyspiarze.
Kilka lat temu też byłam w Algarve, a konkretnie w Carvoeiro. Przepięknie. Robiliśmy objazdówki, najdalej na pólłnoc byłam w Lizbonie. Jadalam dużo owoców, które tam były dwa razy większe i słodsze niż u nas, co oczywiste. Jednak do pewnych potraw nie przekonam się, niestety. Uważam, że jest wiele, wiele innych smacznych potraw. Pozdrawiam.
A my mamy smaczne fladry i Szwedow przez caly rok!
pięknie tam jest..niestety w tej okolicy nieruchomości są b.drogie..
Ośmiornica jest przepyszna. Byłam w Algarve z moim partnerem. Wspniałe miejsce, morze jak marzenie. Byliśmy w hotelu Vidamar. Szczerze polecam. Bardzo dobra kuchnia,super All inclusiv, mnóstwo atrakcji. A właśnie najlepsze - ośmiornice. W ogóle owoce morza tam sa świetne. Byliśmy bardzo zadowoleni z tych wakacji.
zimna woda , wysokie fale , wiatr od oceanu , ośmiornica ma smak podeszwy do trampka.........
Mam wrażenie, że dolara na oczy nie widziałeś.
Ale fajnie tam jest i plaza taka ciszczutka.
Bylam w zeszlym roku pod koniec pazdziernika, pusto, przepieknie, wciaz cieplo.
Mam całkowicie odmienne zdanie. Owoce morza /również kawior/ są ohydne. Natomiast śródziemnomorskie sałaty i owoce- wspaniałe.

Są młodzi, nie uczą się i nie pracują, żyją na koszt rodziców. To pokolenie konsumpcyjne

Coraz częściej nazywa się ich "pokoleniem konsumpcyjnym". Są tuż przed "30", nie uczą się, nie pracują, mieszkają kątem u rodziców. Lubią za to czerpać z życia pełnymi garściami. W Europie ten styl preferuje już 5 mln osób w wieku 20–24 lat. Gdzie sytuacja jest najgorsza? Czy zjawisku temu bardziej poddają się mężczyźni czy kobiety? Jak na tle innych państw wypada Polska? Wiele danych może zaskakiwać.

Mam 22 lata, studiuję, bo własnie edukacja jest dla mnie najważniejsza. Mieszkam z rodzicami, ponieważ mimo że chcę, obecnie nie mam możliwości, aby się usamodzielnić. Załóżmy, że znajdę pracę oczywiście za minimum socjalne, jak mam z tego opłacić mieszkanie, rachunki, studia i jeszcze wyżyć miesiąc? Młodzi ludzie niestety mimo chęci nie mają możliwości rozwoju w tym kraju, ale oczywiście najłatwiej jest tworzyć statystyki i przekonywać, że jesteśmy tylko i wyłącznie pokoleniem konsumpcyjnym...
Moi rodzice prowadzili taki głupi styl wychowywania. Dać jeść, ubrać i resztę mają gdzieś. Jedyny obowiązek: uczyć się i zdobywać dobre oceny. Chciałem poodkurzać to słyszę - "zostaw, i tak nie umiesz, jeszcze zepsujsz, ja to zrobię lepiej". Chciałem pomóc w gotowaniu - słyszę - "zostaw, nie mam czasu na zabawy, jeszcze się oparzysz albo syfu w kuchni narobisz". Chcę pomóc ojcu przy samochodzie słyszę - "zostaw, bo się pobrudzisz, a tyle się przy tych uszczelkach męczyłem, lekcje już odrobiłeś" ? Przy remoncie to samo - "zostaw potniesz sie tym nożem, skaleczysz, ty nie będziesz malować bo się farba źle wchłonie i będzie trzeba poprawiać, ja to zrobię". Kiedyś sam sobie chciałem zrobić obiad pod nieobecność rodziców, ugotowałem, jak na pierwszy raz smakowało średnio, mięso przypalone a makaron niedogotowany, moja matka "choleryczka" przez 2 dni później wyrzucała mi że caly kawał mięsa i paczkę makaronu zmarnowałem, i że jak tak będę coś robił to nigdy niczego nie będę umiał i żebym więcej się do niczego nie zabierał. Spróbuj potem zrobić cokolwiek ze świadomością że jesteś do niczego i czego się nie dotkniesz to zepsujesz, zniszczysz, potrzaskasz. Jak skończyłem 17 lat to mojemu ojcu nagle coś się odmieniło, zobaczył że cały dzień siedzę przy książkach i nigdy nie interesuję się sam z siebie tym co on robi. Chciał żebym pomógł mu przy samochodzie - to nie wiedziałem co z czym gdzie zrobić, dla mnie abstrakcja, usłyszałem - co z ciebie za facet, żeby na samochodach się nie znać, wstyd. Co jakiś czas ojciec wołał mnie do pomocy przy samochodzie, zaczynając od słów: "muszę cię nauczyć bo nic nie umiesz, aż wstyd, żadna kobieta nie będzie chciała takiego nieudacznika" - super, prawda ? Do dzisiaj nie znam się na naprawie samochodu, nie umiem nawet prostego koła w samochodzie wymienić. Rodzice zamiast uczyć mnie przydatnych rzeczy naciskali jedynie na naukę, twierdząc że jak zdobędę tytuł profesora, inżyniera, doktora na pewno zdobędę dobrą pracę, i o nic więcej nie powinienem się martwić. Za jedynkę ze sprawdzianu był pas i krzyki. Poszedłem na studia, wyprowadziłem się z domu do akademika, a potem do mieszkania. Teraz mam już 28 lat, i dopiero teraz sam, w spokoju uczę się tego wszystkiego, co moi rodzice ignorowali przez tyle lat. Jeśli macie dzieci to nie powtarzajcie błędów moich rodziców - nie wyręczajcie ich we wszystkim ,nie twierdźcie że do niczego się nie nadają, bo zrobicie im w przyszłości wielką krzywdę. To najlepszy sposób na wychowanie niepewnego siebie i swojej wartości człowieka, który z takim bagażem "doświadczeń i niedoświadczeń" nie da sobie rady w dorosłym życiu.
Mieszkam z rodzicami bo nie mam wyboru... Czy kogoś kto skończył studia i szuka pracy ale nie ma pleców można nazywać obibokiem? Odbiłem się już od tylu drzwi, że zaczynam wątpić w swoje umiejętności... Staję do konkursów, mam wiedze i chęć do pracy ale wszystkie stanowiska dostają pociotki, które nawet matury nie zdały ale "jest człowiek-jest stanowisko". Łapałem się już wszystkich możliwych ofert w granicach opłacalności i nawet tam nie mam szans bo wg. pracodawców "Pan na tym stanowisku by się męczył bo to poniżej Pańskich kwalifikacji: i bądź tu człowieku mądry.
To wyobraź sobie że moi rodzice chcieli żebym został z nimi. Mieszkamy w małym mieście, gdzie pracy nie ma. W wakacje na studiach zawsze zostawałem w domu. W ostatnim roku przez studia w wakacje pojechałem raz za granicę do pracy - matka przekonywała mnie że po co, nie warto, nie poradzisz sobie, jeszcze cie okradną, porwą itp. Wróciłem cały i zdrowy. Po studiach oświadczylem że zostaję w mieście - znowu żale - że kto się nami zaopiekuje na starość, jak możesz być tak niewdzięczny itp ? Moi rodzice są po świeżo po 50-tce, nie mają jeszcze 80-ciu lat, a ja niie chcę zmarnować połowy życia siedząc z nimi na tym zad*piu... Nigdy nie zroumiem czym kierowali się moi rodzice przy wychowywaniu mnie, ale nie polecam takiego stylu wychowania nikomu.
Ja miałem podobna sytuacje wszystko wiecznie robiono za mnie goniono mnie do nauki zniechęcając tym jednocześnie, nigdy mi nikt nie pokazał jak naprawić samemu najprostsze rzeczy w aucie albo zrobić coś na komputerze. Namawiali na pójście do liceum i zdania matury której ostatecznie nie mam ( jestem humanistą nie zdałem matematyki) dzisiaj pracuję i żałuje że ich słuchałem i nie poszedłem do technikum albo zawodówki bo w dzisiejszych czasach liczy się wiedza praktyczna i fach w ręce a nie wiedza ogólna która nic mi nie daje w rezultacie.
Miałam podobnie. Całe życie słyszałam, że nic nie umiem, że nie dam rady, że skończę w sklepie "na kasie" albo jako sprzątaczka. Uczyłam się dobrze (zależy, w której szkole), w liceum bardzo dobrze, ale to było mało. Zawsze się znalazł powód, by mnie skwitować "nic nie umiesz". Jeśli oceny były super, to dla równowagi matka zniechęcała mnie do jakichkolwiek aktywności i inicjatyw hasłami "a po co ci to, a tylko wydajesz pieniądze, to bez sensu, zajmij się czymś pożytecznym, i tak się nie uda tego zrobić". Do dzisiaj - choć mam prawie 30 lat - wiele własnych pomysłów odrzucam, używając jej słów. Jak przynosiłam na świadectwie czwórkę, to widziałam rozczarowanie rodziców i słuchałam, jak to dziecko sąsiadów czy jakiekolwiek inne ma lepsze stopnie ode mnie. Jak wróciłam z obrony magisterki z oceną 4+, to nie usłyszałam ani jednego słowa gratulacji - nic. Jak ostatnio zmieniłam pracę na dobrze płatną i taką, która jest zgodna z moimi zainteresowaniami i umiejętnościami - od matki usłyszałam pytanie "czy tylko na tyle cię stać?". To moja trzecia praca (dwie poprzednie zmieniłam z własnej woli), w każdej miałam świetne wyniki, byłam szanowana za odpowiedzialność i determinację, dostawałam awanse i nagrody. Rodzice moje referencje od pracodawców kwitowali hasłem "przecież każdemu piszą dobre rzeczy, mają na to szablony". Ze względów finansowych nadal mieszkam z rodzicami. Płacę im za możliwość mieszkania z nimi, dokładam się do rachunków, zakupów, w domu pomagam, a i tak słyszę, ze traktuję dom jak hotel i jestem darmozjadem o roszczeniowej postawie. Większość zarobionych pieniędzy sumiennie od lat odkładam, bo chcę kupić mieszkanie bez kredytu (lub z możliwie najmniejszym kredytem). Nie chodzę na imprezy. Mam hobby, na którym czasem uda się dodatkowo zarobić, rezygnuję z wielu przyjemności, by oszczędzać. Od rodziców usłyszałam, że w razie ślubu czy wyprowadzki nie mam co liczyć na pomoc, bo "my też nic za darmo nie dostaliśmy i z nieba nie spadło". Żyję skromnie i kładę uszy po sobie, marząc o życiu "na swoim" i własnej rodzinie. Mam to szczęście, że mój chłopak jest osobą bardzo energiczną i optymistyczną, dzisiaj to on uczy mnie jak żyć, jak wykrzesać z siebie siły do działania, motywuje mnie, pokazuje, jaka jestem naprawdę. W stosunku do mojego brata rodzice postępowali podobnie i uciekł do dziewczyny (obecnie żony) przy pierwszej możliwej okazji i z rodzicami widuje się tylko kilka razy w roku. Na mnie słowa padające z ust matki działają często motywująco, jestem bardzo uparta i ambitna, ale na brata podziałały odwrotnie. Ma prawie 40 lat i zero osiągnięć w życiu, od lat ta sama praca, bez awansu, niskie zarobki, podejście do wielu spraw typu "i tak się nie uda, nie warto próbować". Nawet nie zdał matury, bo nie widział sensu w jej posiadaniu, gdy rodzice mu wpajali, że "i tak będziesz rowy kopał". Brat żyje niejako w swoim zamkniętym świecie, ze swoimi pasjami, ale nie mogę powiedzieć, by miał jakieś ambicje. Nie zdecydował się na dzieci, bo stwierdził, że "to i tak nie ma sensu" i że nie chce powielać błędów własnych rodziców. Rodzice, Wasze słowa są często bardzo krzywdzące i to, co się Wam wydaje motywacją czy dobrą radą, jest często niszczące i efekty wychowania jak wyżej ciągną się przez długie lata i mają wpływ na życie dzieci. Nie krzywdźcie ich...
Hahaha miałam podobnie. Gdy chciałam zrobić coś po swojemu to zaraz: "zostaw, po co to robisz, ubrudzisz się, po co ci to, będziesz miała jeszcze czas w życiu na takie rzeczy itd." Do dziś nie zapomnę jak potajemnie gdy rodzice zostawili mnie samą w domu na 2 tygodnie (pojechali nad morze, a ja miałam wtedy 24 lata) pomalowałam ściany w moim pokoju i w kuchni. Dumna wysłałam im MMSa jak już skończyłam. A oni wysłali ciocię na inspekcję, oraz żeby sprawdziła żebym się farbą nie zatruła :P Nie wiem skąd wymyślili, że co ja z tą farbą będę robić, że mam się otruć. Nawet najlepsi rodzice mogą się zamienić w "potworki" jeżeli dziecko w pewnym momencie nie nauczy się asertywności i nie postawi na swoim.
Statystyka obrazuje nadchodzący problem Europy. Widać że w krajach zamożnych i tych z wysokim "socjalem" a co za tym idzie i emeryturą najwięcej młodych pracuje. Jednak widać już problem. Kraje południa Europy i nawet te które do niedawna uchodziły za zamożne[ Włochy, Francja czy Hiszpania] już doświadczają fali przybyszów. Ci to głównie młodzi i silni i zwykle nieodłączni z rodzicami. Ale co istotne niechętni do pracy. Zresztą nie raz pytani dlaczego jadą do danego kraju?..."bo tam jest najwyższy socjal". W wielu krajach statystycznie tego jeszcze nie widać[ Skandynawia, Niemcy. Otóż nie mają stałego pobytu czy obywatelstwa danego kraju. Zatem statystyki tego nie obejmują. W przeciwnym razie np. między Polską, a którymś z nich byłą by przepaść. Jak ma to miejsce w stosunku do Włoch. Młodzi nie garną się do pracy, a imigranci jeszcze bardziej. Czy ci uczciwie zarabiający wypracują socjal? Wygląda to nie ciekawie. Ten kto może i nie zapracuje chociaż na siebie jest: pospolitym pasożytem. Ktoś powinien to zmienić. Żeby chociaż taki pasożyt odrabiał na socjal...czymkolwiek...nawet sprzątaniem miejsc publicznych, poboczy dróg czy lasów. Tatuś i Mamusia chcą utrzymywać darmozjada to ich prywatna sprawa. Jednak ludzie ciężko pracujący nie godzą się na utrzymywanie pasożytów z płaconych podatków.
w polsce mlodych nie stac na kupno swojego M dlatego czesto jezeli pochodza z duzego miasta mieszkaja u starych dorzucaja sie do czynszu jak pracuja i probuja z druga polowka dostac kredyt i sie usamodzielnic...jak nie maja starych na miejscu to wynajmuja w kilka osob mieszkanie...na zachodzi o wiele latwiej bylo nie wiem jak wyglada to teraz, o kredyt na mieszkanie ale im jest wygodniej mieszkania maja wieksze czy domy wiec jest to wygodne we wloszech tzw domy rodzinne wielopokoleniowe to nic szczegolnego...taka kultura, w stanach zupelnie inaczej ludzie sa bardziej mobilni zmieniaja miasta stany i szybko sie wyprowadzaja mimo ze maja lepsze warunki...ja bede chcial w ten sposob wychowac corke zeby jak najszybciej sie usamodzielnila...
Chyba wiem o czym piszesz. Miałem w domu podobnie tzn. nie było metody prób i błędów, albo jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz. Miałeś zrobić coś raz a dobrze. Jeśli robiłeś coś źle - jesteś beznadziejny. Do rodziców nie trafiały argumenty że każdy radzi sobie z czymś lepiej a z czymś innym gorzej. Takiemu dzieciakowi wydaje się że jest beznadziejny a rodzice to ideały którym dziecko nie dorasta do pięt. Najpierw w szkole a potem w pracy taki dzieciak wiecznie porównuje się do innych i zadręcza że nie wie czy nie umie tego czy tamtego. To chore, ale też miałem tak przez wiele lat. Dopiero po latach zdajesz sobie sprawę że rodzice to nie takie ideały i mają sporo swoich wad.

Andy Murray wyeliminowany w ćwierćfinale US Open

Rozstawiony z "dwójką" brytyjski tenisista Andy Murray na ćwierćfinale zakończył udział w wielkoszlemowym US Open. Triumfator tegorocznego Wimbledonu i mistrz olimpijski z Rio de Janeiro niespodziewanie przegrał w Nowym Jorku z Japończykiem Kei Nishikorim (6.) 6:1, 4:6, 6:4, 1:6, 5:7. Był to mecz niezwykle emocjonujący, pełen zwrotów akcji, z sensacyjnym zakończeniem po trzech godzinach i 58 minutach. Murray zaczął ofensywnie nastawiony i już po 35 minutach miał na koncie pierwszego seta. W siódmym gemie kolejnej odsłony zaczęło padać, zasunięto dach i... Brytyjczyk jakby stracił rezon. Lepiej zaczął grać za to Japończyk. Coraz bardziej nerwowy wicelider rankingu ATP zdołał jednak rozstrzygnąć na swoją korzyść kolejną partię, w czym pomógł mu mylący się nieraz rywal. Azjata zachował jednak chłodną głowę i szybko doprowadził do remisu. Nie bez znaczenia były tym razem błędy Brytyjczyka. Murray z 12 wcześniejszych pojedynków pięciosetowych wygrał 11. Statystyka ta jednak nie pomogła mu w środę. Podobnie jak we wcześniejszych partiach i tym razem nie brakowało przełamań. Nishikori prowadził już 4:2, ale wyżej notowany z tenisistów nie poddawał się i wyrównał stan rywalizacji. Kluczowy okazał się 11. gem. Szkot zaliczył podwójny błąd serwisowy, po którym Japończyk miał "break pointa". W kolejnej akcji Murray biegł do skrótu. Udało mu się odbić piłkę, ale po drugiej stronie stał czujny przeciwnik. Pierwszy z zawodników we wściekłości uderzył rakietą o siatkę. Nishikori wykorzystał pierwszą piłkę meczową po tym jak przeciwnik nie zdołał przebić piłki na drugą stronę. W pierwszym secie zagrałem bardzo słabo. Popełniłem sporo błędów. Przerwa na zasunięcie dachu dobrze na mnie zadziałała. Pozwoliła mi się uspokoić i skupić ponownie na returnie - podkreślił Japończyk. Z ich ośmiu poprzednich konfrontacji wygrał tylko jedną. Murray był lepszy w dwóch wcześniejszych tegorocznych pojedynkach - meczu pierwszej rundy Grupy Światowej Pucharu Davisa oraz w półfinale igrzysk. Szkot w swoich ostatnich 23 startach w turniejach wielkoszlemowych (nie wystąpił we French Open 2013) 22 razy dotarł co najmniej do ćwierćfinału. Wicelider rankingu ATP - wobec słabszej ostatnio postawy pierwszej rakiety świata Serba Novaka Djokovica - przez wielu ekspertów wymieniany był jako główny faworyt nowojorskiej imprezy. Brytyjczyk miał przed środowym pojedynkiem świetną passę - wygrał 26 z ostatnich 27 meczów. W tym sezonie dotarł do finału Australian Open i French Open, a ostatnio triumfował w Wimbledonie i zmaganiach olimpijskich w Rio de Janeiro. Jako pierwszy tenisista w historii po raz drugi z rzędu wywalczył złoty medal igrzysk w singlu. Zna on już smak zwycięstwa w US Open - wygrał ostatnią w sezonie odsłonę Wielkiego Szlema w 2012 roku. Japończyk to finalista nowojorskiego turnieju sprzed dwóch lat. Wówczas w półfinale też sprawił wielką niespodziankę, eliminując Djokovica. Nigdy więcej - jak na razie - nie zagrał w decydującym meczu Wielkiego Szlema. Jego kolejnym rywalem będzie rozstawiony z "trójką" Szwajcar Stan Wawrinka lub Argentyńczyk Juan Martin del Potro.

Wyniki meczów ćwierćfinałowych w grze pojedynczej mężczyzn wielkoszlemowego US Open:
pary półfinałowe
tytuł jakby przegrał z kimś spoza co najmniej 50-ki. Nie wiem czemu. Owszem był faworytem ale Kei nie dlatego jest 6sty by być tłem dla Murraya. Bardzo się cieszę, gdyż podoba mi się gra Keia od lat i w końcu ma szansę, chyba że finał będzie z dobrze dysponowanym Djoko. Należy się chłopakowi wygranie tego szlema :)
Murray gral swietny turniej i widac ze po narodzinach dziecka nie jest juz tak podatny na emicje, ale cos mi mowilo ze z wracajacym do formy Japonczykiem moze miec problem. No coz wyglada na to ze wygra po raz kolejny Djokovic, ktoremu bez formy i z malymi kontuzjami dopisuje spore szczescie w tym USie. Jak to mowia szczescie sprzyja lepszym. Pozdrawiam.
Jaka to sensacja durny onecie Japan to klasa swiatowa.
Kuriozalny był komentarz tzw. ekspertów. Panów Domańskiego i Sidora. Na początku drugiego seta dywagowali nad problemami Szkota, które będzie miał w finale z Joko z powodu swoich przestojów w grze. Bo na del Potro to wystarczy :) Znają wyniki meczów, które przed nami albo jeszcze trwają. I to w tenisie gdzie gra się do ostatniej piłki :) Bukmacherzy już drżą :)
raz pisze ze szkit a potem ze brytyjczyk niech sie zdecyduje co pisze.
Sensacja to by była w 1 albo 2 rundzie a nie w ćwierćfinale i to jeszcze uległ tenisiści nr 6 na świecie! Więc co to za sensacja idioci?? Nauczcie się wreszcie pisać normalne teksty niedouki!
Najlepsi wczorajsi komentatorzy na eurosporcie- niby od lat komentują tenis a już w połowie 1 seta zaczeli ferować wyroki że Kei nie ma szans...a na koniec oglosili wielką sensację hehe.
Nishikori to absolutny światowy top. Jest niżej notowany od Brytyjczyka i dlatego jego wygrana to niespodzianka. Sensają jednak nie jest !!!
Co za sensacja ? Przecież piłki są okrągłe, a kort ma dwa pola dzielone siatką i wygrywa lepszy danego dnia.
Komentatorzy w eurosporcie faworyzowali szkota. Az przykro było słychać. Brak obiektywizmu !!!

Kei Nishikori przyznaje: byłem zmęczony

Kei Nishikori odniósł jedno z najbardziej spektakularnych zwycięstw w sezonie, gdy w ćwierćfinale US Open pokonał Andy’ego Murraya. Spotkanie to kosztowało Japończyka jednak wiele sił, bo na półfinał ze Stanem Wawrinką zwyczajnie zabrakło energii. Z całą pewnością byłem zmęczony, szczególnie pod koniec - Nishikori ocenił po porażce z Wawrinką 6:4, 5:7, 4:6, 2:6. - Nie jest łatwo wyjść na mecz i grać po pięciu setach z Andym. Stan grał o wiele lepiej w ostatnich setach. Ja przestałem się w pewnym momencie ruszać. On grał siłowy tenis - tłumaczył. Dwa lata temu Nishikori awansował do finału US Open i stał się pierwszym Azjatą, jaki awansował do tego etapu wielkoszlemowej imprezy. Ostatecznie japoński gracz przegrał wówczas z Marinem Ciliciem. Zarejestruj się już dziś i oglądaj "na żywo" wszystkie mecze US Open 2016 w Eurosport Player. Nie jestem łatwo wygrać w Wielkim Szlemie, bo po drodze czekają na ciebie numer dwa, numer trzy, a w finale jest Novak. To nie było łatwe. Może gdybym wygrał ostatnie mecze mniejszym nakładem sił, to byłoby mnie dziś stać na coś więcej - powiedział. Ale Nishikori był niezrażony porażką i ostatnią część sezonu uznał za bardzo dobrą. Pokonanie Andy'ego w wielkim turnieju daje mi pewność siebie. Dotarłem w Toronto do finału i zdobyłem brąz na igrzyskach, a do tego tutaj doszedłem do półfinału, więc lato było dla mnie dobre - podkreślił. Finał US Open pomiędzy Novakiem Djokoviciem a Stanem Wawrinką w niedzielę na żywo w Eurosporcie.

