Hiszpania: ruszył pierwszy proces w sprawie zbrodni frankistów
Przed sądem w mieście Bergara w północnej Hiszpanii ruszył dzisiaj proces w sprawie zbrodni popełnionych przez zwolenników frankizmu. To pierwsza tego typu rozprawa dotycząca ofiar hiszpańskiej wojny domowej.
Dotychczas pozwy przeciwko zbrodniom dokonanym przez zwolenników reżimu generała Francisco Franco były systematycznie odrzucane przez sądy w Hiszpanii. Pozew gminy Elgeta w Kraju Basków, dotyczący 14 przestępstw, których mieli się dopuścić zwolennicy frankizmu w latach 1937-1980, jest wyjątkiem.
Dwanaście z zaskarżonych przestępstw miało zostać popełnionych w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Wśród nich są m.in. zamordowanie przez frankistów małżeństwa Telleria oraz gwałt dokonany na ich 14-letniej córce.
Dwa przestępstwa miały zostać popełnione w czerwcu i lipcu 1980 r. przez skrajnie prawicowe bojówki sympatyków generała Franco. Zdarzenia te dotyczyły zniszczenia budynku gminy Elgeta oraz miejscowego baru.
- Cieszymy się z rozpoczętego procesu. To pierwszy bardzo ważny krok w walce przeciwko bezkarności - powiedział burmistrz liczącej ok. 1300 mieszkańców gminy Elgeta Iraitz Lazkano.
Środowisko sympatyków reżimu generała Franco w Hiszpanii jest dosyć duże i dobrze zorganizowane. W lipcu br. Narodowej Fundacji im. Francisco Franco (FNFF) udało się skutecznie zaskarżyć uchwałę madryckiego ratusza nakazującą zmianę nazw stołecznych ulic, które gloryfikują osoby lub miejsca związane z aktami przemocy popełnionymi przez frankistów podczas wojny domowej w Hiszpanii i w okresie dyktatury.
W pozwie przeciwko władzom stolicy FNFF napisała, że uchwała jest "próbą zmiany historii Hiszpanii", która nie uwzględnia przestępstw popełnionych w czasie wojny domowej przez republikanów i inne siły antyfrankistowskie, a dodatkowo naraża mieszkańców i budżet miasta na wysokie koszty.
W październiku sąd przychylił się do pozwu FNFF, w którym zwolennicy frankizmu przypomnieli, że według planu ratusza zmiana nazw 52 ulic, alei i placów w stolicy pociągnęłaby za sobą łączne koszty przekraczające 55 mln euro. 6 mln euro miałoby pochodzić bezpośrednio z budżetu miasta.
Frankiści zapoczątkowali zamach stanu 18 lipca 1936 roku. Pucz przerodził się w trwającą do 1939 roku wojnę domową w Hiszpanii, w którą uwikłane były inne kraje wspierające strony konfliktu, m.in. Niemcy, ZSRR i Włochy. Dopiero w 1973 r., po 37 latach kierowania rządem, generał Francisco Franco zrezygnował z funkcji premiera, zachowując jednak najwyższą władzę w państwie jako regent i zwierzchnik sił zbrojnych. Dyktatura zakończyła się dwa lata później wraz ze śmiercią Franco.
コメント(一部抜粋)
・
Tak to przeważnie jest, że zwykle śmierć dyktatora kończy okres dyktatury. On unika kary, a sądzi się jego najwierniejsze sługi. Warto o tym pamiętać.
・
Coś się tutaj nie zgadza ten kto pisze ten artykuł to zawszony komunista Franko to ostatnia osoba która przystąpiła do Wojny którą zaczęli Katalońscy Komuniści bodburzjąc Bogu winnych Basków, zbrodnie które popełnili komuchy były potworna to wszystko podsycane przez Angoli,Franko prosił świat o pomoc a że był lojalny królowi pomocy nie otrzymał,a kto pomógł...Hitlerowskie Niemcy niech Hiszpanię siedzą cicho tym bardziej komuchy bo Franko uratował Hiszpanię z Franka żaden faszysta bo szybko się o tym przekonał co to faszyzm jest
・
Franco podpalił Hiszpanię, a potem ją zgwałcił i powiedział, że sama tego chciała. Zbrodnie porównywalne z Niemcami w Polsce: rzezie, gwałty i bombardowanie cywilów, wszystko dla chorej ambicji samozwańczego ojca narodu skumplowanego z Hitlerem