Brawa dla Nishikoriego za ten turniej, i w ogóle za całe lato (finał Toronto, brąz olimpijski, półfinał USO). Trochę łatwiejsza drabinka i ma szansę w końcu jakiegoś szlema ukuć, jak zaprezentuje taką grę np. w Australii czy Paryżu w przyszłym roku.

Nishikori nie wytrzymał nacisku Wawrinki(錦織はワウリンカのプレッシャーに耐えられなかった)

Zobacz jedną z najlepszych wymian w półfinale US Open między Keiem Nishikorim i Stanem Wawrinką. Serb wykazał się fantastyczną wolą walki i w tym przypadku zdominował Japończyka.

Serb? Głąby!

Kolejny pokaz siły Stana

Tak się gra agresywny tenis. Stan Wawrinka w kolejnej wymianie z Keiem Nishikorim zachwycił pewnością siebie i mocą na korcie.

Kto grał piękniej? Nole czy Stan The Man?

Creme de la creme tenisa, czyli 5 najpiękniejszych zagrań półfiałów US Open specjalnie dla fanów Eurosportu. Kto grał piękniej? Stan Wawrinka czy Novak Djoković? Oceńcie sami. Djokovic nie gra ładnie i to jest spory problem dla jego legendy. Jego mecze trudno się ogląda, podobnie zresztą jak mecze Murraya.

Wake Up Call: Wawrinka za mocny na Nishikoriego

Zobacz pięć minut z programu "Wake Up Call", w którym podsumowujemy półfinałowy mecz US Open Stana Wawrinki z Keiem Nishikorim. Mecz spokojnie przez Szwajcara zwyciężony. Dawno mnie nie bylo,no wiec,z calym szacunkiem dla Japonczyka,nie ta liga,Kei jest w drugiej lidze i to od dlugie czasu,druga piatka rankingu,zawsze lekcja jak nie w polfinale to w finale,serwisu mu brakuje.

moze gra i dobrze ale wyglad ma z 10 ligi. pryszczyty, grubawy i niesympatyczny ...........beeee
Mrs Wawrinka czas zaorać perfekcyjnego rzemieślnika..

Caroline Wozniacki wygrała turniej WTA w Tokio

Caroline Wozniacki (28. WTA) pokonała kontuzję i napór wschodzącej gwiazdy japońskiego tenisa i pokonała Naomi Osakę (66. WTA) 7:5, 6:3, by po raz drugi w karierze wygrać turniej Toray Pan Pacific Open. Poprzednio Dunka polskiego pochodzenia triumfowała w "większej" imprezie w Tokio 2010 roku. To był ostatni mecz tego turnieju, więc chciałam po prostu wyjść na kort i czerpać przyjemność z gry. Obie miałyśmy wspaniały tydzień i chciałyśmy zakończyć go jak najlepiej - powiedziała Wozniacki. Dla Osaki był to najważniejszy finał w karierze. Nie sparaliżowała jej trema i w obu setach prowadziła z przewagą przełamania. Ona będzie wspaniałą zawodniczką, zresztą widać to już po tym, jak szybko wspina się po szczeblach rankingu. Nie mam wątpliwości, nie raz zobaczymy ją jeszcze w meczach finałowych - przyznała była liderka rankingu WTA. Z kolei Wozniacki rozgrywała w Tokio swój drugi finał w ostatnich trzech latach, a w wywalczeniu tytułu nie przeszkodziła jej kontuzja. Po siódmym gemie Dunka poprosiła o przerwę medyczną, by z następnych dziesięciu gemów wygrać aż dziewięć, triumfując w pierwszej partii, a w drugiej obejmując prowadzenie 5:0. W całym meczu obie zanotowały podobną liczbę wygrywających uderzeń (25 do 28 na korzyść Japonki), ale zdecydowanie mniej błędów popełniała Wozniacki (16 - 32).

Jakże małe zainteresowanie tenisem WTA na tym forum, dzisiejszym finałem, gdzie przecież występowała zwyciężczyni nad naszymi tenisistkami ,Magdą i Agnieszką. Odnoszę wrażenie, że większość "kibiców" przejawia bardziej zainteresowanie osobą Agnieszki Radwańskiej, jej wysokimi zarobkami z zawodowego tenisa, jej życiem osobistym i zainteresowaniami, jej poglądami na wiele spraw życiowych niż samym tenisem, sposobem jej gry, czy gry innych zawodowych tenisistek uczestniczących w tourze. Smutne to i gorzkie zjawisko na naszej polskiej "sportowej kibicowskiej " arenie, a jeszcze wczoraj była tu na forum dość liczna grupa chętnie dyskutujących forumowiczów. Dlaczego nie ma ich dzisiaj? a może się jeszcze tu zjawią? Trzeba mieć nadzieję, że nie tylko osoba Agnieszki stanowi dla nich magnes, choć wiele na to wskazuje, że jednak tak właśnie jest. No nic to, zostawiam te sprawy, niech się toczą swoim rytmem, przecież dziś niedziela, a więc czas na odpoczynek, czas dla rodziny i może dlatego tak mało chętnych do pisania o meczu, choć te krótką chwilkę kibicom tenisa nie zaszkodziłoby tu poświęcić. Wracając do meczu Woźniackiej z Osaką nie omieszkam pogratulować Karolinie jej zwycięstwa nad młodą wydaje się wschodzącą japońską gwiazdką tenisa. We wczorajszych przedmeczowych prognozach zdania kibiców były albo podzielone, albo wyważone gdzie nie było zdecydowania i pewności która z nich sięgnie po tytuł. Można było ulec urokowi bardzo ofensywnie grającej Naomi . W drodze do finału pokonała gładko Cibulkovą,wygrała też ze Svitoliną, a więc były podstawy, aby wskazać właśnie ją jako zwyciężczynie całego turnieju, jednakże Karolina gra inny tenis niż Dominika i Svitolina, a takim młodym strzelbom nie jest łatwo znajdywać odpowiedzi na wymyślne zagrania w stylu Woźniackiej, Radwańskiej czy np. Halep , Kerber czy też Jankovic. Tu wygrało wielkie doświadczenie,ogranie i talent Karoliny . Młoda Naomi ma przed sobą otwarte drzwi do realizacji sukcesów w zawodowej karierze, ponieważ dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi i już sporymi umiejętnościami, ale brak jest jej jeszcze właśnie tego co już ma Karolina czy wymienione powyżej tenisistki, czyli doświadczenia i ogrania, a zatem Woźniacka podtrzymując dobrą passę zasłużenie dzisiaj wygrała cały turniej. Na uroczystości rozdania nagród Woźniacka pocieszyła swoją rywalkę, że zapewne zobaczymy młodą Osakę w jeszcze w niejednym finale WTA.Istotnie, ta zapowiedź Karoliny o Naomi, może być jak najbardziej realna.
Wozniacki wziela przerwe medyczna we wlasciwym czasie. To zadecydowalo o wyniku. Radwanska powinna to zrobic pod koniec 2 seta, ale trzeba przyznac ze Radwanskiej bylo trudniej bo miala lepszy wynik z Wozniacki. Generalnie, polfinal Radwanska Wozniacki okazal sie przedwczesnym finalem. Final byl bardzo slabym widowiskiem, “nastoletnia Serena ” Osaki gra najgorsza odmiane tenisa.
Gdyby,gdyby !, gdyby to, gdyby tamto i owamto, można tak gdybać, ale prawda i rzeczywistość są niewzruszone - TAKI JEST SPORT ! wygrywa ten, kto ma więcej talentu na który to składają się różne czynniki jak dyspozycja w konkretnym dniu i przedziale czasowym, styl gry,kondycja, siła i umiejętne rozłożenie swoich sił na cały mecz czyli taktyka i kalkulacja, delikatność czyli inteligentna gra, a nie tylko bum bum, nadto spryt,metoda, kombinacja -"manipulacja" np. symulowana kontuzja i czas na przerwę medyczną w celu wybicia rywala z rytmu sukcesywnej gry,choć tych nie za bardzo pochwalam, to niesportowe, lecz zawodowcy grający o wielką stawkę dopuszczają się takich metod i w nosie mają to, czy ktoś z tego powodu krzywo na nich patrzy, grają o prestiż, wielkie pieniądze i dbają o swój interes przy okazji powodzenia wygranej zapisując swoje nazwisko do kart historii światowego sportu , przynajmniej na 100 lat, tak jak J.Jędrzejewska i wielu innych. Dalej twierdzisz, że się mądrzę ? Ja bynajmniej tak nie uważam i wiem, że mam słuszność w swoich spostrzeżeniach, jeśli uważasz inaczej- twój problem ;)
Onecik przykimał dzisiaj hah póżno newsa nam ukazał nic to graty dla Karolinki za sukces końcowy japońska nastka Osaka też zadowolona pochwały w jej kierunku Wożniacka zadała w japońskim stylu Cysorz Ipponu na pewno zadowolony.
O jakiej grupie forumowiczow piszesz? Wczoraj bylo kilku trolow spamerow wysylajacych kilka komentarzy na minute, dzis odpoczywaja. Jakie wymyslne zagrania pokazala Wozniacki? Grala to co zawsze, wysokiego topspina pod linie. Osaki ma swietne warunki fizyczne? Tak, do tenisa silowego, ale cofnac do tylu juz sie nie nauczy.
Dzień na stronie tenisowej bez Anieszki Radwańskiej jest straconm dniem.
To tu też tacy są? nawet wiedzą jaka partia kiedyś poniewierała Polską i Polakami, no ale trzeba przyznać, że to ty właśnie znasz tą nazwę tej partii i to w całej okazałości. Jeżeli wiesz jak się pisało nazwę tej partii to pewnie do nich należałeś. Potworne ! i że takie potwory jeszcze dalej są...brrr.
wcale mnie to nie cieszy,że Wożniacka wygrała Tokio, bo chciałbym, żeby Magda Linette wygrała ten turniej Magda gra ciekawie, żywo i gdyby nie te parę piłek autowych w każdym jej meczu, gdy gra z klasowymi zawodniczkami to już by dawno wygrała jakiś turniej.Mam nadzieję, że wkrótce wygra.
Cale szczęście że Magda Linette nie gra w Wuhan ominą mnie tasiemcowe banialuki twojego pisarstwa suchej nitki nie zostawiałeś na dziewczynie bo gra bum bum. farbowany lisie.
Panie streszczaj się pan tu nie plenum KC PZPR z lat 60 tych ubiegłego wieku wodolejstwo niemile widziane.

Rio 2016: Ryan Lochte z zakazem opuszczania Brazylii

Brazylijski sąd zakazał opuszczania kraju amerykańskim pływakom Ryanowi Lochte i Jamesowi Feigenowi. Ma to związek ze zgłoszeniem napaści rabunkowej przez sportowców - zdaniem sędziego, złożyli rozbieżne zeznania, co wzbudza podejrzenia.Lochte, sześciokrotny złoty medalista olimpijski i 18-krotny mistrz świata, był już w USA przed ogłoszeniem decyzji brazylijskiej sędzi Keyli Blanc. Nie jest jasne, gdzie przebywa Feigen. Lochte poinformował wcześniej, że gdy wracał z całonocnej zabawy taksówką wraz z Feigenem i dwoma innymi członkami reprezentacji USA, pojazd został zatrzymany przez mężczyzn przebranych za policjantów, którzy kazali wszystkim położyć się na ziemi, grożąc bronią, a następnie zabrali im portfele i cenne przedmioty. Władze chcą zdobyć telefon należący do Feigena i w ten sposób ustalić, gdzie dokładnie byli pływacy we wczesnych godzinach porannych w poniedziałek, kiedy miało dojść do napaści. Policja pojawiła się w środę w budynku, w którym zawodnicy mieszkali, ale nie zastali żadnego z nich. Podejrzenia wzbudza fakt, że policji nie udało się odnaleźć taksówkarza, który miał być zaangażowany w to zdarzenie. Nie udało się ponadto potwierdzić żadnej z wersji przedstawionej przez sportowców.

Że Lochte znany jest z tego, że gwiazdorzy i zachowuje się jak chłopczyk, który nie dorósł, to wiadomo, ale takie cyrki odstawiać, to nie spodziewałabym się.
Ja bym nie ufal Feigenowi ze wzgledu na nazwisko wskazujace na pochodzenie ze starszej cywilizacji, niz amerykanska.
No to siewcy demokracji będą mieli pretekst aby zbombardować brazylię!!!
Moze tam maja polskie prawo i winny jest ten co sie daje okradac?
ruskie psy chciały zapieprzyć medale bo sami mają tyle co kupa putina
W Brazylii to normalne, okraść gringo to sport i nic złego w ich mniemaniu. Sprawcy nie zostaną wykryci, rączka rączkę umyje...
to jest chore, powinno się ich wypuścić i mieć kłopot z głowy !
Zalatwiaja sprawy zupelnie jak w katolickiej Polsce. Wypiles?? To zadne prawa ci nie przysluguja, wrecz mozna z toba wszystko zrobic. A jak bedziesz jakies skargi czy zglaszal to my tobie przylozymy jakies zarzuty ze ci sie odechce. To taka "sprawiedliwosc" z pozycji "moralnie" wyzszej, charakterystyczna dla wszystkich religijnych bantustanow, jak Brazylia I Polska.
Takie nazwiska prawdomowne nie sa, mamy doswiadczenie....
Pojechali pociurlać, zostali okradzeni, ale wstydzili sie przyznac, więc wymyślili historyjkę.

Brazylijska policja: Ryan Lochte złożył fałszywe zeznania

Amerykański pływak Ryan Lochte, który twierdził, że został zatrzymany i okradziony przez mężczyzn przebranych za policjantów, złożył fałszywe zeznania - poinformowały brazylijskie służby porządkowe. Do incydentu miało dojść podczas igrzysk olimpijskich w Rio. Lochte powiedział, że gdy wracał z całonocnej zabawy taksówką wraz z trzema kolegami z kadry, pojazd został zatrzymany przez mężczyzn przebranych za policjantów, którzy kazali wszystkim położyć się na ziemi grożąc bronią, a następnie zabrali im portfele i cenne przedmioty. Później okazało się, że wersja opowiedziana funkcjonariuszom przez jego kolegę Jamesa Feigena nie zgadza się z zeznaniami Lochte'ego. W środę obaj mężczyźni otrzymali zakaz opuszczania Brazylii, tyle że Lochte już wcześniej wrócił do USA. Jak poinformował Amerykański Komitet Olimpijski (USOC), pozostała trójka, czyli Feigen, Jack Conger i Gunnar Bentz, mają pomóc policji w dochodzeniu. Przedstawiciele służb porządkowych w Rio poinformowali w czwartek, że w rzeczywistości czwórka pływaków była zamieszana w incydent na jednej ze stacji benzynowych. Sportowcy mieli spowodować zniszczenia i, powstrzymani przez ochroniarzy, odmówili pokrycia kosztów naprawy. Conger i Bentz zostali zatrzymani w środę na lotnisku - wyprowadzono ich z samolotu, którym mieli wrócić do Stanów. Brazylijska telewizja "O Globo" wyemitowała w czwartek materiał, na którym widać, jak ochroniarze kazali czwórce mężczyzn usiąść na ziemi i trzymać ręce w górze. Jeden ze sprawców - prawdopodobnie Lochte - w pewnym momencie wstał i zacząć kłócić się z pracownikami, ale koledzy szarpnęli go, aby znów usiadł. Zdarzenie zarejestrowały kamery bezpieczeństwa. Sprawcy mieli przyjechać na stację taksówką, a następnie na pewien czas zniknęli z pola widzenia kamer. Gdy chcieli odjechać, pracownicy powstrzymali ich. "O Globo" poinformowała, że mężczyźni wyrządzili szkody w łazience. W pierwszej wersji chodziło o zniszczenie drzwi, jednak później pojawiły się doniesienia, że mężczyźni zerwali jedynie wiszący w pomieszczeniu plakat. Jeden z pracowników stacji powiedział Agencji Reutera, że materiały wideo zostały przesłane policji, a jemu nie wolno na razie niczego komentować. Incydent zbagatelizował Komitet Organizacyjny igrzysk w Rio. - Te dzieciaki chciały się trochę zabawić. Rywalizowali pod ogromną presją. Dajmy im spokój. Czasami robisz coś, czego potem żałujesz. Zabawili się, popełnili błąd, życie toczy się dalej - powiedział rzecznik Mario Andrada. Nie wyjaśnił jednak, co dokładnie się wydarzyło. Conger i Bentz podjechali w czwartek samochodem pod posterunek policji w Rio, ale odjechali, gdy wokół ich pojazdu zbiegli się dziennikarze. Lochte ma w dorobku sześć złotych medali olimpijskich i jest 18-krotnym mistrzem świata.

Jankesi pomylili kraje i kontynenty. Wydawało im się, że są w Polsce w której natychmiast byliby zatrzymani pracownicy stacji benzynowej, a jeśli policjanci mieliby jakieś wątpliwości to natychmiast byliby zawieszeni w obowiązkach.
Ciekaw jestem jak brzmiałaby relacja jakby to był rusek ;). Oj już widze te nagłówki: "pijany Rosjanin chciał wysadzic stacje benzynowa w powietrze" :)
Pozbawic medali i wsadzic do pierdla niech nie mysli ze jak Jankes to wszystko mu wolno.
DOPING dziala dosc dlugo a zawodnicy z USA nie sa wogóle brani na kontrole , gdyz wszyscy uznawaja z gory ,ze sa krysztalowi , nie wiem tez dlaczego nie zdyskwalifikowali Polskiej reprezentacji za doping , , pewnie pomylili rosjan z polskimi zawodnikami, i ich usilowali zdyskwalifikowac.
Właśnie nie masz chłoptasiu racji, Jankes może więcej, zawsze tak było i będzie!!!!
"Dzieciaki"? Facet który 18 razy został mistrzem świata to dziecko? No proszę, kto by pomyślał. Strach pomyśleć, co osiągnie, gdy dorośnie. Zarówno na basenie, jak i w stacjach benzynowych strach.
Czy to żyd amerykański?Jeśli tak to ma przechlapane na Bliskim Wschodzie.Na Bliskim Wschodzie nie lubią zbrodniarzy amerykańskich.Lepiej niech Polacy trzymają się od nich z daleka.
Nawet sportowcy zrobili to by zniszczyc reputacje organization ,miastu I brazylii mail krajowi goszczacemu sportowcow ,tak wlasnie operuja.
jakies jaja, dorosli faceci określani mianem dzieciaków.... a do pudła jak się niegrzecznie zachowali.
Bo zdemolować to trza umić!!! Plakat zerwali, twardziele... Znów trzeba będzie wysłać lotniskowce.

Rio 2016: Ryan Lochte przeprosił, ale amerykańskie media bezlitosne

Sześciokrotny złoty medalista igrzysk pływak Ryan Lochte przeprosił na Twitterze za kłamstwo dotyczące rzekomego napadu i rabunku w Rio de Janeiro. Amerykańskie media nie pozostawiają jednak na nim "suchej nitki", a brazylijska prokuratura bada sprawę na wniosek policji. Amerykański Komitet Olimpijski (USOC) oraz federacja pływacka także przeprosiły w specjalnym oświadczeniu organizatorów igrzysk w Brazylii i zapowiedziały, że rozważają pociągnięcie do odpowiedzialności pływaków. Policja brazylijska złożyła do prokuratury wniosek oparty na dowodach, oskarżając Lochtego i trzech jego kolegów (Gunnar Bentz, Jack Conger, Jimmy Feigen) z reprezentacji o złożenie fałszywych zeznań w sprawie napadu podczas igrzysk w Rio de Janeiro. Do napadu i kradzieży m.in. portfeli i kart kredytowych miało rzekomo dojść 14 sierpnia, gdy pływacy wracali taksówką z nocnej imprezy. Rozboju mieli dokonać ludzie przebrani w mundury policyjne. W trakcie przesłuchania wyszło na jaw, że wersja Feigena i Lochte nie są spójne, a incydent zarejestrowały kamery bezpieczeństwa. W rzeczywistości czwórka pływaków miała być zamieszana w incydent na jednej ze stacji benzynowych. Sportowcy mieli tam spowodować zniszczenia po tym, gdy wdali się w awanturę z ochroniarzami i odmówili pokrycia kosztów naprawy. "Powinien być bardziej odpowiedzialny za swoje zachowanie. Przepraszam kolegów, kibiców, rywali, sponsorów i gospodarzy tej wspaniałej imprezy jaką są igrzyska. Jestem dumny z reprezentowania USA na olimpiadzie. Ta sytuacja nie mogła i nie powinna się wydarzyć" - napisał Lochte. Amerykańskie media nie kryją oburzenia zachowaniem Lochtego i jego młodszych kolegów. Dziennik "New York Daily News" na pierwszej stronie w artkule zatytułowanym "The Lochte Mess Monster" zachowanie 12-krotnego medalisty IO, które przejdzie do niechlubnej historii olimpizmu, określił jako "emocjonalnie zahamowania leżącego głupca", a "New York Times" nazwał go kłamcą i osobą, która swoim zachowaniem buduje fatalny wizerunek i pogłębia stereotyp +złego+ Amerykanina w świecie. Niektórzy znajomi Lochtego są zbulwersowani jego zachowaniem i uważają lakoniczne przeprosiny zamieszczone na Twitterze za niewystarczające. "Twoje przeprosiny był słabe. Spróbuj jeszcze raz. Wstyd" - napisała na tym samym portalu społecznościowym jedna z koleżanek 18-krotnego mistrza świata.

BEZ PRZESADY, proszę państwa.

Bentz i Conger wrócili do USA, Feigen zapłaci grzywnę

Amerykańscy pływacy Gunnar Bentz i Jack Conger, którzy byli zamieszani w incydent na stacji benzynowej w Rio de Janeiro podczas igrzysk, wrócili do ojczyzny. Ich kolega z reprezentacji Jimmy Feigen, który nadal jest w Brazylii, zapłaci grzywnę. Bentz i Conger wylądowali już w Miami. Reprezentujący sportowców prawnik Sergio Riera podkreślił, że obaj byli przesłuchiwani w czwartek w Rio w charakterze świadków. We wspomnianym incydencie brali udział także Feigen i najsłynniejszy z całej grupy Ryan Lochte. Ten ostatni zarówno w rozmowie z brazylijskimi policjantami, jak i mediami relacjonował, że gdy wracał z całonocnej zabawy taksówką wraz z trzema kolegami z kadry, pojazd został zatrzymany przez mężczyzn przebranych za funkcjonariuszy, którzy kazali wszystkim położyć się na ziemi, grożąc bronią, a następnie zabrali im portfele i inne cenne przedmioty. Później okazało się, że zeznania jego i Feigena są niespójne. Brazylijska telewizja "O Globo" wyemitowała materiał, na którym widać, jak ochroniarze kazali czwórce sportowców usiąść na ziemi i trzymać ręce w górze. Jeden z nich - prawdopodobnie Lochte - w pewnym momencie wstał i zaczął kłócić się z pracownikami stacji benzynowej. Amerykanie mieli przyjechać taksówką, ale na pewien czas zniknęli z pola widzenia kamer. Gdy chcieli odjechać, pracownicy zatrzymali ich. Według relacji policjantów zawodnicy mieli zdewastować łazienkę. Po interwencji ochrony zapłacili za szkody i odjechali. Zaznaczyli też, że nagranie z monitoringu pokazało, iż po powrocie do wioski olimpijskiej mieli na rękach zegarki, które - zgodnie z relacją Lochte'ego - mieli stracić w wyniku rabunku. Wszyscy pływacy w środę otrzymali zakaz opuszczania Brazylii, tyle że Lochte już wcześniej poleciał do USA. Bentz i Conger dzień później zostali zatrzymani przez policjantów na lotnisku, gdy mieli wrócić do kraju. Prawnik reprezentujący Feigena - Breno Melaragno Costa - poinformował, że jego klient w wyniku porozumienia zawartego z sędzią wpłaci grzywnę w wysokości 11 tys. dol. na cele charytatywne, by uniknąć oskarżenia (zezwala na to brazylijskie prawo przy drobniejszych przewinieniach), po czym odzyska paszport i będzie mógł także wrócić do ojczyzny. Brazylijska policja przyznała, że rozważa oskarżenie sportowców o składanie fałszywych zeznań i zniszczenie mienia. Amerykańska federacja pływacka przeprosiła gospodarzy igrzysk za ten incydent. Sprawa ma zostać zbadana, a zawodnikom grożą sankcje w postaci grzywny lub zawieszenia.

az dziwne że na Onecie to opisali ,przecież amerykani to krystalicznie czysty naród ,moim zdaniem to na pewno byliruscy przebrani za tych niewinnych amerykańskich sportowców.
Brawo Brazylijczycy. W Polsce jeszcze by im odszkodowanie zaplacono. Tak włażą pastuchom do d.
Śmiedzący onucami jankesi czują się bezkarni. Piją i awanturują się i jeszcze kłamią. Sprawdzić ich na doping!! A niby najgorsi Rosjanie ?!?!? I co rusofoby? Demokracja zachodnia!!! Wstyd. Olimpijczycy od siedmiu boleści!!!
yankesom wszedzie w innych krajach wydaje się, że są na innych prawach... tzn. obywatela bezkarnego....bo jest z USA...
najwyraźniej w Ameryce ewolucja poszła nieco inną drogą.
Wymusili od nich szmal pod lufa, dorobili historie o wandalce, a pozniej jeszcze zastraszyli, wyciagneli z samolotu I kazali zeznac, ze Brazylia cacy, bo z kraju nie wypuszcza. Jakbym tam nie byl I nie widzial ich "praworzadnosci", to moze I bym sie dal nabrac.
Okazja do wylewania jadu przez lewaków i pomiot komuszy...
U nas PIS-iory orzekły by że to wina Tuska. Antoni rozpoczął by śledztwo które dobitnie by wykazało że wszystkiemu winni są Brazylijczycy. A dlaczego? Bo mówią dziwnym językiem którego Antoś nie rozumie.
Wśród 200 milionów mieszkańców kraju może się traffic kilką zdefektowanych jednostek. Nawet jeśli właśnie te jednostki potrafia pływać na poziomie olimpijskim. A może właśnie dlatego.
Ktos juz napisal ale ... bandytow oszustow kryminalistow nawet jezeli za dobrzy w sporcie powinnosie sadzic na miejscu popelnienia zbrodni.

Kolejni sponsorzy zrywają współpracę z Ryanem Lochte

Zajmująca się produkcją strojów pływackich firma Speedo, która była sponsorem Ryana Lochte, zerwała współpracę z Amerykaninem. Dwa dni wcześniej 32-letni zawodnik przeprosił za zmyśloną opowieść o napadzie podczas igrzysk w Rio de Janeiro. "Nie możemy zignorować zachowania sprzecznego z wartościami, na których od dawna bazujemy" - napisali przedstawiciele Speedo na Twitterze. Firma zapowiedziała także, że 50 000 dolarów, które miał otrzymać pływak, przeznaczy na wsparcie fundacji Save The Children. Pieniądze mają trafić do dzieci z Brazylii. 32-letni pływak zaznaczył w oświadczeniu, że szanuje decyzję sponsora. Wycofują się także inne podmioty wspierające Amerykanina. Oferująca luksusowe produkty firma Ralph Lauren zaznaczyła, że współpracowała z nim w czasie igrzysk i nie zamierza przedłużyć umowy. Ze strony internetowej firmy zniknęły jakiekolwiek odniesienia do pływaka. Zrezygnowała także zajmująca się sprzedażą produktów z zakresu medycyny estetycznej firma Syneron Candela. Nie zadeklarował się jeszcze co do dalszych losów umowy z 18-krotnym mistrzem świata japoński producent materaców Airweave, który w piątek zapowiedział, że będzie monitorował śledztwo toczące się w sprawie zawodnika. "Tak długo jak Ryan jest szanowanym sportowcem, pozostanie naszym ambasadorem w USA do czasu jak to partnerstwo będzie dla nas efektywne" - zaznaczył dyrektor generalny Airweave Motokuni Takaoka. Do rzekomego rozboju (w tym kradzieży m.in. portfeli i kart kredytowych) miało dojść 14 sierpnia, gdy Lochte i trzej inni amerykańscy pływacy wracali taksówką z nocnej imprezy. Napadu mieli dokonać ludzie przebrani w mundury policyjne. W trakcie przesłuchania wyszło na jaw, że wersje Lochtego i jednego z jego kolegów nie są spójne, a wydarzenie zarejestrowały kamery bezpieczeństwa. W rzeczywistości sportowcy brali udział w incydencie na jednej ze stacji benzynowych. Mieli tam spowodować zniszczenia w toalecie, po tym gdy wdali się w awanturę z ochroniarzami. Gdy kłamstwo wyszło na jaw, Lochte zamieścił na portalu społecznościowym przeprosiny. 12-krotny medalista olimpijski próbował się usprawiedliwiać. "Chcę przeprosić za to, że nie byłem ostrożniejszy i uczciwszy przy relacjonowaniu wydarzeń tamtego dnia oraz za to, że odciągnąłem uwagę od wielu sportowców, którzy spełniali wówczas marzenia, biorąc udział w igrzyskach. To traumatyczne przeżycie - być późno z przyjaciółmi w obcym kraju, zmagając się z barierą językową i mając przed sobą obcego człowieka z wycelowaną w siebie bronią oraz domagającego się pieniędzy, jeśli chcesz odjechać. Powinienem być bardziej odpowiedzialny co do sposobu, w jaki podszedłem do tej sprawy" - napisał. W wywiadzie udzielonym w sobotę brazylijskiej telewizji "Globo TV" przekonywał jednak, że nie kłamał w zeznaniach, a tylko wyolbrzymił to, co go spotkało. Międzynarodowy Komitet Olimpijski powołał komisję dyscyplinarną do zbadania sprawy. Przyjrzenie się temu incydentowi zapowiedziała także amerykańska federacja pływacka.

Jankesi gdzie się nie pojawia to czują się bezkarni. Nadludzkie w mordę kopani.
Ale imbecyl ponad 100 tys dol poszlo sie ...... no ale jak sie chce byc gwiazdeczkom Tylko szkoda ze na basenie nie potrafil udowodnic tego dobrze mu tak artysta z Hollywood.
Po co te całe igrzyska? Dla mnie to tylko pokaz siły pieniądza?
myśleli że są w Iraku, albo innym Afganistanie.
o wielkości człowieka świadczy jego odwaga cywilna. Ten pan i wszyscy, którzy brali udział w tej mistyfikacji nie dorastają mrówkom do pięt.
wiadomo ,że będzie kończył karierę ,to sponsorzy dyla ,a że dał im pretekst to dla nich lepiej.
Sporo tych sponsorów a podmioty zajmujące się koksowaniem jankesów też się wycofały?
Nie kłamał! Tylko wyolbrzymił ;-)))
A tu sami ruscy od razu?
ukręcił świderka czy nalał na klapę i nie chciał wytrzeć czy co? bo nie kumam za co chcieli go odstrzelić ?

Rio 2016: wspaniałe pożegnanie Michaela Phelpsa i Usaina Bolta

Amerykański pływak Michael Phelps zdobył w Rio de Janeiro, gdzie zakończył karierę, sześć medali - pięć złotych i srebrny. W sumie uzyskał 28 medali igrzysk, w tym 23 złote, co oznacza, że został najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w historii. "To idealny sposób na zakończenie kariery" - powiedział 31-letni Phelps w Rio de Janeiro. Pięć medali, w tym po cztery złote, wywiozły z Brazylii jego rodaczki: 19-letnia pływaczka Katie Ledecky (także srebro) oraz jej rówieśniczka, gimnastyczka sportowa Simone Biles (oraz jeden brąz). Tuż za podium w klasyfikacji multimedalistów w Rio de Janeiro uplasowała się węgierska pływaczka Katinka Hosszu, która wywalczyła cztery krążki, w tym trzy złote. Tuż za nią jest sprinter Usain Bolt z trzema mistrzostwami olimpijskimi. Bolt w Brazylii powtórzył osiągnięcia z Londynu i Pekinu. Z lekkoatletów dziewięć złotych medali w historii IO wywalczyli także legendarny fiński biegacz Paavo Nurmi (zdobył też trzy srebra) oraz słynny Amerykanin Carl Lewis (oraz jedno srebro).

Multimedaliści igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro:
Niestety, ale w Polsce nie ma pieniędzy na opracowywanie skutecznej metody dopingu, jak to ma miejsce w USA. Rosji czy Chinach. Nasi nie są w stanie zdobyć więcej medali, bo organizm ludzki bez dopingu ma swoje ograniczenia...
Nie ma się z czego cieszyć.Kierujący sportem powinni się zebrać i poważnie zastanowić nad tym co zrobić aby było lepiej.Niestety nie jest dobrze.Taki kraj jak Polska powinien zdobywać ponad 30 medali w tym przynajmniej 10 złotych.
Na promowanie sportu wśród dzieci i młodzieży, na budowę obiektów sportowych i szkół o profilu sportowym nie mamy pieniędzy, za to na 500 plus, 75 plus, Koryto plus to polskie państwo ma pieniądze. Wstyd, że Polskę stać tylko na 2 złote medale. Tak duży europejski kraj! WSTYD I ŻENADA !!!

Włochy: silne trzęsienie ziemi w regionie Marche, rośnie liczba ofiar

Nawet 6 dni mogą przeżyć ludzie pod gruzami po trzęsieniu ziemi we Włoszech. W centralnej części kraju w środku nocy doszło do wstrząsów o sile 6,4 stopnia w skali Richtera. Najnowszy bilans ofiar mówi, że nie żyje 247 osób. Cały czas trwa akcja ratunkowa, na miejscu pracują psy, które szukają żywych ludzi. Ratownicy nasłuchują również wołania o pomoc.
Rośnie liczba ofiar trzęsienia
Najwięcej osób zginęło w Pescara del Tronto w regionie Marche - poinformowały siły bezpieczeństwa. Sześć osób poniosło śmierć w wypoczynkowej miejscowości Amatrice w regionie Lacjum, niedaleko od epicentrum wstrząsów. Trzy osoby zginęły we własnych domach w miejscowościach Pescara del Tronto i Arquata w regionie Marche – poinformowali karabinierzy. Burmistrz miasta Accumoli, położonego w niewielkiej odległości od ogniska wstrząsów, powiedział z kolei włoskiej agencji Agi, że zginęło tam sześć osób, w tym rodzice i dwoje małych dzieci. Zwłoki pięciu osób wydobyto z gruzów budynków, które zawaliły się w wypoczynkowej miejscowości Amatrice, w regionie Lacjum, również położonej niedaleko epicentrum trzęsienia – podała stacja informacyjna Rainews24, nie podając źródeł. Władze zastrzegają, że jest to wciąż wstępny bilans ofiar. Obejmuje on trzy, najbardziej dotknięte kataklizmem miejscowości w tym górzystym regionie Włoch.
'Nie ma połowy miasta"
Nie ma połowy miasta. Ludzie są pod gruzami – powiedział telewizji RAI burmistrz Sergio Pirozzi. Akcję ratunkową utrudniają gruzy na ulicach i częściowo zawalony most. Z powodu zagrożenia ewakuowano miejscowy szpital, a także liczne szpitale i domy seniora w innych miejscowościach regionu. Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski poinformował, że polskie służby konsularne na bieżąco monitorują sytuację. – Nie spodziewamy się co prawda, aby tam byli Polacy, ale kto wie. Jest to okres wakacyjny więc, może ktoś jednak w tamtym regionie przebywał – powiedział Waszczykowski w TVP Info. Podkreślił, że Polska posiada wyspecjalizowane jednostki, które uczestniczyły w akcjach ratunkowych. – Jesteśmy gotowi udzielić takiej pomocy, jeśli Włosi o to się zwrócą – powiedział szef dyplomacji.
Premier dziękuje ekipom ratunkowym
Premier Włoch Matteo Renzi podziękował ekipom ratunkowym za wysiłek i pomoc po trzęsieniu ziemi, które nawiedziło środkową część kraju. Szef rządu planuje odwiedzić miejsce tragedii po południu. Trzęsienie ziemi nastąpiło o godz. 3.36; ognisko wstrząsów zlokalizowano w odległości ok. 80 km na południowy wschód od miasta Perugia, na niewielkiej głębokości 10 km – poinformował amerykański ośrodek sejsmologiczny (USGS). Najbardziej dotknięte są regiony Umbria, Lacjum i Marche. Wstrząsy odczuwalne były także w Rzymie, oddalonym od epicentrum o 150 km. W ciągu pierwszych trzech godzin po trzęsieniu odnotowano 17 wstrząsów wtórnych, w tym największy o sile 5,5 w skali Richtera – podały włoskie służby sejsmologiczne. Siłę pierwotnego wstrząsu oceniły one na 6 w skali Richtera.
Trzęsienie ziemi we Włoszech. Gigantyczne straty
Najbardziej poszkodowane miejscowości to Accumoli, Amatrice, Posta i Arquata del Tronto – oświadczył rzecznik włoskiej staży pożarnej Luca Cari. Ze wstępnych informacji wynika jednak – zauważa agencja Reutera, że trzęsienie ziemi oszczędziło gęsto zaludnione obszary. W 2009 roku potężne trzęsienie ziemi o sile 6,3 w skali Richtera nawiedziło region Aquila w środkowych Włoszech. Zginęło wówczas ponad 300 osób. Zobacz najnowsze zdjęcia z miejsca zdarzenia.

W końcowej epoce tego świata”, napisał apostoł, „nastaną dokuczliwe czasy. Ludzie będą miłować tylko pieniądze i samych siebie; będą wyniośli, chełpliwi i zachowujący się obelżywie; bez szacunku dla rodziców, niewdzięczni, niepobożni, pozbawieni naturalnych uczuć; nieubłagani w nienawiści, szerzący złośliwe plotki; niepowściągliwi i zawzięci, obcy dla wszystkiego, co dobre, zdradzieccy, szukający przygód, nadęci poczuciem własnej ważności. Będą ludźmi stawiającymi przyjemności na miejscu Boga, zachowującymi zewnętrzne formy religii, ale niezmiennie zaprzeczającymi jej realnej wartości” (2 Tymoteusza 3:1-5, The New English Bible).
książki książkami, pamiętam Jarocin pod koniec lat 80-tych i mieszkańców tego miasteczka, którzy byli bardzo przyjaźnie nastawieni do młodzieży zjeżdżającej na koncerty ... pewna rodzina z u. Podchorążych dała nam swój namiot, światło do namiotu, karty do gry itp., a jak poprosiliśmy o zagrzanie mleka, to dostaliśmy kakao .. wszystko za friko .. a po trzech latach dostaliśmy pokój w domku na kilka dni .. takie to były kiedyś inne czasy i inni ludzie.
Generalizujesz i opowiadasz bzdury, Zmyślasz celowo tylko nie rozumiem w jakim celu. Owszem różne incydenty się zdarzają, bo w sprawie imigrantów postąpiono zupełnie bez głowy i bez wyobraźni. Nie weryfikowano uchodźców i trafią im się różne "jajka niespodzianki", nie tylko imigranci ekonomiczni. Ale na tyle uchodźców, to co się podaje w prasie, to są po prostu incydenty. To tak jak było z naszymi rodakami, też przecież wszyscy aniołkami nie byli, też jedynie pracowici na zachód nie wyjeżdżali. I też podobnie na podstawie jakiegoś incydentu z jakimś pijakiem, czy złodziejem, ktokolwiek by wydawał opinię o wszystkich Polakach. A trafili się przecież również i tacy, którzy na zachodzie popełnili najcięższe przestępstwa. Żebym został dobrze zrozumiany, to uważam, że faktycznym uchodźcom należy pomóc, resztę odsyłać skąd przybyła. Oczywiście najpierw powinni być weryfikowani i odstawiani do takiego kraju jaki UE im poda, a nie że ta masa włóczy się po całej Europie jak im pasuje. Pomoc też powinna być jedynie na okres wojny, a potem odstawić uchodźców do swojego kraju.
Pozostał mi w pamięci piękny obrazek z Włoch gdy byłam u siostry na wakacjach . Ciche senne miasteczko ogródki kawiarniane w kwiatach . Na balkonach kwiaty prawie w każdym mieszkaniu Czuło się spokój bezpieczeństwo życzliwość starszych ludzi spędzających czas w ogródkach grając w szachy, czytając książki prowadząc spokojne rozmowy . Sielskie spokojne życie . Ludzie naprawdę życzliwi spokojni aż nie chciało się wyjeżdżać ! Dziś tam nawet ogródków już nie ma . Ulice prawie puste ludzie siedzą w domach wychodzą kiedy muszą . Nikt nie domyśli się dlaczego jaki jest tego powód . Aż serce boli z żalu . Tym razem siostra powiedziała nie możesz przyjechać bo sprzedajemy dom i wynosimy się.
Serdecznie współczuję ludziom z tych miejscowości. W miasteczkach w tamtych okolicach ulice często są szerokie na dwa, trzy metry i nie ma gdzie uciekać w czasie takiego kataklizmu. Niedawno mieliśmy okazję być niedaleko Perugii, w zasadzie każde miasteczko jest taką perełką architektoniczną gdzie każdy kamień opowiada swoją historię i naprawdę żal i tych ludzi, i tych zrujnowanych miejscowości.
Dla mnie to naprawde zalosne czytac takie idiotyzmy. Ale coz, taki narod: my musimy byc zawsze najmadrzejsi i wydaje nam sie, ze chlapac jezykiem byleby cos powiedziec i jeszcze argumentowac jakimis cytatami, to kwestia naszej erudycji. A ruszyc cztery litery i pomoc ludziom, ktorzy, podczas gdy tu tacy medrkowie sie wypowiadaja, stracili dorobek zycia, rodziny, wszystko...naprawde...czasem po prostu chlopski rozum mowi, zeby zamiast bezcelowo cos pisac, wystarczyloby pomilczec. Ale nie, bo nawet chlopskiego rozumu nie ma. I tu jest problem, a nie w Apokalipsie.
Za 7 lat, powiadasz? Które to już 7 lat? A może za 77 lat, ty nawiedzony człecze? Już uczniowie z I wieku czekali na koniec swiata. W średniowieczu wielu podobnych tobie oszołomów dopatrywało sie ''znaków końca'' i wieszczyli raz po raz 7 lat. Poza oczywistością, o której powyżej, weź pod uwagę fakt, że nauczanie KK dziś to diametralnie różne ''dogmaty'' niż te zapisane w Biblii. Zatem, jeśliby koniec teraz nastał, to tacy jak ty mąciciele prawdy Bożej jako pierwsi będą leżeć i robic pod siebie. Idź na inne forum, i tam szukaj większych od siebie półgłówków.
będą mówić to samo, bo od setek pokoleń w każdym trafi się kilku eklezjastów, którzy to najlepiej i ponad wszelką wątpliwość wiedzą, co się stanie i jak należy żyć. Zatem, odwracając pytanie, skoro od setek pokoleń są tacy ludzie, to dlaczego akurat w kolejnych miałoby ich zabraknąć? :) Uważam, że wpis ~michalrz wcale nie pokazuje, żeby uważał się za kogoś szczególnego, czy żeby brakowało mu pokory. Zwyczajnie, ma dystans do spraw, na które nikt z nas nie ma wpływu.
Widziałem żołnierzy przeprawiających się przez morze na takich małych, okrągłych stateczkach, ale po twarzach widać było, że to nie Europejczycy. Widziałem domy walące się i dzieci włoskie, które płakały. To wyglądało jak atak niewiernych na Europę. Wydaje mi się, że jakaś wielka tragedia spotka Włochy. Część buta włoskiego znajdzie się pod wodą. Wulkan albo trzęsienie ziemi? Widziałem sceny jak po wielkim kataklizmie. To było straszne – mówił przed ponad trzydziestoma laty o swojej wizji, franciszkanin o. Klimuszko.
Całe starozytne Włochy sa do wyburzenia bo to obszar wielkiej aktywności sejsmicznej a zabudowa powstała bez użycia cementu, zbrojenia. A zaprawa wapienna nie jest odporna na naprężenia i po prostu sie lasuje, kruszy. A drewniane stropy to domki z kart. Cała konstrukcja takiego starożytnego domu sie rozpada, bo brak cementowego szkieletu i wylewanych stropów. Tak znikną kolejne miasta i miliony starożytnych zabudowań, domów, pałaców, kościołów.

Japonia, Chiny i Korea Płd. nalegają, by Korea Płn. zaprzestała prowokacji

Japonia, Chiny i Korea Południowa zgodziły się w sprawie wywarcia presji na Koreę Północną, by powstrzymała się od prowokacji i przestrzegała rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Taką deklarację złożono po najnowszej próbie rakietowej Pjongjangu. "Waszyngton i Seul prowadzą niebezpieczną grę. Igrają z ogniem w nadziei, że ich wymachiwanie szabelką odstraszy KRLD" – ostrzegła chińska agencja Xinhua. Potwierdziliśmy, że będziemy nakłaniać Koreę Płn. do powściągliwości w związku z jej prowokacyjnymi działaniami i do przestrzegania rezolucji Rady Bezpieczeństwa – powiedział na konferencji prasowej w Tokio japoński minister spraw zagranicznych Fumio Kishida po spotkaniu z szefami dyplomacji Chin i Korei Płd. Wobec północnokoreańskiego zagrożenia współpraca Japonii, Chin i Korei Południowej jest ważniejsza niż kiedykolwiek – zadeklarował Kishida. Chiński minister Wang Yi oświadczył, że Pekin sprzeciwia się nuklearnemu programowi balistycznemu Korei Płn., a także wszelkim deklaracjom i czynom, które wywołują napięcie na Półwyspie Koreańskim. To pierwsza wizyta szefa chińskiego MSZ w Japonii od odkupienia we wrześniu 2012 roku przez władze Japonii od prywatnego właściciela trzech z pięciu niezamieszkanych wysepek Senkaku (Diaoyu) na Morzu Wschodniochińskim. Zarówno Tokio, jak i Pekin roszczą sobie prawa do tych wysp.
Korea Północna atomową potęgą? Naukowcy są podzieleni
W komentarzu chińska agencja prasowa Xinhua napisała, że wystrzelenie przez Pjongjang z okrętu podwodnego rakiety balistycznej, która wpadła do Morza Japońskiego, może być odbierane jako "ruch odwetowy" po niedawnych wspólnych manewrach USA i Korei Południowej. "Waszyngton i Seul prowadzą niebezpieczną grę. Igrają z ogniem w nadziei, że ich wymachiwanie szabelką odstraszy KRLD" – napisała Xinhua. Rakietę wystrzelono dziś rano czasu lokalnego z okrętu w pobliżu portu Sinpo na wschodnim wybrzeżu kraju, gdzie – jak pokazują zdjęcia satelitarne – znajduje się północnokoreańska baza łodzi podwodnych. Dowództwo Sił Strategicznych USA (USSTRATCOM) poinformowało, że pocisk balistyczny, prawdopodobnie KN-11, przeleciał około 500 kilometrów i wpadł do Morza Japońskiego. USSTRATCOM zapewniło, że pocisk nie stanowił zagrożenia dla Ameryki Północnej. Według amerykańskiej armii był to najdłuższy, jak do tej pory, lot północnokoreańskiego pocisku wystrzelonego z pokładu okrętu podwodnego.

No proszę jaka szybka reakcja pacana z łonetu - focia już zmieniona. Jeszcze to się nie trzyma kupy: "Japonia, Chiny i Korea Płd. nalegają, by Korea Płn. zaprzestała prowokacji" "Waszyngton i Seul prowadzą niebezpieczną grę. Igrają z ogniem w nadziei, że ich wymachiwanie szabelką odstraszy KRLD" – ostrzegła chińska agencja Xinhua. ONZ (czyli USmany) zabronili i potępili. Gdzie jest napisane że usmany (i wybrańcy) mogą posiadać rakiety balistyczne, a inni nie ? Nawet satelity nie wolno wystrzelić - bo co ? bo spadnie "najważniejszemu na świecie" usrańcowi na łeb ? Biedna, komunistyczna, reżimowa Korea ma - a wolna, bogata i demokratyczna Polska ? Największy reżim i terror na świecie to usrańcy - przecież tam demokracja definitywnie skończyła się wraz z zamachem na JFK i od tamtego czasu rządzą służby, a polityka nie zmienia się od dekad - prezydent to tylko figurant. Trump nie wygra (nie dopuszczą do tego), a jeżeli jakimś cudem wygra - to zginie z rąk "szaleńca
skoro chinom , japonii i amerykanom wolno tam mieć rakiety z bronią jądrowa w tym regionie to i korei północnej też wolno mieć , to chyba oczywiste, to dzięki posiadaniu broni atomowej przez koreę, to państwo jeszcze nie zostało zbombardowane i spalone jak irak, libia afganistan palestyna syria, jugoslawia serbia wietnam i inne,,
A usa Chiny itd.. nie testują swojej broni? Manewry przy granicy z KRLD to nie forma nacisku i prowokowanie do konfliktu zwłaszcza że obie Kore są w stanie wojny. Widać standardy są podwójne. Już Amerykanie w Iraku pokazali co demokracja potrafi zrobić z kraju. Kadafiego też ubili i od tej pory kraj nie istnieje nie ma administracji itd... Ludzie cofnęli się tam do etapu życia plemiennego. Brawo demokracja.
Trochę to chaotycznie napisane. Chiny wywierają presję na North Korea, a chińska agencja pisze o próbie zastraszania KRLD. Błędne zdjęcie wklejone przez kiepskiego redaktora na deser...
won od korei polnocnej. korea połnocna. szczuta. skopana w mediach. broniaca sie . szkoda ze nikt nie napisze jaka jest wolnosc w takiej np. arabii saudyjskiej. ..? a zreszta cofnijmy sie do roku 2010 . trwa mundial w rpa. gra druzyna krld . polski komentator ironicznie wypowiada sie o tym kraju. przecierałem oczy ze zdumienia. bylismy w jednym obozie. socjalitycznym. a teraz co ? smiejemy ..? udajemy ze jestesmy z zachodu ? a moze jeszcze powiemy ze moze .... od POCZUNTKU BYLI MY - W NATO I EWG.?? jak mozna byc tak stronniczym? i teraz osmieszac byłego jakby - sojusznika??(tylko ta odległosc!). wg mnie tak zachowuje sie- SZMACIARZ.
Był sprzyjający czas gdy po zmianie najwyższych władz w Korei Północnej , kraje najbardziej zainteresowane opanowaniem obłędnego kierunku zbrojeń w Korei , mogły podjąć REALNE działania , uniemozliwiające próby z rakietami balistycznymi. Niestety zabrakło odwagi przywódcy / słabego przywódcy / kraju , który na tym obszarze dysponował środkami , by takie próby ,, unicestwiać " w początkowej fazie lotu. Było wówczas zarówno uzasadnienie dla takich działań / zagrożenie Japonii / , jak i klimat polityczny / poparcie Chin i Rosji / Teraz jest już za póżno , a koszty jakie teraz trzeba będzie ponieść by zapewnić bezpieczeństwo w tym rejonie będą kilkadziesiąt razy wyższe.
Jak Seulczycy i jankesi manewrują pod bokiem Korei Płn. uzbrojeni po zęby świat się cieszy, gdy na to odpowiada Korea Płn. tak jak może - świat wysokich wartości drży w posadach. Dziwne? Gdzie tam. To normalne,jak to ,że Ujazdowski stał się pieszczochem mediów,bo nie zauważył prostego rozwiązania sprawy TK - zaprzysiężenie trzech wybranych legalnie sędziów i opublikowanie wszystkich wyroków TK. Proste jak drut,ale on kluczył,tyle że trochę inaczej niż jądro PiS-u,co wzbudziło niesłychany entuzjazm czasem trzeźwych mediów,paru osób z opozycji parlamentarnej i innych ważkich osób (np. prof. Staniszkis,która zachwyciła się jego doktoratem z prawa).
Wszystko to "prawda". Tylko Stany mają prawo do prowadzenia prób i napadania na każde państwo świata (z wyjątkiem tych, którzy mogą odpowiedzieć i zniszczyć Stany).
Czy gość na zdjęciu to nie jest przypadkiem ten sobowtór Kima z Igrzysk w Rio?
Jankesi u brzegów Korei nie prowokują ? A Kim jest u siebie ! Dzięki temu "reżimowi" jankesów jeszcze nie ma w Korei Płn. !

Kolejne trzęsienie ziemi w Japonii. Istnieje zagrożenie tsunami

W Japonii znów zatrzęsła się ziemia. Wstrząsy nawiedziły ten sam region co wcześniej, czyli okolice miasta Kumamoto, na południu kraju. Tym razem miały magnitudę 7,4, a w ich wyniku ogłoszono zagrożenie tsunami. Wstrząsy wystąpiły w sobotę w nocy lokalnego czasu. To już kolejne trzęsienie ziemi na wyspie Kiusiu.
Ten sam region
Tak jak ostatnio zjawisko wystąpiło niedaleko miejscowości Kumamoto, w południowej części kraju. Amerykańska służba geologiczna USGS poinformowała, że trzęsienie miało magnitudę 7,4 stopni w skali Richtera, a jego hipocentrum znajdowało się 40 km pod ziemią. Służby donoszą także o innym trzęsieniu o sile 7,1, które wystąpiło kilka minut wcześniej w tym samym rejonie na głębokości 7 km. W wyniku trzęsienia japońska agencja meteorologiczna JMA wydała ostrzeżenie przed tsunami. Służby zalecają opuszczenie regionów przybrzeżnych w okolicach Morza Yatsushiro oraz zatoki Ariake-kai na Morzu Wschodniochińskim.
Kolejni zabici w trzęsieniu ziemi w Japonii - 15-04-2016
Wzrosła liczba ofiar w Japonii, której południowo-zachodnią część nawiedziło trzęsienie o sile 6,5 w skali Richtera. Władze podają, że żywioł zabił już dziewięć osób, a spośród kilkuset rannych kilkudziesięciu trafiło do szpitala w stanie ciężkim. Wojsko ewakuowało ponad 40 tys. ludzi z zagrożonych obszarów.
Uratowane dziecko
Jest to kolejne po czwartkowym trzęsieniu ziemi w tym rejonie. Na wyspie Kiusiu zginęło wtedy co najmniej 9 osób, a około 760 zostało rannych. Wstrząsy o magnitudzie 6,5 wystąpiły po godzinie 21 lokalnego czasu na wschód od miasta Kumamoto. W wyniku zjawiska zawaliło się wiele budynków. Z jednego z nich uratowano ośmiomiesięczną dziewczynkę. Dziecko znaleziono w piątek w jednym z zawalonych budynków. Akcję ratunkową nagrała lokalna policja. Jak podają media, gdy ziemia się zatrzęsła, dziecko spało na parterze. Matka i babcia dziewczynki, które znajdowały się wtedy w innym pokoju, zostały uratowane dzień wcześniej. Wydobycie dziecka z gruzów budynku trwało sześć godzin. Gdy ratownicy odnaleźli dziewczynkę okazało się, że nie ma ona żadnych obrażeń. Osłonił ją jeden z filarów budynku. Miasto Mashiki, w którym mieszkało dziecko wraz z rodziną, było jednym z miejsc najbardziej dotkniętych trzęsieniem. Choć trzęsienie wystąpiło na wyspie Kiusiu na południu Japonii, wstrząsy dało się odczuć także w innych miejscach w kraju. Zobacz relację Filipa Pudło, jednego z Polaków, który mieszka w Tokio, położonym na największej z wysp Japonii - Honsiu.

Silne trzęsienie ziemi w Japonii

Silne trzęsienie ziemi o sile 6,4 w skali Richtera nawiedziło trzecią co do wielkości wyspę Japonii, Kiusiu. Nie ma zagrożenia tsunami. Wcześniej ziemia zatrzęsła się na Tajwanie. Tam odnotowano wstrząsy o sile 6,2 stopnia Jak dotąd, nie ma ostrzeżenia przed tsunami. Nie ma też oficjalnych informacji na temat ewentualnych poszkodowanych i zniszczeń. Na portalach społecznościowych użytkownicy jako pierwsi zamieszczają wiadomości o zniszczeniach na japońskich wyspach.

Trzęsienie ziemi ponownie nawiedziło Japonię. Są ofiary

Co najmniej 25 osób poniosło śmierć w rezultacie trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło w piątek (w sobotę nad ranem czasu lokalnego) południową Japonię w rejonie miasta Kumamoto – poinformowały w sobotę władze. Ponad 800 osób zostało rannych, wiele jest uwięzionych pod gruzami domów. W sobotę rano wyspę Kiusiu nawiedziły nowe, słabsze wstrząsy wtórne, z których najsilniejszy miał 5,4 st. Według lokalnych źródeł należy liczyć się z co najmniej kilkoma ofiarami śmiertelnymi. Publiczna telewizja NHK poinformowała, że do szpitali przewieziono ponad 800 osób. Większość z nich doznała niegroźnych obrażeń nie zagrażających życiu. Wiele osób opuściło swoje domy i na otwartej przestrzeni oczekuje na pomoc.
Setki sygnałów o pomoc
Jak poinformował sekretarz gabinetu premiera Shinzo Abe, Yoshihide Suga, z rejonu miasta Kumamoto otrzymano ponad 300 telefonów z prośbą o pomoc dla osób uwięzionych w zawalonych lub uszkodzonych domach a z sąsiedniego rejonu Oita ok. 100. Około 200 tys. gospodarstw domowych zostało pozbawionych prądu w rezultacie uszkodzenia linii energetycznych. Poważnie ucierpiały drogi, tory kolejowe i inna infrastruktura. W domu opieki w mieście Mashiki, gdzie wystąpiły największe zniszczenia, uwięzionych zostało 66 pensjonariuszy. Trwa akcja ratunkowa.
Erupcja wulkanu
W sobotę rano, czasu lokalnego, nastąpiła niewielka erupcja znajdującego się w rejonie trzęsienia ziemi wulkanu Aso. Nie spowodowała zagrożenia. Premier Shinzo Abe przyznał, że zniszczenia spowodowane przez wstrząsy mogą być „poważne”. Zaapelował do służb ratunkowych do uczynienia wszystkiego co możliwe aby uratować uwięzione w gruzach osoby.
Trzęsienie na wyspie Kiusiu
Ziemia zatrzęsła się w okolicach miasta Kumamoto leżącego na wyspie Kiusiu w sobotę nad ranem lokalnego czasu – podała amerykańska służba US Geological Survey. Epicentrum miało miejsce na głębokości około 40 km. Kilka minut wcześniej w odległości 7 km od tego miejsca odnotowano trzęsienie o sile około 7 stopni w skali Richtera. W tym rejonie do dwóch potężnych wstrząsów doszło również w czwartek – miały siłę co najmniej 6 stopni w skali Richtera. W ich efekcie zginęło co najmniej 9 osób, a ponad tysiąc zostało rannych. Władze poinformowały, że z terenów zniszczonych przez kataklizm ewakuowano ponad 40 tysięcy osób. W akcji ratowniczej brało udział około 3 tysięcy żołnierzy i policjantów.
Instalacje nuklearne bezpieczne
Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości w elektrowni atomowej Sendai. Jest to jedyna działająca elektrownia atomowa w Japonii; w pozostałych reaktory wyłączono po trzęsieniu ziemi z marca 2011 roku, które spowodowało śmierć co najmniej 20 tysięcy ludzi, gigantyczne zniszczenia i katastrofę nuklearną w elektrowni Fukushima.

Potężne trzęsienie ziemi w Japonii. Co najmniej 19 osób nie żyje

Potężne trzęsienie ziemi w rejonie miasta Kumamoto na południu Japonii. Kataklizm pozbawił życia co najmniej 19 osób - poinformowały tamtejsze władze. Ponad 1000 osób jest rannych, wiele wciąż jest uwięzionych pod gruzami zawalonych budynków. To już kolejne trzęsienie ziemi w tym rejonie w ostatnich dniach. Wcześniejsze wstrząsy zabiły co najmniej 10 osób. Oznacza to, że bilnas ofiar kataklizmu z ub. dwóch dni wzrósł do 29. Wstrząsy, które w sobotę nawiedziły wyspę Kiusiu miały siłę 5,4 st. Według japońskich służb, epicentrum wstrząsów znajdowało się w rejonie na południowy wschód od miasta Kumamoto, na głębokości 10 km. Według sekretarza gabinetu premiera Shinzo Abe, Yoshihide Suga, w dotkniętym kataklizmem rejonie wiele osób jest uwięzionych w zawalonych lub uszkodzonych domach. Około 200 tys. gospodarstw domowych zostało pozbawionych prądu w rezultacie uszkodzenia linii energetycznych. Zniszczone są drogi, tory kolejowe i inna infrastruktura. Publiczna telewizja NHK poinformowała, że nie doszło do uszkodzenia elektrowni atomowej Sendai. Aktualnie jest to jedyna działająca elektrownia atomowa w Japonii; w pozostałych reaktory wyłączono po trzęsieniu ziemi w marcu 2011 roku, które spowodowało śmierć co najmniej 20 tysięcy osób i katastrofę nuklearną w elektrowni Fukushima. Spod budynków zawalonych przez trzęsienie ziemi na Tajwanie ratownicy ciągle wydobywają ludzi. Niestety, częściej są to ciała zabitych. Ale zdarzają się i triumfy życia. W 60 godzin po katastrofie ratownicy wydobyli żywą 8-letnią dziewczynkę i jej ciotkę.

Atak nożownika w Japonii, wiele ofiar

Atak nożownika w Japonii. Co najmniej 19 osób zginęło, a 26 zostało rannych, gdy napastnik uzbrojony w nóż zaatakował pacjentów ośrodka dla niepełnosprawnych w prefekturze Kanagawa, na zachód od stolicy Japonii, Tokio - podała agencja Kyodo. Wcześniej informowano o co najmniej 15 ofiarach śmiertelnych i 28 rannych. Według źródeł w policji i straży pożarnej 20 osób jest w stanie ciężkim.
Atak nożownika. Japonia wstrząśnięta tragedią
To bardzo wstrząsający i szokujący incydent, którego ofiarami padło wiele niewinnych osób - powiedział na konferencji prasowej rzecznik rządu Yoshihide Suga. Nie ma informacji, które sugerowałyby, że istnieje związek pomiędzy atakiem i islamskim ekstremizmem - dodał. Do ataku na ośrodek w mieście Sagamihara, znajdującego się w odległości 50 km od Tokio, doszło o godz. 2.30 czasu lokalnego. Pół godziny później napastnik, 26-letni Satoshi Uematsu sam oddał się w ręce policji. Mężczyzna miał wtedy powiedzieć: "Lepiej, żeby niepełnosprawni zniknęli". Policja aresztowała 26-letniego napastnika, którym okazał się były pracownik placówki. Mężczyzna o imieniu Satoshi Uematsu sam zgłosił się na policję, przyznał do wielokrotnego zabójstwa. Nieznane są motywy zbrodni. Według nieoficjalnych informacji japońskich mediów, miał powiedzieć, że "lepiej by było, gdyby upośledzeni zniknęli". Uematsu był tam zatrudniony od grudnia 2012 roku do lutego br. Ostatnio był bezrobotny. Policja znalazła w torbie mężczyzny trzy noże, z których co najmniej jeden był zakrwawiony. Według NHK ośrodek jest zamykany na noc, ale napastnik włamał się do środka wybijając szybę. Agencja Kyodo podała, że ofiary śmiertelne są w wieku od 18 do 70 lat. Pośród nich jest 10 kobiet i 9 mężczyzn. Japońska policja wyklucza, jakoby napastnik miał powiązania z państwem islamskim. Jak podała agencja Kyodo, na wieść o ataku bliscy pacjentów tłumnie przybyli na miejsce zdarzenia, aby dowiedzieć się o stanie swoich bliskich. Wiele osób skarżyło się na brak informacji od władz ośrodka. Mieszkańcy Sagamihary twierdzą, że do ostatniego zabójstwa w rejonie doszło 10 lat temu. Takie masowe morderstwa to rzadkość w Japonii, ale gdy do nich dochodzi, to zazwyczaj są wynikiem ataku nożownika. W Japonii obowiązują bowiem surowe przepisy dotyczące posiadania broni. W 2001 roku ośmioro dzieci zginęło z rąk nożownika, byłego dozorcy, w szkole w Osace. Siedem osób poniosło śmierć w 2008 roku, gdy mężczyzna wjechał ciężarówką w tłum pieszych, a następnie wysiadł i zaczął na oślep atakować przechodniów koło stacji kolejowej Akihabara, w Tokio. W 1995 roku pięciu członków sekty Najwyższej Prawdy Aum rozpyliło gaz bojowy sarin w tokijskim metrze, zabijając 13 osób i powodując ciężkie zatrucie u ponad 6 tys. ludzi.

tylko że tutaj jest różnica, tu tego japońca można nazwać psychicznym, natomiast w Europie mamy gości trzymających maczetę ,lub zapalnik wybuchowy, krzyczący "Allach akbar !", i tutaj już psychicznego nie mamy, mamy gościa, który odwołuje się do religii. Niestety, ludności napływowej z Bliskiego Wschodu trudno jest zrozumieć nasze wartości i prawa które wywodzą się z nauki chrześcijańskiej. Zostały one w ostatnich 60. podparte czterema generacjami praw człowieka, które dla nich są obce, bo poziom edukacji w tamtych rejonach jest niski. I jeżeli ktoś wyrósł w otoczeniu Islamu, to nie ma szans przerobić takiego gościa na Europejczyka. Do łba Makreli i brukselskiej biurokratycznej machiny administracyjnej nie może to dotrzeć.
"lepiej by było, gdyby upośledzeni zniknęli". I taki niestety teraz mamy system. System ktoremu potrzebni sa ludzie zdrowi, mlodzi, sprawni. Ktorzy beda oddawac cale swoje zycie dla korporacji. Wielu dla zysku niewielu. Starzy i chorzy sa dla tego systemu zbednym balastem. Trzeba wydawac wielkie pieniadze na ich utrzymanie, a pozytku praktycznie zadnego. Cywilizacja smierci i kult pieniadza. Tak dzieje sie nie tylko w Japonii ale i w calym 'cywilizowanym" kapitalistycznym swiecie. Najwazniejszy jest pieniadz....
taki styl prowadzenia państwa w którym media wmawiaja iz emeryci sa tylko i wylacznie balastem , i nie ma dla nich środkóq na które cale życie pracowali , jest przyczyna odradzania sie faszystowskich zapedow , gdzie eliminuje sie medialny balast ,a prawo do zycia maja tylko silni mlodzi.
Po jakiego te niusy?, mamy, a raczej państwa poprawności politycznej mają problem,arab,muzułmanin,zabija 9 osób, ludzie słyszą jak krzyczy allah coś tam,ale nie,może to atak chorego psychicznie, ten szaleniec z Japonii to szaleniec, nie arab, nie muzol,bo to jest normalny kraj -muzolom wstęp wzbroniony, odwaliło czubowi i zabił ludzi, niepełnosprawnych,gdzie opieka?,ale to problem Japonii, ale problem Europy jest z innej beczki, tu zabijają uchodźcy, muzole,których Merkel zaprosiła, myślę że naród niemiecki jej podziękuję.
facet zwyczajnie zamordował kobiete i nie ma ty żadnego znaczenia religia bo nie zamordował jej z powodów religijnych jakoś nie przyszło ci do głowy żeby faceta który kobiecie uciął głowę nazwać katolikiem i białasem jakoś nikt równiez nie nazwał katolikiem faceta który zamordował żone i 2 dzieci . dużo facetów morduje kobiety które sa ofiarami przemocy a ofiarom jest obojętne czy zabił je katolik , chrześcijanin, muzułmanin , czarny , żółty mulat, biały.
pełno wariatów na świecie żyjemy w chorych czasach gdzie ludzie cofają się w rozwoju mentalnym widać to na przykładzie pokemon go: stado baranów biega z telefonami za jakimiś potworami. To pokazuje jak łatwo jest ludźmi manipulować i jeszcze zarobić miliony na ich głupocie.
Taki szaleniec wszędzie się trafi, ale to nic w porównani z tym co wyprawiają islamiści w krajach opanowanych przez radykalny islam, i co najprawdopodobniej wkrótce zaczną wyrabiać w Europie.
To juz przypomina pochód zywych trupów... Japan knife attack: 19 killed and dozens wounded in care centre stabbing . Wylaza zombiasy psychiczne na calym swiecie i sztyletuja , maczetuja, strzelaja i wysadzaja sie...Natura sama sie reguluje?? Ludzi jest duzo za duzo na tej planecie...
To powiedz mi jak zwiększyć przyrost naturalny? Powiedz - bo jak na razie to jesteśmy na minusie i to jest narodowa tragedia. Łatwo krytykować ale aby pomyśleć i podpowiedzieć to już nie. Wszyscy lewacy tacy jesteście - zero wyobraźni - tylko myślicie o sobie w tu i teraz. Nie mogę czytać takich ludzi bo mnie zaraz trzęsie - powiedz proszę jak zwiększyć przyrost naturalny kiedy pensja netto 90% społeczeństwa pracującego wynosi 1200 zł netto? Do tego dochodzi permanentny strach o utratę pracy. Jak nie masz pomysłu to nie wypowiadaj się bo na stare lata będziesz jeść trawę i spać pod mostem!!!
Łączymy się w bólu z rodzinami ofiar,przecież ten świat jest taki mały.

Japonia: atak nożownika w ośrodku dla niepełnosprawnych

Zaatakowany ośrodek dla niepełnosprawnych znajduje się w miejscowości Sagamihara w pobliżu Tokio. Nożownik zabił co najmniej 15 osób, rannych zostało ponad 40. Japońskie media informują o 45 rannych. Około 20 z nich jest w ciężkim stanie - podaje tamtejsza straż pożarna, która także uczestniczy w opiece medycznej. 26-letni mężczyzna sam zgłosił się na policję. Oświadczył, że wcześniej pracował w ośrodku. Wiadomo jednak, że przed atakiem dostał się do budynku z zewnątrz. Jak podają lokalne media, przyznał się do zabójstwa i został natychmiast aresztowany. Policja bada motywy jego działania. Sagamihara leży w prefekturze Kanagawa. Znajduje się tam baza amerykańskiej armii.

U nas w Polsce niepełnosprawnych likwiduje/zabija rząd przez głodowe renty i emerytury. Jestem samotnym inwalidą na wózku, do tego cukrzyca oraz nadciśnienie. Mam 1033 zł. renty razem z dodatkiem opiekuńczym. W marcu otrzymałem 1,50 zł, waloryzacji. Po zapłaceniu rachunków, wykupieniu lekarstw, opatrunków itp. itd. niewiele mi się zostaje na życie. Często muszę jeść stary chleb i kupować najtańszą żywność nie zważając na cukrzycę :(
Mieszkam w Tokio i tak sie akurat sklada ze w moim sasiedztwie mieszka muzulmanka (abaja i nikab; widoczne tylko oczy). Widze ja czasem na zakupach w lokalnym supermarkecie z dzieciakiem. Podejrzewam ze zona Araba ktory pracuje w Japonii na kontrakcie etc. Oczywiscie, gadanie a jakichs zakazach islamu to bzdura, ale nalezy zwrocic uwage na fakt ze Japonia ma generalnie bardzo restrykcyjne przepisy i tak normalnie jest bardzo ostrozna w udzielaniu pozwolenia na dluzszy pobyt osobom z Bliskiego Wschodu. Moge zapewnic jedno, Japonczycy (szczegolnie rzad i media maja rowno poustawiane priorytety) i jesli pojawil by sie chocial jeden maly incydent z 'allah akubar' czy 'islam' w tle, to by media o tym trabily dzien i noc a wladze by sie za to wziely. I oczywiscie kazdy news by sie zaczynal od slow typu 'Obcokrajowiec, Syryjczyk, muzulmanin (coz tam zrobil)'. Standard. Oni sie nie pierdola w poprawnosc polityczna, ale tez nie ma problemu z tym dlatego ze w przeciwienstwie do zachodnich krajow Europy nie wpuszczaja kazdego chetnego. Aha, no i oczywiscie ten koles zostanie skazany na smierc, to pewne.
Zapewne napisał to gość, który żył lub żyje nadal na garnuszku rodziców, pobiera zasiłek dla bezrobotnych i całe dnie spędza przy komputerze, skoro akurat praca przy komputerze wpadła mu do głowy. Bogowie, w tym kraju kondensacja głupoty na metr kwadratowy jest zatrważająco wielka. Mam dla Ciebie propozycje, kolego. Ponieważ debilizm i głupota to pewnego rodzaju ułomności, zdecydowanie poważniejsze od niesprawności fizycznej, to ja w takim razie proponuje Tobie, byś, pro publico bono, wyniósł się z tego kraju. Bo jedyną niepełnosprawność, którą chcę wspierać swoimi podatkami, to ta fizyczna. Nie chcę dawać komuś bezmózgiemu pieniędzy.
A już myślałem, że tej głupoty po raz kolejny nie znajdę "Kolejna łatwą do obalenia teorią jest zakaz przebywania w kraju kwitnącej wiśni Muzułmanów „na stałe”. Cokolwiek oznacza przebywanie „na stałe” warto wiedzieć, że w Japonii diaspora islamska istnieje i liczy około 64 tys. etnicznych Japończyków i pomiędzy 70 a 100 tys. wyznawców napływowych. Ciężko uwierzyć aby wszyscy ci ludzie a zwłaszcza obywatele Japońscy ukrywali się przed próbującymi ich deportować władzami. Anonimowy autor przytacza kolejną brednie którą jest zakaz rozprzestrzeniania Islamu w Japonii, trudno w to uwierzyć gdyż możemy znaleźć w Japonii pomiędzy 30 a 40 meczetów i ok 100 miejsc do modlitwy. Wprawdzie jest tych miejsc mniej niż np. kościołów katolickich ale trudno uznać aby ta ilość nie była wystarczająca dla kultu. Co więcej w Internecie możemy odnaleźć stronę „Muslim in Japan” na której prowadzona jest zbiórka pieniędzy na budowę „Shizuoka Masjid Project” i zebrano już ponad 7,6 mln jenów z 20 mln potrzebnych do uruchomienia projektu." (obserwatopolityczny)
Gdyby nie ataki w Niemczech, tej informacji by nie było. A tak jest. Żeby ludzie nie myśleli, że ataki w Niemczech to dzieło islamistów-uchodźców. Mają tutaj przykład, że ataki szaleńców zdarzają się wszędzie. Nie można zatem oskarżać uchodźców. Tak się manipuluje iopinią publiczną.
Moja zona dostala 10 zl podwyzki (emerytura) - ja mam amerykanska emeryture, Obama zarzadzil, ze rencisci i emeryci w Ameryce nie zasluguja na zadna podwyzke, ani centa. Jest to jedyny prezydent w historii USA, co w swoim 8-letniej kadencji krolowania w Bialym Domu nie dal rocznej podwyzki i to az 3-krotnie.W tym roku obiecuje 0.2%. Koszt samych nabojow bombardowania Syrii, to $100 milionow dziennie. A w Polsce dziwia sie, ze ludzie juz maja dosc estabishmentu poprwanej polityki zydowskiej i churmem ida glosowac na Trumpa. I chwala Panu:)****
Co Ty człowieku pleciesz ! Mam przepracowane przeszło 20 lat, do tego nie zaliczona szkoła 6 lat (innym przyzakładowe zaliczają), nie zaliczona służba wojskowa 2 lata dla ojczyzny. Zadowolony jesteś z tego że otrzymuję 1,50 zł. waloryzacji ?
Aha, już to widzę. Dziennikarze nie napisaliby o zamordowaniu 19 osób w znanym kraju. Chyba w alternatywnej rzeczywistości. Gdyby nie ataki w Niemczech, dziennikarze przez dwa tygodnie nie mieliby mocnego newsa, i ta wiadomość jako pierwsza większa sprawa od pewnego czasu zostałaby zaznaczona czerwoną ramką a obok pojawiłaby się relacja na żywo.
Juz glupszej wypowiedzi nie widzialam. Cukrzyca jest choroba postepujaca navet przy utrzymywaniu scislej diety. Rencisto nie przejmuj sie tym bezmozgowcem i jestem z Toba.
Nie jest zdelegalizowany. Właśnie sprawdziłem. Jest 14 meczetów. Wystarczy wklepac: Islam in Japan i dowiesz się rudymentów. A w Japonii jeśli ktoś coś takiego popełnia to może z przepracowania.

Brexit, czyli hamulcowy wychodzi

Brytyjczycy zdecydowali, że ich kraj opuści Unię Europejską. To szok i bardzo zła wiadomość zarówno dla gospodarki Wielkiej Brytanii, jak i Europy. Może jednak warto przetrzeć łzy. Londyn od swojej akcesji był we Wspólnocie największym maruderem i hamulcowym integracji europejskiej. Chcę mówić dzisiaj do was o tragedii Europy – zaczął pompatycznie Winston Churchill. Był 1946 rok, a brytyjski lew przemawiał na Uniwersytecie w Zurychu. Mimo poprowadzenia kraju do zwycięstwa w II wojnie światowej, właśnie został pozbawiony władzy i próbował odnaleźć na nowo swoje miejsce, niekiedy poszukując go na dnie butelki whisky. Churchill, przemawiając do studentów, stwierdził, że aby uniknąć powtórki koszmaru wojennego, trzeba jak najszybciej podjąć działania. – Musimy zbudować coś w rodzaju Stanów Zjednoczonych Europy – powiedział stanowczo. Churchill, który niedługo potem znów stanął na czele rządu, stał się orędownikiem sprawy europejskiej. Uważa się go za jednego z duchowych ojców założycieli Unii. Jednak mało kto już pamięta, że – mówiąc o Stanach Zjednoczonych Europy – miał na myśli sam kontynent. Tak, bez Wielkiej Brytanii. Boże, uchowaj. I chroń królową. Choć w tym roku od przemówienia Churchilla mija dokładnie 70 lat, a od wejścia Wielkiej Brytanii do Wspólnoty – 43 lata, wciąż ilustruje ono podejście Brytyjczyków do Europy. Londyn do dziś pozostaje marudą, który chciałby być razem, ale bardziej osobno. I który nie przepuści żadnej okazji, żeby wszystkim popsuć zabawę. No, no, no!
VoteWatch Europe to pozarządowa organizacja z siedzibą w Brukseli, która śledzi, jak głosują europejscy politycy. Z jej analizy wynika, że pomiędzy lipcem 2009 a marcem 2015 roku to Wielka Brytania najczęściej znajdowała się w mniejszości podczas głosowań w Radzie UE, w których uczestniczą ministrowie reprezentujący kraje członkowskie. Brytyjski rząd był w opozycji 85 razy na 680 głosowań. To ponad dwa razy więcej od kolejnych państw w tym zestawieniu – Austrii i Niemiec, i ponad trzy razy więcej od Polski. Na szczęście większość decyzji w Radzie jest podejmowana większością kwalifikowaną, więc jeśli sprzeciw wnoszą pojedyncze państwa, impasu udaje się uniknąć. Tak było choćby w przypadku głosowania nad kandydaturą Jeana Claude’a Junckera na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej (KE). Polityk objął je mimo sprzeciwu Londynu i Budapesztu. Co innego w Radzie Europejskiej, gdzie zasiadają szefowie państw i rządów. Tu większość decyzji podejmowana jest w drodze konsensusu. Wielka Brytania może tu stosować weto do woli, skutecznie powstrzymując dalszą integrację UE. Ale po kolei. Najcięższe negocjacje w Radzie UE toczą się w sprawach budżetowych. Jest to zresztą punkt zapalny od bardzo dawna. Brytyjczycy byli wręcz zachwyceni słowami Margaret Thatcher, które skierowała w stronę kontynentu: „oddajcie mi moje pieniądze!”. W 1984 roku udało się jej wynegocjować tzw. rabat brytyjski, czyli zmniejszenie składki wpłacanej przez Wielką Brytanię do wspólnej kasy. Uzasadniano to tym, że duża część europejskich wydatków szła na wspólną politykę rolną, z której Londyn nie czerpał praktycznie żadnych benefitów. Niższe wpływy ze Zjednoczonego Królestwa muszą oczywiście oznaczać wyższe wpływy od innych krajów. Bez rabatu w 2015 roku Wielka Brytania wpłaciłaby do unijnej kasy 18 mld funtów, z rabatem było tego tylko 13 mld, z czego ok. 4,5 mld funtów i tak wróciło do kraju.

@Maciek. Szkoda Twojego zdrowia na tłumaczenie ciemnocie tego, co widać gołym okiem. Owszem, UE przegina. I to w wielu sprawach. Ale tak, jak piszesz - gdyby nie UE, to nadal jeździlibyśmy szutrowymi drogami, nadal nie byłoby wielu inwestycji. Póki co, to w zasadzie nawet nie dokładaliśmy do tego. Śmiać mi się chce, jak widzę np. beczących przeciwko UE rolników, którzy de facto najwięcej skorzystali na dotacjach unijnych. Ale jak już wspomniałem - ciemnocie tego nie wytłumaczysz. Teraz ciemnota zacznie minusować mój wpis. Ale tak na prawdę to wisi mi to. To tylko świadczy o polskim ciemnogrodzie. Pzdr.
Ile dostaliśmy, a ile wpłaciliśmy do Unii? Ile zachodnich firm przejęło polskie, w celu lepszego jutra dla Polskich pracowników? Dlaczego płacą dalej tak mało w porównaniu do filii w rdzeniu? Przecież praca wygląda tak samo. Jaki był wzrost gospodarczy w Polsce przed wstąpieniem do Unii, a jaki po wprowadzeniu regulacji członkowskich? Polityka gospodarcza Niemiec i Francji od razu mówiła jasno, powoli, ale skutecznie (1%, góra 2%) w celu ograniczenia ekspansji kraju członkowskiego. Może nie jeździłbyś po szutrach, a po samych autostradach? Dlaczego Unia każe brać kredyt do dotacji w zachodnim banku, żebyś mógł otrzymać dotacje? Co to jest kredyt? kto na nim zarabia? Jeżeli chcesz coś zacząć tłumaczyć "ciemnocie" to odpowiedz pierw na pytania, które widać gołym okiem, a które powinniśmy zadawać sobie codziennie. Ciąg przyczynowo-skutkowy, analizowanie przypadków, a nie to, co widać. Możliwe, że byś więcej miał, gdyby nie Unia, a może mniej. Kto wie?
Gdyby zachodni kapitał nie przejął tych firm to już by ich nie było. Albo wyglądałyby jak polskie kopalnie i do niedawna stocznie z chordami ciemniaków związkowców dbających o swój stołek i produkujących towary których nikt nie chce.
Np. tak jak w przypadku stoczni, nie? Gdzie w Polsce okazało się, że pomoc państwa jest bezprawna i należy zamknąć. W tym samym czasie Niemcy wpompowały w swoje parę miliardów i teraz prosperują? Albo jak prosperująca cukrownia w Łapach, która została zamknięta z powodu limitów produkcji, co spowodowało zapaść miasteczka? Albo jak TP.SA., która została sprywaryzowana w ręce... państwowej wówczas spółki francuskiej, w dodatku za bezcen i ze strategiczną wosjkową infrastrukturą komunikacyjną. Oj naiwniaczku, naiwniaczku, głupich nie sieją. Życzliwi Polsce eksperci, m.in. z US, mówili na samym początku - nigdy nie dajcie sobie wmówić, że macie robić to, co inne państwa robią teraz, kiedy jesteście w sytuacji w jakiej one były kilkadziesiąt lat temu. Róbcie to, co wówczas one, albo was zwyczajnie wykupią. -- W sumie to oczywiste, ale błaznów intelektualnych - czego jesteś przykładem, niestety nie brakuje.
Nie porównuj niemeickich stoczni do polskich. To wogóle nie ta kategoria. Niemieckie warto było ratować a tych polskich molochów nie. Zresztą latami je dofinansowywaliśmy i nic to nie dało. Jak zresztą do dziś mamy z górnictwem.
Nie, bo nie? Błędne koło w rozumowaniu. Po prostu nie masz nic do powiedzenia. Sprzedawaliśmy statki do dziesiątek państw świata i mieliśmy jedną z większych flot handlowych. Szczątki jakie zostały po przemyśle stoczniowym w kraju radzą sobie doskonale np. po przejściu na budowę innych jednostek, typu luksusowych jachtów. Także, że nie dało się tego zreformować, to są czyste brednie. Oczywiście, że się dało. Tylko trzeba było chcieć i nie słychać się dbających tylko o własne interesy państ zachodu.
Te luksusowe jachty to prywatna firma.Włożyła olbrzymie pieniądze w maszyny i doskonalenie pracowników.
Ta prywatna firma - cwaniaków - przejęła i zawłaszczyła państwowy majątek. Zabrała całą infrastrukturę i majatek stoczniowy. Spośród szerokiej gamy statków i jachtów, robi TYLKO JACHTY.
widzę następny pseudomekonomista pisowy .... Robi jachty bo na jachty jest popyt pamiętaj ze to popyt kształtuje podaż a nie odwrotnie....
A co ty o tym wiesz. Dała pracę setkom fachowców którzy pracują a nie opierniczają się. W prywanej firmie trzeba pracować żeby zarobić a polskie państwówki trwały za nasze pieniądze z setkami nierobów myślących jak ty. Żeby dobrze zarabiać to trzeba dobrze pracować i być w 100% kompetentym.
Pracowników ze stoczni, z zapleczem intelektualnym ze stoczni, i częścią zaplecza maszynowego wykupionego ze stoczni, idio.to...
... jezeli nic rozumnego nie masz do powiedzenia, to po prostu nie pisz ... statki sprzedawalismy, bo pensja robotnika w przeliczenia na dolary byla nizsza niz w Bangladeszu A tona wyprodukowanego statku, kosztowala niewiele wiecej niz stal z ktorego byl zrobiony ...
Sprzedawalismy do Rosji a te kilka ktore sprzedalismy ba zachod za dewizy kupowalismy wyposazenie ktore wkladalismy w statki do Rosji. W Niemczech przemysl stoczniowy zmniejszyl sie o 60-70 %
Aby produkować statki należy mieć wielki kapitał, który pozwoli zaprojektować i wykonać maszyny CNC do całego zautomatyzowanego procesu produkcyjnego - kto to ma zrobić jeśli inteligencja w Polsce jest niepłodna, niewydarzona i bezpłciowa.
od1990 roku produkujemy maszyny CNC i sa jedne z najlepszych naswiecie moja jest z1996r i nic sie niezepsuło !!!!!!
Na początku lat 90 miałem praktyki w Stoczni Gdańskiej. Wszędzie pijacy i puste butelki po wódce. Statki były budowane tylko dla ruskich w starej technologii i do tego tylko masowce. Może jak by ktoś myślał perspektywicznie może zmienili by produkcję na kontenerowce i statki specjalistyczne tak jak teraz. A tak to Koreańczycy zaczęli budować i są numerem jeden na świecie.
Stocznie zbankrutowały bo były państwowe i źle zarządzane. Te które potrafiły zarabiać na produkcji statków dalej pracują.
Może sprzedawaliśmy dużo statków ale najbardziej do byłego ZSRR gdzie po roku przychodziły do naprawy bo były tak zdezelowane i to w ramach gwarancji. Sam widziałem taki statek to była rozpacz więc przemysł był ale w większości na usługach sowietów.
pl 2 lata jeden, chiny , japonia, korea 2 do 3 a jaki koszt
Przede wszystkim do ruskich i to ze stratą.
PS. Przykład z górnictwem na poziomie półinteligenta. Górnictwo jest nierentowne z powodu zmian ideowych w podejściu do energetyki, oraz z powodu niezdolności naszych władz do przeprowadzenia trudnej społecznie, rzeczywistej restrukturyzacji, co wiąże się z likwidacją przywilejów, ograniczenia zatrudnienia, zamknięcia nierokujących jednostek wydobycia, modernizacją stanu maszynowego i tak dalej. Nie oznacza to, że górnictwa zreformowac się nie da. Stocznie były znacznie prostszym wyzwaniem. I nie ma nic głupszego, niż utracić całą gałąź przemysłu, co własnie w ostatnich paru latach wreszcie ekonomiści zaczęli rozumieć np. w US (wcześniej im się wydawało, że mogą przenieść produkcję do Chin, a zarządzać z NYC, co okazało się niewykonalne z powodu utraty umiejętności).
jezu zacznij myśleć!!!
Idź może na jakiś religijny portal.
Mylisz się bardzo. Stocznię Gdyńską i Szczecińską zamknęła UE bojąc się konkurencji!!! Byliśmy trzecią potęgą na świecie w budownictwie okrętowym. Obecnie większość stoczni i przedsiębiorstw kooperujących ze stoczniami mają się bardzo dobrze. Na podwalinach stoczni Gdynia powstała stocznia Crist, która radzi sobie świetnie. To dowód na to że nie trzeba było zamykać tylko restrukturyzować.

Reakcje na północnokoreański test rakiet

Stany Zjednoczone i Japonia potępiły test rakiet balistycznych przeprowadzony przez Koreę Północną. Według amerykańskiej armii, Pyongyang wystrzelił jednocześnie dwa pociski średniego zasięgu. Jeden z nich wpadł do morza na japońskich wodach terytorialnych, a drugi eksplodował chwilę po wystrzeleniu. Odbieramy to jako poważne zagrożenie – oświadczył Shinzo Abe, premier Japonii. Próbę pocisków potępił też amerykański Departament Stanu. Jego rzeczniczka Julia Mason powiedziała, że zwiększa to determinację wspólnoty międzynarodowej, aby przeciwdziałać poczynaniom Korei Północnej. Północnokoreańskie testy rakietowe są pogwałceniem rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych. Od początku roku komunistyczna Korea przeprowadziła wiele testów rakiet krótkiego i średniego zasięgu. Większość zakończyła się niepowodzeniem. W tym roku też Pyongyang testował, po raz czwarty, ładunek jądrowy. Ostatni pocisk wystrzelono z prowincji Hwanghae Południowe około godz. 7.50 – sprecyzowało południowokoreańskie Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. Według źródeł, na które powołuje się południowokoreańska agencja Yonhap, była to rakieta balistyczna typu Rodong o zasięgu do 1300 km, która mogła nawet dosięgnąć Japonii. Wystrzelenie rakiety świadczy o ambicjach Pjongjangu, by "bezpośrednio atakować kraje sąsiednie i celować w kilka miejsc w Korei Południowej, takie jak porty i lotniska" – podkreślono w oświadczeniu południowokoreańskiego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. Z kolei 19 lipca Pjongjang wystrzelił z północnej części kraju w kierunku Morza Japońskiego trzy pociski balistyczne: prawdopodobnie dwie zmodernizowane rosyjskie rakiety typu Scud i północnokoreańską rakietę średniego zasięgu typu Rodong. "Dojdzie do fizycznej odpowiedzi z naszej strony, gdy potwierdzona zostanie lokalizacja i czas dostarczenia do Korei Płd. narzędzia inwazji na rzecz przewagi USA na świecie, jakim jest THAAD" – napisało z kolei w oświadczeniu północnokoreańskie wojsko.
Zaostrzenie sankcji wobec Korei Północnej
Pjongjang kontynuuje próby z rakietami balistycznymi mimo przyjętej 2 marca przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji, która zaostrzyła sankcje wobec Korei Płn. Rezolucja ta była odpowiedzią na przeprowadzony przez ten kraj 6 stycznia kolejny test z bronią nuklearną. Ponadto w lutym Korea Północna wystrzeliła rakietę balistyczną dalekiego zasięgu, która wyniosła na orbitę okołoziemską satelitę.

Nie wiem w jakiej dziedzinie zajmujesz sie fizyka zawodowo, ale podstawy z dziedziny fizyki jakie posiadasz nie sa wytarczajace aby wypowiadac sie na temat broni laserowej. Oczywiscie sa lasery, ktore tna stal, ale na jaka odleglosc? Skonstruowanie dziala laserowego, ktore byloby w stanie skutecznie uszkodzic rakiete balitsyczna, to nie lada wyzwanie i z pewnoscia prace nad taka bronia trwaja, jednak pomysl o tym jaka moc musi posiadac laser, aby jego wiazka po przebyciu odlaglosci do rakiety balistycznej, w ulamku sekundy mogla te rakiete uszkodzic? Do tego dochodza takie czynniki jak zaklocenia atmosferyczne, ktore moga zalamac wiazke lasera, a wystarczy tylko nieznaczne zalamanie, aby laser chybil. Na dzien dzisiejszy, taka bron laserowa to jeszcze sci-fi, ale prawdopodobnie za jakis czas stanie sie ona rzeczywistoscia.
Drogi ołowiu (pb = plumbum) - z bardzo prostego powodu: Wystarczy, aby powierzchnia rakiety była ładnie wypolerowana i wiązka laserowa odbije się od rakiety jak od lustra. Stal, którą się tnie laserem jest szara, czyli po prostu pochłania światło. Nawet jeżeli się trafi oczywiście, bo samo trafienie jest dość problematyczne. Wystarczy pomyśleć, że rakieta ma powiedzmy rozmiar 10 metrów szerokości (na pewno mniej), to lecąc na wysokości 100 km zajmuje kąt 0,00573 stopnia. Precyzja naprowadzenia wiązki musi być wielokrotnie większa, bo aby coś zepsuć, trzeba "świecić" trzeba zawsze dokładnie w jeden punkt a nie w dowolny, zmieniający się element na powierzchni. Poza tym obiekt porusza się, więc punkt trafienia trzeba by śledzić z odpowiednią precyzją i z taką samą precyzją ustawiać kierunek "świecenia" dość dużego urządzenia emitującego światło. Gdy "strzela" się do satelitów (są takie specjalne, wyposażone w lustra, za pomocą czego mierzy się dryft kontynentów i temu podobne rzeczy), to trafia się z prawdopodobieństwem tylko 60%. Takie trafienie oznacza, że udało się zmieścić w lustrze o średnicy rzędu 1m, a nie, że powtarzalnie w jeden punkt tego lustra świecimy (widziałeś kiedyś jak mała jest plamka?) To zdecydowanie zbyt mało. Poza tym niech do Twojej wyobraźni zawita wiadomość, że na skutek rozpraszania światła w atmosferze z wysłanej wiązki (o niewielkiej mocy, bo do celów naukowych starczy kilka Watów) po odbiciu dociera 3 (słownie trzy) sztuki fotonów. Tak więc zniszczyć rakietę w ten sposób nie jest prosto. Amerykanie doszli do podobnych wniosków i obecnie robią próby raczej z antyrakietami.
Ciekawe jak miedzynarodowa spolecznosc chce temu przeciwdzialac? Sankcje, embarga, blokady? Kim z pewnoscia bedzie pod wrazeniem. Sprawi to jedynie, ze jeszcze wiecej ludzi w Koreii Polnocnej bedzie przymieralo glodem. Prawda jest taka, ze poza prezeniem muskulow i robieniem groznej miny ta tak zwana miedzynarodowa spolecznosc niewiele moze zrobic. Pozyskujac bron nuklearna, Korea Pln. zapewnila sobie daleko idaca nietykalnosc. Nawet takie globalne mocarstwo jak USA nie podejmie ryzyka konfliktu nuklearnego z tym malym panstewkiem. Wystarczy aby chociaz jedna rakieta z glowica nuklearna przedarla sie przez system obrony antyrakietowej i tragedia gotowa. Eksplozja nuklearna w Seulu milalaby nieobliczalne skutki.
Ano dlatego ze takie mundrole jak ty i kolesie z gibazy wola uczyc się pomywania garów w UK i podmywania starczych pup w Skandynawii....) I CALE SZCZESCIE ZE MAJA NA TYLE ROZUMU ! Stal się tnie owszem ale odleglosc palnika od materialu jest rzedu MILIMETROW ! albowiem zaprawdę powiadam ci , ze swiatlo laserowe tzw widzialne podlega Bardzo silnemu rozpraszaniu w atmosferze a trudno namowic wroga (nawet Pln Koreanczyka) żeby wystrzeli rakiete o trajektorii lotu mijającej twoje laserowe dzialo o kilka milimetrow - nawet jakby to umial ;) I to ja , nie wojt, ale absolwent Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Łódzkiej ci to mowie !!
USA mogą mieć pociski balistyczne, mogą przeprowadzać próby nowej broni, mogą dysponować pociskami jądrowymi, a Korea Północna - wolny i niezależny kraj - nie może. Cóż to za zakłamana propaganda! To jakby jednemu człowiekowi zgodzić się na posiadanie pistoletu, a drugiemu tego zabronić (ma się bronić gołymi rękami, bo nam się jego poglądy nie podobają)! Chiny też posądzane są o łamanie praw człowieka, ale tam nikt nawet nie śmie się zająknąć z USA, żeby Chińczyków krytykować za jakieś testy nowej rakiety, etc. Same Stany Zjednoczone też nie są święte, torturują więźniów (hipokryci robią to najczęściej poza swoim terytorium - w Guantanamo, czy np. w Klewkach), itd. Ale najchętniej pozabijaliby południowokoreańskich żołnierzy, którzy chcą przygotować się na walkę za swoją ojczyznę.
Zastanawia mnie dlaczego tak trudno zrobić broń przeciwrakietową? Rozumiem, że trudno odpalić przeciwrakietę i trafić w intruza, ale dlaczego to nie idzie w kierunku broni laserowej? W przypadku strzału laserowego (powiedzmy, namierzonego radarowo) rakieta nie ma czasu na manewrowanie i ucieczkę. A istnieją przecież lasery, które potrafią ciąć stal na kawałki. Więc dlaczego nic takiego nie powstało?
Taki satelita miałby wielkość sporego okrętu podwodnego. Zapominasz o źródle zasilania dla takiego lasera. Baterie słoneczne raczej nie wystarczą. Potrzebna jest mała siłownia jądrowa. Jednym słowem trzeba zbudować gwiazdę śmierci :)
bardzo dobrze że to zrobili. Trzeba tych bandytów zza oceanu trzymać za ryj. Wpiszcie sobie w wyszukiwarkę takie słowa jak Hillary syria email a znajdziecie listy pani clinton, które puszzcała z prywatnego konta (za co ma już sledztwo i pewnie pójdzie siedzieć jak nie zostanie prezydentem), w których opisywała jak należy wywołać wojnę z Syria aby na tym jak najbardziej skorzytsał Izrael.
Śmiech na sali !!! Dwadzieścia kilka krajów dysponuje własnymi albo kupionymi rakietami i wszystko jest w porządku. Wiele krajów ma rakiety balistyczne. A USA robią śmiech na sali i co kilkanaście dni składają protesty, kiedy Północna Korea wystrzeli jakieś rakietki Jednocześnie Amerykanie milczą jak grób mając ogromne ilości uzbrojenia i rakiet na terenie Południowej Korei. Po\zdrawiam
Tylko amerykańskie rakiety niosą miłość,pokój,szczęście,dobrobyt czyli używając lakonicznego sformułowania obdarowywują bombardowanych jankeską demokratyzacją (zapytajcie kogokolwiek z Bliskiego Wschodu) a każdy kto tak nie uważa jest na usługach Kremla!

Co nas czeka w poniedziałek w Rio? Starty Sochy, Podolak, Świtkowskiego

Dziewczyny nie miały szczęścia w losowaniu, trafiły na bardzo wymagające przeciwniczki - powiedział o występie polskich szablistek Wojciech Demusiak. Czy możemy liczyć na dobry występ w judo? - Arleta Podolak może sprawić niespodziankę - prognozował dziennikarz Onetu. Polscy kibice trzymają też kciuki za pływaka Jana Świtkowskiego. - Najpierw niech Janek przejdzie dwa etapy eliminacyjne, później zobaczymy. Na MŚ w Kazaniu wyskoczył trochę jak królik z kapelusza. Teraz faworyci będą wiedzieć, że to nie zawodnik znikąd - stwierdził Demusiak.

Jak mamy zdobywać medale, jeśli narazie nie mieliśmy na nie szans. Mamy 22 realne szanse na medal i jeszcze ani jedna z nich nie wystartowała ani nie odpadła (Majka na pewno nie był pewniakiem, jego medal to mała niespodzianka). Na dobrą sprawę pierwsze pewniaczki - czwórka podwojna kobiet startuje dopiero w środę. Z każdym kolejnym dniem medali powinno przybywać. Długo przed igrzyskami można było się domyśleć, że pierwsze 4 dni będą dla polskiego kibica nudne. Terminarz jest przeciw nam (podobnie mają Niemcy, a zupełnie odwrotnie Korea Płd. i Włochy, ktorzy mają tylko kilka szans w drugim tygodniu igrzysk), ale trzeba go zaakceptować i czekać do finałów wioślarskich i wejścia lekkoatletyki oraz kajakarstwa do gry. GO POLAND!!!
Co to za bęcwałek, który uważa że na Olimpiadę przyjeżdżają same niedołęgi. Od lat wiadomo, że na Igrzyska przyjeżdżają najlepsi. Gadanie o złym losowaniu jest bez sensu. Zresztą obawiam się, że każde losowanie byłoby niestety dla naszych szermierek niekorzystne, bo taka jest prawda, choć życzę im najlepszego. Janka Świtkowskiego wszyscy się już boją, nogi rywalom drżą ze strachu. Gorsza sprawa, bo okazało się że i nasi piłkarze ręczni też źle wylosowali, trafili na same potęgi takie jak Brazylia, z którą gładko przegrali, ośmieszając się, udowadniając, że czas na zmianę pokoleniową.
ledwo się igrzyska rozpoczęły i już same porażki .Po co oni tam jada? Co 4 lata wielkie dmuchanie balonu a potem jak zawsze. Jak słyszę ze jakiś sportowiec jest dumny z 7 czy 10 miejsca a nie daj Bóg z 20 to mnie szlak trafia. Na Igrzyska tłumoki jedzie się zdobyć medal a nie 7 czy któres tam miejsce.
Ładna pogoda.
Co w sporcie robi Wyrwal? Przeciez to specjalista od opluwania Putina...
Wszystko było by ok.gdyby nie dmuchane przez dziennikarzy balony.....tu naprawdę jest o co walczyć po zakończeniu kariery sportowej każdy sportowiec który będzie miał w dorobku medal olimpijski zagwarantowana będzie miał sportową emeryturę.
tym ktorzy nie zdobeda medalu odebrac obywatelstwo. nie bedzie wstydu.
A będzie jak zwykle.
PO kiego dopuściuli do Olimpiady ruską swołocz?
Najpierw dziennikarze dmuchaja balon a później mówią, że brak szczęscia w losowaniu. Nie lepiej powiedzieć, że wysyłamy sportowców a jak będzie, to zobaczymy?Przeciez jakieś normy kwalifikacyjne trzeba spełnic aby pojechać. Skoro te normy są na poziomie średnim , to co można oczekiwać, no chyba że wywrotka lub nieszczęście innego zawodnika

"Bild": Angela Merkel zachęci szefów koncernów do zatrudniania imigrantów

Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaprosiła szefów niektórych największych niemieckich koncernów na spotkanie 14 września, by zachęcić ich do zatrudniania imigrantów - poinformował niemiecki dziennik "Bild". W ubiegłym roku do Niemiec napłynęło ponad milion uchodźców i władze chciałyby skierować jak najwięcej z nich na rynek pracy, by zmniejszyć wydatki socjalne państwa i złagodzić niedobór pracowników wywołany kryzysem demograficznym. Jak zaznacza "Bild", Merkel chce skłonić niemieckich przedsiębiorców do zaoferowania imigrantom większych możliwości, jeśli chodzi o szkolenie zawodowe i zatrudnienie. Duże firmy są krytykowane za niedostateczną aktywność w tym kierunku. Z drugiej strony pracodawcy wskazują, że przybyszom brak znajomości języka niemieckiego i potrzebnego do podjęcia pracy wykształcenia. Gazeta podała, że na spotkanie zaproszono szefów Siemensa, Opla, Volkswagena, koncernu chemicznego Evonik i spółki energetycznej RWE. Urząd kanclerski odmówił potwierdzenia podanych przez "Bilda" informacji. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" doniósł przed miesiącem, że 30 największych niemieckich spółek, których akcje objęte są głównym wskaźnikiem giełdy frankfurckiej DAX, zatrudniło do czerwca tylko 54 uchodźców, przy czym 50 z nich pracuje w świadczącej usługi logistyczne Deutsche Post.
Sondaż: ponad połowa Niemców niezadowolona z polityki uchodźczej Merkel
Ponad połowa (52 proc.) Niemców nie jest zadowolona z polityki rządu Angeli Merkel wobec uchodźców, a kurs przyjęty przez rząd w tej sprawie popiera tylko 44 proc. społeczeństwa - wynika z najnowszego badania opinii publicznej Politbarometer. Niezadowoleniem wyborców z polityki uchodźczej rządu media tłumaczą spadek popularności kanclerz w opublikowanym w piątek badaniu. Wpisuje się ono w spadkowy trend wyznaczony już we wcześniejszym sondażu Deutschlandtrend i badaniu ośrodka Forsa. W skali od -5 do +5 Merkel została oceniona przez respondentów Politbarometru na 1 punkt; w lipcu jej ocena wyniosła 1,4 pkt. Z kolei Horst Seehofer, premier Bawarii i szef CSU, siostrzanej partii chadeckiej CDU Merkel, który odrzuca kurs wyznaczony przez szefową rządu w polityce imigracyjnej, odnotował wzrost popularności z 0,3 pkt w lipcu do 0,7 pkt w sierpniu. Wśród zwolenników swojego ugrupowania Merkel ma jednak nadal silniejszą pozycję niż Seehofer. Pracę kanclerz dobrze ocenia 66 proc. z nich, a źle - 29 proc. W przypadku stronników CSU zadowolenie z pracy Seehofera wyraża 46 proc., a niezadowolenie - 47 proc. Szef CSU korzystne oceny zbiera wśród zwolenników prawicowej, antyimigranckiej i antyislamskiej Alternatywy dla Niemiec (AfD); popiera go 74 proc. z nich. Sondaż sugeruje, że przynajmniej na razie CDU nie musi obawiać się spadku popularności, którego doświadcza szefowa tej partii. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, CDU mogłaby liczyć na poparcie 35 proc. wyborców (bez zmian wobec poprzedniego badania). Bez zmian pozostały także notowania Zielonych (13 proc.) i AfD (11 proc.). Z 24 proc. do 22 proc. osłabiło się za to poparcie dla socjaldemokratów (SPD). Postkomunistyczna Lewica mogłaby liczyć na 9 proc., a znajdująca się w tej kadencji poza parlamentem liberalna FDP na 6 proc. głosów, co w przypadku obu tych ugrupowań stanowi wzrost o jeden punkt procentowy. W obliczu obecnych napięć w stosunkach między UE i Turcją większość respondentów (54 proc.) liczy się z zerwaniem unijno-tureckiego porozumienia o odsyłaniu migrantów. Tylko 37 proc. uważa, że umowa zostanie utrzymana. Ponad jedna trzecia (35 proc.) Niemców opowiada się za natychmiastowym zerwaniem rozmów w sprawie przystąpienia Turcji do Unii Europejskiej ze względu na sytuację polityczną w tym kraju po udaremnieniu puczu. 55 proc. wolałoby odczekać, by przekonać się, jak potoczy się sytuacja w Turcji, a tylko 8 proc. chce bezwarunkowego kontynuowania negocjacji akcesyjnych. Prawie trzy czwarte (72 proc.) pytanych jest zdania, że armia powinna móc wspierać policję w razie ataku terrorystycznego na terytorium kraju; obecnie prawo przewiduje udział wojska tylko w przypadku klęsk żywiołowych. 26 proc. uważa, że takie rozszerzenie uprawnień nie byłoby właściwe. Badanie Politbarometer zostało przeprowadzone telefonicznie w dniach 9-11 sierpnia z udziałem 1221 przypadkowo wybranych osób spośród części ludności uprawnionej do głosowania. Wyniki badania zostały opublikowane wczoraj w niemieckich mediach.

Merkel-Polacy raus ?? coraz wiecej Polakow bedzie wracac do Polski ? juz jest zauwazalny fakt wypierania obywateli unii na rzecz -nowo powstalej uprzywilejowanej warstwy spolecznej czyli uchodzcow. Sprawa jest stosunkowo prosta, zamiast wynajac mieszkanie Polakowi, ktory nie wiadomo jak dlugo bedzie mial prace -lepiej wynajac "uchodzccy" za ktorego placi panstwo i to szczodrze. To samo na rynku pracy -Polak musi sie utrzymac jak niemiec za wlasne pieniadze - "uchodzcow" finasuje panstwo , tak wiec pracodawca nie ponosi praktycznie zadnych kosztow. Lepszego dumpingu placowego nie mogli juz wymyslec - niewolnicza, bezplatna armia z azji.
No, ale jak to - nie mają wykształcenia? Przecież z Bliskiego Wschodu to podobno sami lekarze, ekonomiści i inżynierowie wędrowali do Niemiec, aby uzdrowić ich gospodarkę :). A tak na serio to to jest po prostu jakiś cyrk. Dawno się tak nie uśmiałem. Zastanawiam się teraz tylko nad dwoma wariantami. 1. Czy Merkel jest aż tak szalenie głupia, czy po prostu jest odrealniona i nie ma pojęcia jak wygląda życie w jej kraju, że dziwi się, że uchodźców nie zatrudniają w np. Siemensie. Mi, inżynierowi z Polski nie byłoby wcale tak łatwo dostać się do tego koncernu, bo co prawda angielski znam bardzo dobrze, ale nie jestem całkowicie biegły w niemieckim i to już jest przeszkoda. Dwa - tam wymaga się sporej wiedzy. Ta kobieta natomiast chce, aby zatrudniono ludzi nie znających alfabetu, liczących na palcach i na dodatek zaślepionych fanatyczną wiarą. Ona naprawdę oszalała. Już widzę jak pastuchowie z Syrii projektują układy elektroniczne, albo programują, skoro nawet ich pobratymcy mieszkający od 10 lat w niemczech znają po niemiecku tylko jedno słowo "Hartz 4"
Francja też tak kiedyś rozwiązała problem braku rąk do pracy. Na krótka metę działało , tyko nie przewidziano co się stanie kiedy boom gospodarczy się skończy. Teraz dzieci tamtych imigrantów zwracają się ku radykalnym rozwiązaniom problemów co skrzętnie wykorzystują wszelkiej maści zwyrodnialcy spod znaku Państwa Islamskiego itp. Liczono na to, że imigranci z państw muzułmańskich zintegrują się z francuzami i przyjmą zachodni styl myślenia. Dość mocno się pomylono. Frau Merkel , jak widać, nie dorobiła lekcji historii.
Pani Merkel zdaje się zatraca poczucie rzeczywistości. Ci imigranci nie maja żadnych kwalifikacji ani chęci do pracy, oni przybyli po niemiecki socjal. Poza tym wielu Niemcom nie udaje się znaleźć pracy, wiele rodzin niemieckich, posiadających dzieci jest na granicy ubóstwa, przybyszom oferuje się jedwabne życie, a Niemcom coraz bardziej tnie się wsparcie państwa. Wygląda na to że przeciętny Niemiec staje się obywatelem drugiej kategorii, prym wiodą przybysze, którzy i tak są do Niemców nastawieni wrogo, choć za darmo jedza ich chleb.
W ubiegłym roku do Niemiec napłynęło ponad milion uchodźców i władze chciałyby skierować jak najwięcej z nich na rynek pracy, by zmniejszyć wydatki socjalne państwa i złagodzić niedobór pracowników wywołany kryzysem demograficznym. Od samego początku pisałem że niemcy borykają się z niesamowitym kryzysem demograficznym dlatego ściągnęli tanią siłę roboczą do Niemiec aby zasuwali dla utrzymania wysoko rozwiniętego socjalu dla Niemców. Merkel dobrze przekalkulowała że jeśli ściągną 2 miliony muzułmanów do tylko część z nich będzie się nadawała do pracy resztą chciała obarczyć kraje UE i niech się martwią. Tylko że przesadziła i teraz Europa ma problem bo ci co zostaną odesłani do innych krajów to grupa niereformowalna która będzie zagrożeniem dla europy. Mam nadzieje że obecny rząd w Polsce nie ugnie się pod naciskiem terrorystów politycznych z unioniemców i wytrzyma jeszcze dwa lata a później będą wybory do PE i zmieni się sytuacja bo ci szaleńcy stracą większość w PE.
Skłaniam się ku opcji, że straciła kontakt z rzeczywistością natomiast rząd + doradcy nie wiedzą jak rozwiązać problem. Poprawność polityczna wyklucza zapakować bandę i odesłać bo od razu odezwą się głosy porównujące akcję do holocaustu!!! Paranoja, jak długo niemcy mają jeszcze żyć z tym obciążeniem, przecież pokolenia z 2 ww praktycznie już nie ma. Inny kraj inni ludzie a Merkel głupią decyzją niszczy nie tylko Niemcy ale całą Europę.
Źle się dzieje w państwie niemieckim” – parafrazując znane przysłowie. Żle się dzieje dokładnie wszędzie, gdzie rządzą kobiety. Do czegokolwiek by się nie zabrały wprowadzają zamęt – Misz masz /niem./ i bajzel. Ciekawy jestem co na to niemieckie związki zwodowe? Ciekawy jestem jak będzie wyglądała teraz jakość niemieckich produktów w emigranckim wykonaniu. Ciekawy jestem jak będzie wyglądała obsługa na lotniskach. Ciekawy jestem jeszcze wielu spraw, co do których istniała opinia, że to dobre, bo niemieckie. Już teraz na własnej skórze odczuwam staczanie się tego wszystkiego w bylejakość. Na frakfurtckim lotnisku, jeżdżąc niemiecką marką samochodu, chodząc ulicami niemieckich miast. Nie, nie jestem polskim ‘saxem’ w Niemczech, ale tak się składa, że tam bywam i przyznam się, że jakkolwiek nie jestem strachliwy, to coraz bardziej boję się tam bywać, korzystać z niemieckich linii lotniczych, transportu, a nawet kupować ‘niemieckie’? towary, które są coraz gorszej jakości. Teraz będę się bał kupić co do jedzenia na ulicy, bo diabli wiedzą co komu tam do głowy przyjdzie, a nawet chodzić po ulicach, bo też nigdy nie wiadomo. I tak się zastanawiam co też przyszło do głowy Frau Angeli? Do tego chciała wrobić w to jeszcze całą słowiańską część Unii, do której w jej zamyśle miały zapewne trafić nieprzydatne Niemcom rzesze emigranckie. Doprawdy… co za wykwintna logika.
Ta baba pani Merkel jest konsekwentna i zarazem głupia ponieważ realizuje dawno ustaloną strategię wytyczyną przez usaizrael wobec naszego kontynentu i ją reakizuje nie przewidując konsekwencji. Jak się to skończy w dalszej perspektywie dla narodów w Europie, nie trudno przewidzieć. Rząd polski pod kierownictwem Pani Beaty Szydło odwrócił tragiczną decyzję Kopacz i nie wpuścił ani jednego muzułmanina oraz żadnej grupy z której tworzą oddziały partyzantów terrorystów przeciw Europejczykom. Jest to nowy rodzaj wojny hybrydowej prowadzonej przez tzw."zielonych ludzków" jak ma to miejsce na Ukrainie gdzie prowadzi sie terror partyzanci w wykonaniu banderowców opłacanych przez wpływowy kapitał amerykansko-żydowski.
Czy Niemcy stają się Narodem głupków? Pomimo że nie przepadam za Niemcami zawsze uważałem ich jako wzór do naśladowania pod względem dbania o wszystko co niemieckie. Nie mogę pojąć tego że Niemcy pozwalają na sprowadzenie do siebie dziczy bez dokumentów i kwalifikacji i wogóle bez zainteresowania pracą. Godzą się na utrzymywanie tej bandy brudasów z własnej pracy! Mało tego! Biernie przyglądają się temu jak władze Niemiec szkalują uczciwie pracujących ludzi z UE, którzy mają dokumenty, ubezpieczenie, płacą podatki i w przeważającej większości nie wyciągają ręki po państwowe pieniądze. To jakaś paranoja!
wiedziałem ze ten babochlop jest glupi ale ze az tak glupi? braklo skali ,niemcow nie zaluje ślizgali się cale wieki na innych niby glubszych i wystarczyla jedna idiotka żeby się przesiedli z woznicy do zaprzęgu okazali się głupsi od wszystkich teoretycznie nic to nas nie powinno interesować wybrali tumana maja tumana i podobno nadal go uwielbiają ale z tym burdelem na zachodzie nie mamy nawet granic i wcześniej czy później ta gangrena wyleje się poza granice 4 rzeszy czyli tez do nas już należy o tym myslec bo po Merkel będzie tylko nowy firer on już jest i jak przyciśnie gości merkel będą zwiewać na wszystkie strony europy

Seul: Korea Płn. wystrzeliła do morza trzy pociski balistyczne

Korea Północna wystrzeliła trzy pociski balistyczne średniego zasięgu, które wpadły do Morza Japońskiego u wschodnich wybrzeżu Półwyspu Koreańskiego – poinformowało w Seulu kolegium szefów sztabów sił zbrojnych Korei Południowej. Pociski zostały odpalone około godz. 12.14 czasu lokalnego (godz. 5.14 w Polsce) w miejscowości Hwangdżu (Hwangju), położonej na zachodzie kraju i na południe od Pjongjangu. Były to rakiety średniego zasięgu Rodong, które podczas lotu pokonały ok. 1000 km – podała południowokoreańska armia. Jak dodał jej przedstawiciel, co najmniej jedna z rakiet spadła w japońskiej Strefie Identyfikacji Obrony Powietrznej. Ministerstwo obrony Japonii w wydanym oświadczeniu wyraziło "głębokie zaniepokojenie poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodu japońskiego". Według źródeł w tym resorcie rakiety wpadły do morza około 200–250 km na zachód od wyspy Hokkaido. Większość północnokoreańskich pocisków była dotąd wystrzeliwana ze wschodniego wybrzeża, jednak w przeszłości rakiet odpalano również w Hwangdżu – ostatnio 19 lipca.
Incydent podczas szczytu G20
Do najnowszej próby z rakietami północnokoreańskimi doszło podczas szczytu G20 w chińskim mieście Hangzhou, a komunistyczny reżim w Pjongjangu regularnie przeprowadza testy rakietowe, zwłaszcza gdy z jakiegoś powodu uwaga świata kieruje się na Azję Północno-Wschodnią. W 2014 roku Korea Płn. przeprowadziła próbę z dwiema rakietami Rodong średniego zasięgu, gdy prezydent USA Barack Obama, prezydent Korei Płd. Park Geun Hie i premier Japonii Shinzo Abe spotkali się w Hadze, by uzgodnić reakcję na północnokoreański program zbrojeniowy. Najnowszy test rakietowy ze strony Korei Płn. miał miejsce na cztery dni przed 68. rocznicą powstania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej oraz kilka dni po zakończeniu wspólnych manewrów wojskowych przez Koreę Płd. i USA. Pjongjang określa te ćwiczenia jako przygotowania do inwazji. Krótko po wystrzeleniu rakiet prezydent Korei Płd. i premier Japonii spotkali się w kuluarach szczytu G20 w Chinach; uzgodniono, że oba kraje będą monitorować rozwój sytuacji na Półwyspie Koreańskim. Wcześniej przy okazji szczytu G20 doszło do spotkania Park Geun Hie oraz prezydenta Chin Xi Jinpinga. Jak podały chińskie media państwowe, Xi potwierdził zobowiązanie Chin na rzecz denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego, jednocześnie wyrażając sprzeciw wobec planowanego rozmieszczenia w Korei Płd. amerykańskiego systemu obrony antyrakietowej THAAD. Park potępiła reżim w Pjongjangu za prowokacje szkodzące relacjom państw koreańskich i oświadczyła, że system THAAD nie byłby konieczny, gdyby nie zagrożenie ze strony północnego sąsiada. Chiny są jedynym liczącym się sojusznikiem Korei Północnej, ale relacje między sąsiadami pogorszyły się po serii dokonanych przez Pjongjang testów rakietowych i innych incydentach – zauważa agencja AP. W sierpniu pocisk wystrzelony przez Koreę Płn. z okrętu podwodnego pokonał ok. 500 km i wpadł do Morza Japońskiego. Według armii USA był to najdłuższy dotąd lot północnokoreańskiego pocisku wystrzelonego z pokładu podwodnego okrętu. Korea Płn. kontynuuje próby z rakietami balistycznymi mimo przyjętej 2 marca przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji, która zaostrzyła sankcje wobec tego kraju. Rezolucja ta była odpowiedzią na przeprowadzony przez ten kraj 6 stycznia kolejny test z bronią nuklearną. Ponadto w lutym Korea Północna wystrzeliła rakietę balistyczną dalekiego zasięgu, która wyniosła na orbitę okołoziemską satelitę.

W świetle faktu, iż południowa część Korei jest od 1949 roku okupowana przez USA ze stałym pobytem w tej części Korei baz i silnego korpusu wojskowego, Korea Północna będąca w stałym zagrożeniu ma prawo do przygotowywania się do ewentualnej agresji. Nie wolno tu zapominać, że formalnie Korea Północna i USA są w stanie wojny, a USA z kolaboracyjnym rządem południowej części Korei stale odbywają poligony wojskowe na terenie i wodach przybrzeżnych okupowanej części Korei, które stawiają do pełnej gotowości wojska koreańskie z północy. Czxy coś pominąłem ?
Odnośnie sojuszy to prezydent ChRL, Xi Jingping na ostatniej rocznicy powstania Komunistycznej Partii Chin mówił nawet dość konkretnie że: "Aktualnie obserwujemy agresywne działania USA i NATO zarówno przeciwko Rosji jak i Chinom. Wierzę że Rosja i Chiny mogą stworzyć sojusz wobec którego NATO będzie słabe i który przyniesie kres imperialistycznym ambicjom zachodu. Świat jest na skraju radykalnej zmiany, widzimy że Unia Europejska stopniowo rozpada się, upada gospodarka Stanów Zjednoczonych i wszystko to skończy się nowym rozkładem sił na świecie, w ciągu 10 lat możemy spodziewać się nowego porządku światowego którego kluczowym elementem będzie sojusz Rosji i Chin" A prezydent USA jest już dzisiaj upokarzany, takie drobne złośliwości jak nie podstawienie dywaniku i schodów do samolotu w Hangzhou na szczycie G20 to dopiero początek :)
Korea Północna wystrzeliła 3 pociski balistyczne. W tym czasie Amerykanie testowali (jak codziennie) swoją broń w swoich 662 zagranicznych bazach wojskowych w ponad 38 krajach świata. A w Polsce ... też dzień jak co dzień ... czyli nie wystrzelono żadnego polskiego pocisku ... a ... bazę to w Polsce buduje kto tylko dobrze ... postraszy Putinem. Jednak jak widać po komentarzach, Polacy i tak na wszystkich patrzą z wyższością. Krótko mówiąc, dzień jak co dzień.
Tak chetnie wysmiewana przez was Korea Demokratyczna a z racji polozenia zwana Polnocna, ktora jest w stanie wyzywic 2x wiecej ludnosci na km2, niz opluwajaca ja Polska ma nowoczesna technologie i silna armie, ktorej boi sie USA. Polska gospodarka opiera sie na eksporcie niewolnikow, prostytucji, wycinaniu i sprzedazy lasow panstwowych a zrodlem kapitalu sa oszczednosci odlozone na spokojna starosc przez klientow OFE. W Korei Demokratycznej wykonuje sie wyroki smierci na patologicznych jednostkach a w Polsce od dziesiatkow lat gina najlepsi synowie narodu na wszystkich frontach. Jak myslicie - ktory kraj bedzie na przedzie za kilkadziesiat lat?
A ja mam takie wrazenie, ze rakiety w srodkowej Europie, ktore niby mialy chronic USA przed pln. koreanskim czy iranskim atakiem (teraz juz sie otwarcie mowi o Rosji) w rzeczywistosci wcale nie dotycza Kima. Natomiast beda wycelowane w Chiny. USA juz stracily ekonomiczna dominacje swiata na rzecz Chin i Unii Europejskiej to beda ich teraz probowali nastraszyc. Tyle, ze tak jak Rosji tak tym bardziej Chin nie nastrasza. Tylko w Europie udalo sie skutecznie zastosowac "Weapons of Mass.............Migration".
Gdyby nie atomice i rakiety to już dawno by ten kraj zjedli - miecz ma dwa ostrza ... Widać co się z Ukrainą stało - mieli głowice atomowe - dali się rozbroić - dostali "GWARANCJE" od USA i co się stało - każdy widzi.. Nie to żebym popierał co się w tym kraju dzieje, ale trzeba patrzeć z większej perspektywy ..
Tobie się pomieszały wiadomości z Ukrainy z wiadomościami z Rosji.Podam ci kilka faktów o których w nasych mediach nie usłyszysz 1.Eksport rosyjskiej żywności do Korei Południowej. Wzrost w 2016 r. o 242% 2.Amurscy rolnicy muszą wykorzystać bliskość rynku chińskiego i eksportować swoją produkcję do Chin 3.W ubiegłym roku Rosja wyeksportowała 25 mln ton samej tylko pszenicy. W tym roku chcą wyeksportować 30 mln ton.Rosja liderem na światowym rynku pszenicy? „The Financial Times” 4.Rossielchoznadzor i departament zdrowia zwierząt Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych Iraku uzgodniły certyfikaty wymagane przy eksporcie z Rosji do Iraku nabiału, wołowiny, drobiu i gotowej produkcji mięsnej. 5.Krym gotów jest rozpocząć dostawy zboża na eksport, rozmowy na ten temat są prowadzone – poinformował minister rolnictwa republiki Andriej Grigorienko. Dla odmiany Ukraina 1.Chiny zakazały wwozu z Ukrainy soi, kukurydzy i jęczmienia z powodu wykrytych w plonach szkodników i nicieni.
Koreańczycy budują rakiety balistyczne i broń atomową, a Polska ma do obrony czołgi i samoloty z demobilu i w przyszłości bataliony folksszturmu - myśliwych z fuzjami i baloniarzy z aeroklubu. Polska istnieje tylko teoretycznie, po zaostrzeniu sytuacji na Ukrainie i rosyjskiej kontrofensywie, pokraczny bękart układu jałtańskiego zapewne zniknie z mapy, a my pójdziemy na białe niedźwiedzie.
Gdy by nie te rakiety, to czytełniczy nie wiedziały by o szczycie G-20, gdzie są wszystczy przewódczy w tym Putin i obama. Co ma wydarzyć się by napisano ze obama ( tak jak pozostałe przewódczy ) spotykał się sam na sam z Putinem ? I ze przy okazji był się szczyt BRICS ?
Korea PN pręży muskuły :D:D:D. Trzeba najpierw mieć co prężyć. Zagłodzona armia, żołnierze ledwie są w stanie udźwignąć karabin. Jak wyprodukują kilka rakiet i wystrzelą to wszyscy gadają ze Korea pręży muskluły. Te kilka rakiet to wszystko na co ich stać. Nie rusza się na krok za granice bo przegraliby każdy konflikt.

Rio 2016: duże emocje w finale debla kobiet i złote medale dla Japonek

Misaki Matsutomo i Ayaka Takahashi zostały mistrzyniami olimpijskimi w badmintonowym deblu. W finale pokonały 2:1 Christinnę Pedersen oraz Kamillę Rytter Juhl (Dania). W pierwszym secie była zacięta walka prawie do samego końca. W decydujących fragmentach partii to Dunki były jednak skuteczniejsze i wygrały 21:18. W drugiej Skandynawki zagrały dużo gorzej. Japonki szybko wyszły na prowadzenie, które stopniowo powiększały. Ostatecznie rozgromiły rywalki aż 21:9. Decydujący set, podobnie jak pierwszy, był bardzo wyrównany, a walka toczyła się punkt za punkt. Japonki w końcówce przegrywały już 16:19, ale odrobiły straty i zdobywając pięć punktów z rzędu, zapewniły sobie złote medale. Wcześniej brązowe "krążki" wywalczyły Koreanki Kyung Eun Jung i Chan Shin, które w dwóch seatach (21:8, 21:17) pokonały reprezentantki Chin.

kibicowalem Japonkom - Pedersen to wstrętna oszustka, łże z uśmieszkiem na gębie.

Rio 2016: pięcioro polskich badmintonistów uzyskało kwalifikację

Pięcioro polskich badmintonistów uzyskało kwalifikację do turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro: Adrian Dziółko, Adam Cwalina, Przemysław Wacha, Robert Mateusiak i Nadieżda Zięba. "Nasze możliwości wykorzystaliśmy maksymalnie" - ocenił trener Jacek Hankiewicz. "Szansę miała jeszcze w singlu Anna Narel, ale w listopadzie doznała poważnego urazu - zerwanie więzadła krzyżowego. Zrobiliśmy wszystko, aby postawić ją na nogi. Jednak czas w miejscu nie stoi i Ania nie mogła wystartować w dwóch-trzech turniejach, w których mogłaby powiększyć swój dorobek w olimpijskim rankingu" - powiedział PAP szkoleniowiec kadry narodowej, wielokrotny medalista mistrzostw Polski w latach 1986-2006. Dodał, że inni zawodnicy mieli znikome szanse. "Pięcioro badmintonistów w Rio to bardzo dobry wynik. Nasze możliwości wykorzystaliśmy maksymalnie. Taka jest na dziś siła tej dyscypliny w kraju, taki jest dziś nasz budżet". Hankiewicz zwrócił uwagę na ciekawie układające się liczby - 1-2-3-4-5 - jeśli chodzi o dotychczasowe występy w igrzyskach wspomnianej piątki. Debiutantem będzie Dziółko (Hubal Białystok), po raz drugi zagra Cwalina (Litpol Malow Suwałki), po raz trzeci Zięba (Hubal), po raz czwarty Wacha (Technik Głubczyce) i po raz piąty Mateusiak (Hubal). W olimpijskim rankingu polscy badmintoniści uplasowali się na miejscach: 13. debel Cwalina-Wacha i mikst Mateusiak-Zięba, a na 25. Dziółko w singlu. Jak poinformował trener kadry, zawodnicy dostali trochę wolnego na odpoczynek. W poniedziałek rozpoczną w Warszawie przygotowania do startu w igrzyskach w Rio de Janeiro.

Fairplayce Poznań zaprasza! 5 komfortowych boisk !!!!
W to ludzie moga pograc w szopie, jesli ci szopa nie pasuje to mozesz grac w to wszedzie gdzie chcesz, byle nie pod woda.
i wystarczy w badmintonas zdobyć brązowy medal by mieć dożywotnią emeryturę państwowa. A jedyn polski mistrz świata w boksie św pamiecii Henryk Średnicki nie dostał od państwa polskiego ani grosza. Hańba.
Jadą na wycieczkę, bo na sukcesy szans nie ma! A może by tak zrezygnowali jak przed laty zrobił to Partyka, bo przegrywać można wszędzie, na Olimpiadzie to wstyd!
Mateusiak prawdopodobnie niezagrożony wygra ....... klasyfikację na najstarszego badmintonistę IO 2016. 40 lat - nie do pobicia.
Wspaniały news Rewelacyjna dyscyplina Możesz uprawiać gdzie chcesz kiedy chcesz Powodzenia na Igrzyskach.
A gdzie ludzie maga w to pograc?
przywiezom z tamtond wstydi chorobe.
Wow! Great to find a post with such a clear mesgsae!
Zacznijcie w to grac!

Rio 2016: polscy badmintoniści poznali rywali

Pięcioro polskich badmintonistów, którzy wystąpia na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, poznało swoich rywali. Najbardziej liczyć będziemy na występ naszego miksta Nadieżda Zięba i Robert Mateusiak, ale polska para trafiła do "grupy śmierci". Zięba i Mateusiak wystapią w grupie B, która nazwano "grupą śmierci". Polski mikst, który sklasyfikowany jest w światowym rankingu na 13. pozycji, zagra w jednej grupie z: Christinną Pedersen i Joachimem Fischerem Nielsenem (Dania, rozstawieni z numerem 4.), Jin Ma i Chen Xu (Chiny, 6. para światowego rankingu) oraz z Gabrielle i Chrisem Adcock (Wielka Brytania, 7. para światowego rankingu).
Flesz Rio #2: siatkarze już opuścili wioskę olimpijską.
W grze deblowej mężczyzn Przemysław Wacha i Adam Cwalina trafili do grupy C. Tam na Polaków, którzy zajmują 25. miejsce w światowym rankingu, czekac będą: Sa-Rang Kim i Gi Jung Kim (Korea Południowa, 3. para światowego rankingu), Mathias Boe i Carsten Mogensen (Dania, 6. para światowego rankingu) oraz Marcus Ellis i Chris Landgridge (Wielka Brytania, 22. para światowego rankingu). Z każdej z grup - zarówno w mikście jak i deblu - do ćwierćfinału awansują po dwie najlepsze pary. W singlu mężczyzn Polskę reprezentować będzie Adrian Dziółko. Nasz zawodnik zamuje 53. miejsce w światowym rankingu. Rywalami Polaka w grupie P będą: Chen Long (Chiny, 2. zawodnik światowego rankingu), Kevin Cordon (Gwatemala, 43. zawodnik światowego rankingu) i zaproszony na turniej Niluka Kurunarante (Sri Lanka). Do 1/8 finału awansują zwyzięcy grup. Ci, którzy wygrają rywalizację w grupie A, P i E w 1/8 finału będą mieli wolny los. Zmagania w badmintonie potrwają od 11 do 20 sierpnia.

Ja myślę, że nasza młodziutka para sobie poradzi, a jeżeli nie to nabierze doświadczenia i na kolejnych IO błyśnie.
ja tesz lóbie grać w babingtona.
Christinna Pedersen - powinna zostać nominowana do tytułu Fair Play ! Za zagranie po odbiciu od podłoża !
Czy oni rozumieją, co mają napisane na koszulkach ? Amerykanie naprodukowali za dużo dla swojej reprezentacji, a nadwyżkę odsprzedali za grosze po dolepieniu orzelka biednym Polakom. Czy cala Polska ekipa Będzie tak wystrojona?
Według rankingu Biggestglobalsports najpopularniejszych sportów na świecie, badminton (12 miejsce) jest przed siatkówką (13 miejsce), więc nie zróbcie kupy tak podkreślając tą niszowość, bo założę się, że duża część z was fascynuje się przebijaną.
Czy oni rozumieją, co znacą napisy na koszulkach ? Amerykanie wyprodukowali za dużo koszulek dla swojej reprezentacji i po dolepieniu orzełka odsprzedali biedakom za pół ceny ?
Grupa śmierci w "paletki"
wynika ze kiepsko trafili ale nie mozna nikomu odbierac szansy.
kogo to interesuje - nisza.
Debilowaty tytuł artykułu. Czy autor wie co to śmierć, czy tylko rzuca sloganem jak zapewne na co dzień zwrotami których nie rozumie.

Jacek Hankiewicz: badmintoniści trafili do bardzo silnych grup

Polscy badmintoniści trafili do bardzo silnych grup turnieju olimpijskiego – ocenił trener Jacek Hankiewicz. Potwierdził to po losowaniu w Rio de Janeiro sekretarz generalny światowej federacji (BWF) Thomas Lund. Duńczyk grupę B, w której znaleźli się Robert Mateusiak i Nadieżda Zięba (UKS Hubal Białystok) wraz z trzema utytułowanymi parami mieszanymi z czołowej "ósemki" rankingu BWF, nazwał "grupą śmierci", ale – jak dodał – "to są igrzyska i wszystko może się zdarzyć". Deblowa grupa C z Adamem Cwaliną (SKB Litpol Malow Suwałki) i Przemysławem Wachą (LKS Technik Głubczyce) jest również bardzo silna – podkreślił trener kadry, zwracając uwagę m.in. na wicemistrzów olimpijskich Londyn 2012 Duńczyków Mathiasa Boe i Carstena Mogensena. "Z obu tych grup do ćwierćfinałów awansują po dwie najlepsze pary, natomiast z singlowej grupy P, do której trafił Adrian Dziółko z UKS Hubal, tylko zwycięzca. Faworytem jest z pewnością rozstawiony z numerem dwa Chińczyk Long Chen" – powiedział PAP Hankiewicz. Poza wspomnianą dwójką zawodników są jeszcze Gwatemalczyk Kevin Kordon i Niluka Karunaratne ze Sri Lanki, który od grudnia do lutego trenował w Polsce. "Grał także z Adrianem, a bilans pojedynków jest 50 na 50 procent" – dodał szkoleniowiec, w przeszłości wielokrotny medalista mistrzostw kraju.
Grupy eliminacyjne, do których trafili polscy badmintoniści:

Historia badmintona na letnich igrzyskach olimpijskich

Pierwsze medale olimpijskie w badmintonie rozdano dopiero w Barcelonie w 1992 roku, chociaż sama dyscyplina znana jest w Europie od połowy XIX wieku, zaś w Azji od ponad dwóch tysięcy lat. Badminton zadebiutował na igrzyskach w 1988 roku w Seulu jako sport pokazowy. W Azji jest bardzo popularny, więc turniejowi towarzyszyło ogromne zainteresowanie. Ten sukces skłonił władze MKOl do wprowadzenia go do grona sportów olimpijskich. Atlanta potwierdziła dominację azjatyckiej koalicji, jaka zarysowała się wcześniej w Barcelonie. Na igrzyskach w Hiszpanii i USA górowali przede wszystkim reprezentanci Indonezji, Chin, Malezji i Korei Południowej. W 1996 roku tylko jeden z 15 medali olimpijskich w badmintonie przypadł zawodnikowi pochodzącemu spoza Azji. Podobnie było w Sydney, gdzie Azjaci wywalczyli 13 spośród 15 medali. W Atenach tylko trzy medale przypadły graczom z Europy. Natomiast w Pekinie na podium stanęli wyłącznie zawodnicy z kontynentu azjatyckiego. Cztery lata temu w Londynie turnieje zdominowali Chińczycy, którzy zdobyli osiem z 15 medali, w tym wszystkie złote. Na podium stanęli jednak także Amerykanin, Duńczycy i Rosjanie. Od turnieju w Atlancie rozgrywane są mecze o brązowy medal, czego nie czyniono na igrzyskach w Barcelonie, gdzie przyznawano dwa. W krótkiej historii olimpijskiej badmintona można odnaleźć także polskie nazwiska, choć Biało-Czerwoni zazwyczaj odpadali w grach eliminacyjnych. W pierwszym turnieju w stolicy Katalonii wzięło udział sześcioro Polaków, w Atlancie było już znacznie skromniej, gdyż zaprezentowała się tylko Katarzyna Krasowska (sklasyfikowana na miejscach 9-16). Prawo występu w stolicy Grecji wywalczyły Nadieżda Kostiuczyk i Kamila Augustyn, jednak w turnieju nie zagrały. Białoruski Komitet Olimpijski nie zgodził się, aby pochodząca z tego kraju Kostiuczyk (ma polskie obywatelstwo, zrzekła się białoruskiego) reprezentowała Polskę na olimpiadzie. W Atenach najdalej, do 1/8 finału, dotarł debel Michał Łogosz - Robert Mateusiak. W Londynie zagrało sześcioro Polaków, w tym Kostiuczyk (obecnie pod nazwiskiem męża Zięba) - podobnie jak w Pekinie - w parze z Mateusiakiem. W Pekinie i Londynie dotarli do ćwierćfinału. Teraz także jadą wspólnie do Rio de Janeiro i mają nadzieję na znalezienie się w strefie medalowej. Będzie to prawdopodobnie ich ostatni start olimpijski w karierze, w przypadku Mateusiaka już piąty. Poza nimi w Brazylii wystąpią: Adrian Dziółko w grze pojedynczej oraz Przemysław Wacha i Adam Cwalina w grze podwójnej.

Rio 2016: siatkarze plażowi i badmintoniści po ślubowaniu

Siatkarze plażowi i badmintoniści w poniedziałek w Centrum Olimpijskim w Warszawie złożyli ślubowanie przed wylotem do Rio de Janeiro, gdzie 5 sierpnia rozpoczną się igrzyska. Wśród przedstawicieli pierwszej z dyscyplin nie było Bartosza Łosiaka i Piotra Kantora.
Ślubują przed Rio: Monika Brzostek, Kinga Kołosińska, Mariusz Prudel, Grzegorz Fijałek i Andrzej Majkowski.
Łosiak (KS Jastrzębie) w Klagenfurcie wystąpił w parze z Michałem Brylem (RCS Czarni Radom) - zajęli czwarte miejsce. Walka w strefie medalowej toczyła się w niedzielne popołudnie. Kantor (MKS Dąbrowa Górnicza) nie grał ze względu złamanie kciuka, którego doznał cztery tygodnie temu, ale towarzyszył kolegom na miejscu. "Chłopaki wracali busem do domu. Ja miałem znacznie bliżej do siebie, bo mieszkam 40 km od Wiednia. Oni chyba dotarli dopiero ok. godz. 3 nad ranem. Ze względów logistycznych nie dotarli więc na ślubowanie" - powiedział PAP Słowak Martin Olejnak, trener obu męskich par z Polski, które wystąpią w Rio. Kantor i Łosiak dołączą do reszty ekipy wybierającej się na igrzyska - czyli Moniki Brzostek i Kingi Kołosińskiej (obie AZS UMCS TPS Lublin) oraz Grzegorza Fijałka (UKS SMS Łódź) i Mariusza Prudla (TS Volley Rybnik) na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina, gdzie wieczorem rozpoczną podróż do Brazylii. "Czekają nas dwie przesiadki. Lecimy przez Frankfurt i Sao Paulo, a dopiero potem dotrzemy do Rio" - wyliczał Fijałek. On i Prudel jako jedyni z polskich siatkarzy plażowych mają już doświadczenie olimpijskie. W Londynie dotarli do ćwierćfinału. "Cztery lata temu nie mieliśmy tremy przed ślubowaniem, bo złożyliśmy je na szybko w wiosce olimpijskiej. Muszę jednak przyznać, że sam wyjazd na igrzyska w 2012 roku był dużo bardziej stresujący. Teraz będzie nas więcej. Lepiej, jak się kogoś zna niż chodzić samemu po wiosce olimpijskiej. Turniej olimpijski jest specyficzny, bo gra się tylko jeden mecz w ciągu dwóch dni. W międzyczasie będziemy pewnie chodzić na spacery, rozmawiać z innymi polskimi sportowcami i zagranicznymi kolegami oraz grać w karty. Trzeba coś robić, by nie myśleć cały czas o meczach" - dodał zawodnik UKS SMS Łódź. W imieniu zawodników słowa przysięgi odczytał badmintonista Robert Mateusiak (UKS Hubal Białystok), a trenerów i sztaby szkoleniowe reprezentował pracujący z Kołosińską i Brzostek Łukasz Fijałek, brat Grzegorza. Trzy razy w ślubowaniu - ale z austriacką ekipą - brał udział wcześniej Olejnak, gdy prowadził jeden z tamtejszych duetów. "Tam wszyscy sportowcy brali udział w jednej uroczystości w pałacu prezydenckim. Ale to w Polsce bardziej mi się podobało, bo było szybciej" - zaznaczył ze śmiechem słowacki szkoleniowiec. W środę do Brazylii odleci pięcioro badmintonistów, którzy w Centrum Olimpijskim stawili się w komplecie. "W poprzednich latach braliśmy udział w tym głównym ślubowaniu, ale niestety w ostatni piątek nie byliśmy w stanie dotrzeć ze względu na zgrupowanie w Zgierzu. Igrzyska to impreza inna niż wszystkie. Odbywa się raz na cztery lata i niezależnie od tego, czy ktoś jedzie na nie po raz pierwszy, czy - tak jak ja - po raz czwarty, zawsze jest dreszczyk emocji. Życzę każdemu sportowcowi, by miał okazję wystąpić w igrzyskach" - podkreślił w rozmowie z PAP Przemysław Wacha (ŁKS Technik Głubczyce), który wystąpi w grze podwójnej z Adamem Cwaliną (SKB Litpol Malow Suwałki). Przyznał, że większość zawodników - by nie zapeszyć przed rozpoczęciem olimpijskich zmagań - odpowiadając na pytanie o cel powtarza, że chce dobrze zagrać. "Każdemu tak naprawdę marzy się medal. Już nieważne nawet jakiego koloru. Będzie o to bardzo, bardzo trudno, ale myślę, że będziemy zadowoleni z wyjścia z grupy, czyli uplasowania się na miejscach 5-8" - zaznaczył 35-letni badmintonista.

Nadieżda Zięba: "grupa śmierci" ma swoje zalety

Nadieżda Zięba (UKS Hubal Białystok) w rozmowie z PAP przyznała, że ma nadzieję, iż trema przed trzecim startem w igrzyskach zadziała mobilizująco. Badmintonistka, która wystąpi w grze mieszanej, dostrzega nawet zaletę trafienia do "grupy śmierci" w Rio de Janeiro. Polska Agencja Prasowa: Czeka panią trzeci występ w igrzyskach, a pani partnera w grze mieszanej - Roberta Mateusiaka - piąty. Czy można mówić w ogóle w przypadku tak doświadczonych zawodników o tremie?
Nadieżda Zięba: Trema zawsze jest, tylko można ją odczuwać w różnym stopniu. Jak ktoś mówi, że się nie denerwuje przed taką imprezą, to mu nie wierzę. Nerwy na pewno u mnie teraz będą przed startem, ale mam nadzieję, że nie będzie to wyglądało tak jak przed debiutem. Teraz już spokojniej do tego wszystkiego podchodzę. Robert tym bardziej. Muszę być bojowo nastawiona, żeby trema miała pozytywne przełożenie na moją grę. Ważne będzie, żeby zapanować nad nerwami i móc pokazać to, do czego przygotowywaliśmy się cały rok.
Czy turniej olimpijski da się porównać z jakimikolwiek innymi zawodami?
Jeśli chodzi o sam sposób rozgrywania meczów, to się nie różnią. Ale w głowie cały czas siedzi, że ten turniej jest tylko raz na cztery lata i każdy zdaje sobie sprawę, o co gra. Dlatego zawsze trudno przewidzieć, kto wywalczy krążki. Co do medalistów wcześniejszych igrzysk i tych, którzy już mają za sobą udział w tych zawodach jest większa pewność, że zaprezentują się na swoim "normalnym" poziomie, ale jak ktoś debiutuje, to bardzo często się zdarza, że gra dużo gorzej. My jesteśmy na tyle doświadczeni, że myślę, iż nie zagramy poniżej swojego poziomu.
W mediach można było przeczytać, że trafili państwo do "grupy śmierci". Jaka była pani reakcja na wieść o rywalach w pierwszej fazie zmagań?
Dowiedzieliśmy się o tym od trenera. Na pewno nie było to sprzyjające losowanie. Pod kątem psychologicznym to jednak może nawet lepiej, że tak trafiliśmy, bo zawsze w ciężkich warunkach nam się dobrze gra. Myślę też, że każdy z naszych przeciwników nie cieszy się z tego, że trafili z nami do grupy. To działa w obu kierunkach.
Teraz czeka państwa podróż do Ameryki Południowej i zmiana czasu o pięć godzin, ale w przeciwnym kierunku niż w przypadku wyprawy do Azji, gdzie odbywa się wiele imprez badmintonowych. Podróż w którym kierunku jest dla pani bardziej dogodna?
Ta w przypadku lotu do Brazylii, ale Robert woli do Azji. Tak więc ja akurat się cieszę, że igrzyska są w Rio, on mniej.
Z pakowaniem się były jakieś problemy?
Przy naszym trybie życia mam już swoją metodę, ale przy tym wyjeździe zajęło mi to więcej czasu, bo trzeba było przejrzeć olimpijskie rzeczy. Nie miałam jednak większego problemu z tym.
10 września w Warszawie odbędzie się Narodowy Dzień Badmintona. Na płycie PGE Narodowego zainstalowanych zostanie ponad 50 kortów. Słyszała pani wcześniej o tego typu przedsięwzięciu?
Mecze badmintona odbywają się w różnych miejscach, ale nie słyszałam nigdy o tym, by było to zorganizowane na tak dużą skalę. Czasem organizują spotkania tam, gdzie jest dużo ludzi - na plażach czy w centrach handlowych. O bardzo nietypowych miejscach nie słyszałam.
W Europie nie jest to zbyt popularna dyscyplina.
To prawda. W Azji cieszy się większym zainteresowaniem i tam wymyślają różne tego typu ciekawostki. Na Starym Kontynencie - w Danii czy Francji jest jeszcze w miarę dobrze. W reszcie krajów - słabo. Cieszy nas, gdy przychodzą osoby uprawiające ten sport amatorsko, bo jest szansa, że później przyprowadzą dzieci. Każde zainteresowanie jest dla nas cenne.
Kiedy trzeba zacząć grę, żeby mieć szansę na sukcesy w badmintonie?
Ja rozpoczęłam jak miałam siedem lat, Robert jako 10-latek. Najlepiej zacząć do momentu jak się skończy 10 lat. U początkujących zajęcia nie są częste - raz dziennie lub wystarczy nawet pięć razy w tygodniu. Intensywniejsze zajęcia zaczynają się od 15., 16. roku życia.
Czy treningi koncentrują się na technice czy obejmują też np. zajęcia na siłowni?
Fizyczne przygotowanie często można wypracować, biegając na boisku. Ogólnie chodzi o to, by mieć jak najczęściej styczność z rakietą, bo to bardzo techniczna dyscyplina. Trzeba spędzać jak najwięcej godzin na boisku.
Kilka lat temu dużą popularnością w internecie cieszył się filmik z bójką badmintonistów z Tajlandii. Osoby uprawiające ten sport uchodzą raczej za spokojne...
To tylko wrażenie. Gdyby przyszła pani na trening... A tak na poważnie, to na zewnątrz nic się raczej nie dzieje, ale na korcie czasem przed ważnymi imprezami rakiety latają. Jednak do spięć między zawodnikami dochodzi bardzo rzadko. Większość z nas długo już się zna i raczej takich niedorzecznych sytuacji nie ma.
Miała pani w przeszłości kłopoty z biodrem.
Wypadła mi dwuletnia przerwa - najpierw urodziłam dziecko, a potem odnowiły się moje problemy z biodrami, które miałam od urodzenia i przeszłam zabieg. Byłam nawet zdziwiona, że udało mi się tak szybko wrócić do gry, bo tak naprawdę dopiero w roku kwalifikacji. Tym bardziej się cieszymy, że udało nam się zakwalifikować.
A jakie są najczęstsze urazy w pani sporcie? Kontuzje nadgarstka?
Różnie to bywa. Ścięgna Achillesa, kolana, nadgarstka raczej nie. Czasem bark. Nie ma raczej typowych kontuzji, ale chyba najczęściej Achillesy, bo jest sporo wyskoków i gwałtownych ruchów. Śmiejemy się, że sport to zdrowie, ale każdy ma swoje urazy i chodzi o to, by walczyć z tym na tyle, by nie przeszkadzały w grze.

Rio: Udany debiut Dziółki. Polak pokonał wyżej notowanego Gwatemalczyka

Adrian Dziółko w pierwszym meczu fazy grupowej badmintonowego turnieju olimpijskiego pokonał Kevina Cordona 2:1. W pierwszym secie rosły kielczanin był stremowany i zdarzało mu się popełniać proste błędy. Debiutant na olimpijskim turnieju przegrał więc pierwszą partię z notowanym na 49. miejscu w rankingu BWF (Światowej Federacji Badmintona; Dziółko w tym rankingu zajmuje 58. lokatę) 18:21. Początek drugiego seta był bardzo wyrównany, ale przy jednej z akcji obronnych Cordon doznał urazu stawu kolanowego. Gwatemalczyk wyraźnie się męczył, a Dziółko korzystając z nadarzającej się okazji, rozbił rywala w drugiej partii wygrywając ją 21:10. Rozstrzygająca partia dobrze rozpoczęła się dla Polaka. Cordon zdawał się jednak odzyskiwać animusz, jednak przy stanie 13:9 dla Dziółki Gwatemalczyk poprosił o przerwę na pomoc masażysty. Później starał się jeszcze walczyć, ale nie miał szans z polskim badmintonistą. Kolejny mecz fazy grupowej Adrian Dziółko rozegra w sobotę. Zmierzy się wówczas z z Chenem Longiem z Chin, który w pierwszym meczu wygrał z Niluką Karunarante ze Sri Lanki. Karunarante będzie rywalem Dziółki dzień później.

Gratuluję dobrej postawy. Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę, że na podstawie meczu Mateusiaka i Zięby możemy mówić o końcu legendy Igrzysk Olimpijskich. Duńska zawodniczka zachowała się niegodnie, zaprzeczając idei fair play. Sędzia okazał się gapą i nawet nie sprawdził na telebimie, jak lotka odbija się od parkietu. Odmówił reakcji na protest polskiego zawodnika. Skandal goni skandal. To nie są igrzyska to są zawody klasy B w Pipidówie.
Adrian jest z Kielc. Adam z Czestochowy tak dla jasnosci.
Adrian jest z Częstochowy ..lol

Rio: Adrian Dziółko przegrał z Chińczykiem

Polski badmintonista nie dał rady Chenowi Longowi. Chińczyk wygrał 21:12 i 21:9.
Początki zawsze są ciężkie. Przekonał się o tym Adrian Dziółko, który debiutował dziś w igrzyskach. Polski badmintonista wysoko przegrał z Chińczykiem Cheng Longiem.
Dziółko był jednym reprezentantem Polski w badmintonie, który jadąc do Rio nie miał jeszcze w dorobku żadnego występu na igrzyskach. Urodzony w Kielcach 26-latek przegrał w meczu grupy P w stosunku 12:21 i 9:21. Jego pogromca ma już olimpijski medal na swoim koncie. W Londynie stanął na najniższym stopniu podium.

wy pacany wygral w debiucie 1 mecz, tak sie znacie? klasyka ,polaki znaja sie na wszystkim czyli na niczym.
Z całym szacunkiem dla tego Pana , ale po co on tam pojechał? Przecież on przegrał zanim wszedł na kort. Żenada.
Kolejny wycieczkowicz po szablistkach, judokach, łuczniczkach, pływakach..
Co najmniej 60% ekipy polskiej to plazowicze na copacabanie!!!
Cheng Long to numer jeden w światowym badmintonie więc trochę wiedzy trzeba miec zanim się skomentuję. W Chinach to narodowy sport, Polsce trochę brakuje do calej Azji. Zobaczcie w okolicy u siebie czy znacie gdzie można pograć w bada to tak samo jest z kasa z Ministerstwa na niego.
Ja pie****e, nie wiem kto jest głupszy: osoba, która napisała ten artykuł, osoba, która zgodziła się go opublikować, czy ludzie którzy komentują. Za nim się cokolwiek napiszę warto jednak sprawdzić informacje które się podaje. Przede wszystkim Polak debiutował w czwartek a nie dzisiaj i w swoim debiucie pokonał wyżej rozstawionego w rankingu gwatemalczyka 2:1 chociaż przegrywał 0:1. Po drugie, Chińczyk to aktualny dwukrotny mistrz świata więc nie dziwie się, że przegrał. Polakowi został jeszcze jeden mecz z zawodnikiem ze Sri Lanki, który jest o około 30 miejsc niżej w rankingu niż Adrian, więc ma spore szanse na wyjście z grupy w swoim olimpijskim debiucie.
Urodzony w Kielcach. To najważniejsza informacja.
Czy ktos poda ile tam osob towarzyszacym zawodnikom wyjechalo?
26-letni..... daj se chlopie spoköj.
Zrobił taki sam wynik jak primabalerina Radwańska, ale w odróżnieniu od nie walczył.

Rio 2016: Adrian Dziółko pożegnał się z igrzyskami olimpijskimi

Adrian Dziółko przegrał z Niluką Karunaratne ze Sri Lanki 0:2 (19:21, 22:24) w swoim trzecim meczu turnieju singlowego badmintona podczas igrzysk olimpisjkich w Rio de Janeiro. Dla Polaka był to ostatni mecz, ponieważ odpadł z dalszej rywalizacji. Polski singlista dobrze rozpoczął turniej, od wygranej z Kevinem Cordonem. Wynik został jednak anulowany, ponieważ zawodnik ten wycofał się później z powodu kontuzji. W drugim meczu Polak gładko przegrał z medalistą igrzysk olimpijskich z Londynu Chińczykiem Chen Longiem. W ostatniej kolejce Dziółko walczył z Karunaratne. Pierwszego seta zaczął lepiej reprezentant Sri Lanki, ale nasz badmintonista zaczął odrabiać straty i w pewnym momencie była nawet szansa na wygranie seta. Niestety w końcówce rywal zachował więcej zimnej krwi i wygrywając seta 21:19, wyszedł na prowadzenie w tym meczu. Druga odsłona meczu rozpoczęła się od trzypunktowego prowadzenia Polaka. Po chwili nic już jednak z tego nie pozostało, ponieważ badmintonista ze Sri Lanki przepuścił skuteczny pościg. Nasz zawodnik popełniał błędy i zrobiło się 9:5 dla rywala. Dziółko nie rezygnował i szybko doprowadził do stanu 10:10. Obraz gry się nie zmieniał. Gdy tylko Karunaratne odskakiwał na dwa-trzy punkty, Dziółko szybko odrabiał. W końcu to kielczanin wyszedł na prowadzenie (16:15), a w końcówce nieznacznie je powiększył (19:17). Rywal wyrównał, lecz następnie popsuł zagrywkę i nasz badmintonista miał lotkę setową. Przeciwnik obronił się, podobnie jak w dwóch kolejnych sytuacjach, a następnie sam zakończył mecz na swoją korzyść.

W czasie transmisji w TV mówili, ze niezależnie od wyniku żaden z nich nie ma już szans awansu, więc nie odpadł dlatego, że przegrał ten mecz.
Akurat badmintoniści się w Rio spisują świetnie. Podobnie lekkoatleci (porażki są wpisane w sport) i wioślarze. Inne dyscypliny to jednak katastrofa, niestety. Zwłaszcza pływacy i tenisiści, ale też judocy, kolarze torowi, żeglarze (jak dotąd), szermierze. Generalnie dostajemy łomot. Niektóre gwiazdy zawodzą (mistrzowie świata i Europy), nie mamy natomiast żadnego "fuksa". Kogoś, na kogo mało kto liczył, a zdobył medal. Inne nacje mają takich zawodników, a u nas - posucha. O tych mitycznych 14-16 medalach zapomnijmy. Oby udało się dobić do 10, bo na ten moment niewiele na to wskazuje, choć przy odrobinie szczęścia nawet 3 medale w rzucie młotem są możliwe - a to już byłoby 7.
jeszcze tylko wieczorna porazka miksta (najpierw wygadywanie bzdur w studio o medalu,a po meczu beda chwalic za to ze dzielnie walczyli z azjatmi,ktorzy sa potega w tym sporcie)po tych porazkach bedzie juz mowa tylko o rzucie mlotem,bo niedlugo startuje jedyna gwiazda swiatowego formatu anita wlodarczyk,szkoda tylko ze beznadziejni komentatorzy popsuja nam radosc ogladania od poczatku zawodow mowiac o pewnym zlocie i ze wlasciwie zawody to tylko formalnosc.
Cóż! Reprezentacja Polski w każdej konfrontacji wypada lub wypadnie słabiutko, wręcz żenująco słabo. Na około 300 zawodników,około 300 działaczy, około 600 osób towarzyszących m.in. masażyści i podobne, zdobyli zaledwie 4 medale. Kraj 40-milionowy. Nigdzie też nie publikuje się klasyfikacji medalowej czy punktowej. Wstydzimy się publikować? Czy jako naród , nie możemy być z niczego i nikogo dumni? To nawet za podłej komuny , nasi sportowcy byli bohaterami światowych aren.
Oczywiście w samych końcówkach przegrał, a jakże by inaczej. Skądś już to znamy.
Te hejty piszą ci co pewnie mieli zwolnienie z wf w szkole i nie wiedza co to rywalizacja sportowa. A jedyny wysiłek to 10 brzuszków po pilota na stole i 20 m w ciagu 2 godzin po 5 piw z lodówki. I przeszli do następnej rundy na PS. Brawo Adrian za zaciętość w walce do końca. Badmintona brać jest pełna podziwu. Badminton to piękny sport dla bardzo inteligentnych ludzi. Kto gra ten wie.
Był słabszy i tyle. Trochę cwaniakował, sznurówki co rusz dociągał... biegał bez sensu po korcie przed swoim serwem. Wiem, że pewnie chciał tym wytrącić przeciwnika z tempa gry, ale czy to ładne? I słaby był... to jego granie tyłem do siatki typowo defensywne. Wygrał zawodnik, który nie kładł się na boisku i grał ofensywnie, ot, co.
Zyd sprzedaje konia Polakowi, Polak mowi pokaz go w biegu, zyd konia batem, ten biegnie obija sie o sciane, POLAK mowi, on jest slepy,a zyd na to i co z tego, ale jaki odwazny! Tak jest z polskim sportem, sportu nie ma ale zato jakie ministerstwo i ilu dobrze zarabiajacych dzialaczy i ile zaliczyli darmowych wycieczek po swiecie!
Bardzo dobry i ciekawy pojedynek i świetna postawa naszego zawodnika, brawo!!! Takiej szybkości, walki i sprytu pozazdrościć. Wielkie dzieki za pokazanie tak ciekawej dyscypliny i trzymam kciuki na przyszłość za wyniki tego Gościa.
zabraklo chlodnej glowy,za szybko chcial konczyc akcje ,tym sie rozni polski badmintonista od azjaty...pierwsza i najwazniejsza zasada badmintona :utrzymac lotke w korcie!!!!!!

Adrian Dziółko: nie chciałem zostawić po sobie złych wrażeń

Adrian Dziółko pożegnał się z igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro, przegrywając w swoim ostatnim meczu turnieju singlowego badmintonistów z Niluką Karunaratne 0:2 (19:21, 22:24). Polak tłumaczył po meczu, że dawał z siebie wszystko, aby godnie pożegnać się z tą imprezą. Polak stoczył zaciętą walkę, ale schodził z boiska pokonany. - To był mój ostatni mecz i chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, nie chciałem zostawić po sobie złych wrażeń. Stoczyłem wyrównaną walkę z rywalem ze Sri Lanki, ale on lepiej wytrzymywał końcówki. Nasze dotychczasowe mecze również były wyrównane i kończyły się w trzech setach. Tym razem czegoś mi zabrakło - mówił Adrian Dziółko. Niluka Karunaratne był w zasięgu Polaka i można było pokusić się o zwycięstwo. - Przy 19:17 dla mnie sędzia pokazał aut, ale on wziął challenge i okazało się, że lotka była w boisku. Zabrakło mi wtedy szczęścia. Pomyślałem, że trzeba dalej walczyć, niestety nie udało się - powiedział Polak. Przystępowałem do tego meczu zmotywowany, wiedziałem jednak, że jest to spotkanie tylko o drugie miejsce w grupie. Po porażce z Chińczykiem coś siedziało w głowie - dodał kielczanin. To nie koniec występów polskich badmintonistów w igrzyskach olimpijskich. O 20:30 lokalnego czasu na korty mają wyjść Nadieżda Zięba i Robert Mateusiak, którzy w ćwierćfinale miksta zmierzą się z Malezyjczykami Peng Soon Chanem i Liu Ying Goh. - Mamy szansę na historyczny awans do strefy medalowej. Nasza para trafiła bardzo dobrze. Z Malezyjczykami grali do tej pory dwa razy i oba mecze kończyły się ich zwycięstwami - zakończył Dziółko.

Gratulacje, mecz wyrównany - ładnie goniłeś. Moim zdaniem brakowało w tym meczu elementów zaskoczenia, na tym poziomie nie da się przecież wygrać meczu bez technicznych sztuczek bo obaj zawodnicy ogarniają cały kort. Jeszcze raz Gratulacje.
Dziółas gratulacje :D całe badmintonowe podwórko jest z Ciebie dumne !!